Molinard Les Elements Collection, Muguet EDP 

Molinard jest marką odkrytą przeze mnie stosunkowo niedawno ale po fantastycznych wrażeniach z fiołkowym zapachem zdecydowanie przyglądam się marce baczniej. Stąd też moja fiksacja na zapachu Muguet ,który zachwycił rozpisaną nutą zapachową,w której wg producenta znajdziemy konwalię,bez,jaśmin,kwiat lotosu oraz różę czyli najpiękniejsze polskie kwiaty wiosny (no może poza lotosem;) ). Dodałabym do tego kwiat wiśni i w zasadzie mam wszystkie kwiaty które kocham w perfumach. Przyznaję,że zadziałała u mnie wyobraźnia,bo widząc ten miks zamówiłam flakon w ciemno. Samo opakowanie charakterystyczne dla serii,z racji że w kolekcji posiadam wspomniany już Violet muszę dobrze czytać co jest napisane,bo oba flakony są po prostu identyczne . Jest to prosta forma,która mnie osobiście nie przeszkadza,bo choć czasem zachwycam się flakonami to mimo wszystko ważniejsze jest dla mnie co jest w środku. A w środku Muguet jest wytrawna konwalia majowa,skąpana w deszczu. Choć spodziewałam się pewniej słodyczy (w końcu bez i róża), zdecydowanie uważam,że są to perfumy bardziej wytrawne,zielone. Natomiast odwzorowanie konwalii to majstersztyk. Wącham bukiecik w dzbanku i wącham Muguet i naprawdę mam wrażenie że mamy 95%zgodnosci. I powiem tak,mam momenty że wpadam w zachwyt,bo używając je czuję się jak leśna wróżka skąpana we mchu i kwiatach konwalii,ale czasem kiedy zależało by mi bardziej na codziennym zapachu w tonacji kwiatowej wolałabym,aby jednak ten bez i róża przebijały się bardziej. Mam chwile,że w rzeczywistości biurowej czuję się trochę jakbym użyła za dużo odświeżacza powietrza o zapachu konwalii i znika mi gdzieś ta magia z pierwszych psikniec. Trwałość zapachu 50/50 , myślę że lepiej sprawdza się w wiosenne poranki niż jako zapach wieczorny,ja muszę mieć na niego dzień i ochotę. Fani konwalii będą piszczeć z zachwytu.