Rammstein Diamant EDP 

Aż tak bardzo nie interesują mnie ploteczki o związkach uczuciowych sławnych Ludzi, ale pewna dama musiała zapewne nieczule, niczym twardy głaz ("Jaka moc, cóż za blask; przepiękna jak diament, jednak tylko kamień"), obejść się z autorem tekstu prześlicznej ballady "Diamant" Tillem Lindemannem z niemieckiego zespołu Rammstein, inspirując Go skutecznie do popełnienia na płycie "Rammstein" z 2019 roku piosenki wyjątkowo jak na ów Zespół delikatnej i lirycznej, a ta z kolei natchnęła do skomponowania w 2021 roku równie onirycznych perfum o tej samej nazwie przez Alexandre Illiana. Wielki facet Till Lindemann pozbawiony przerażającego scenicznego anturażu okazuje się być Facetem... ładnym - z oczami inteligentnego anioła i duszą wrażliwego, utalentowanego poety, a z kolei w lekkim półuśmiechu Alexandre'a Illiana o aparycji czarnowłosego wiecznego efeba tkwi coś... seksownie diabolicznego, więc perfumy przez Niego stworzone na kanwie tak niezwykłej ballady także nie mogłyby być banalne. Już flakonik idealnie oddaje ich ducha. Zgrabna, szklana kosteczka utrzymana w stylistyce niemal wszystkich perfum sygnowanych przez Rammstein jednak się od nich różni wręcz wyjątkową, chłodną elegancją. Szklaną, przejrzystą buteleczkę zdobią plamki kryształowo lśniących "diamencików", świetnie komponując się z bardzo dyskretnymi logo oraz grafiką diamentu. I ów piękny, a chłodny jak diament flakonik kryje doskonały na lato, nawet na gorący dzień, piękny, ożywczy choć w bazie sensualnie ciepły zapach, idealnie oddający piękno, blask oraz elegancję tego klejnotu. Jak większość perfum Marki to w zamyśle unisex, ale raczej jednak Kobiety – w różnym wieku (plus) – poczują się w ich aurze lepiej od większości Panów, i mi akurat akordy tych perfum świeże, cytrusowe, aromatyczne, wodne, zielone, ziołowe, drzewne oraz ciepłe i lekko korzenne przywodzą na myśl coś pomiędzy lekkimi, świeżo-cytrusowymi Chanel 5 L'eau, a bardzo przeze mnie lubianymi cieplutko-korzennymi, wyjątkowo aromatycznymi Kenzo Jungle. Diamant są także bardzo aromatyczne, i równie ożywcze w nutach głowy i serca, w których wyraźnie czuć zapach lodu (!), podbity szałwią, imbirem, galbanum, yuzu, tangeryną i grejpfrutem, zaś ciepło, choć wciąż rześkość bazy – to zasługa połączenia białych drzew z krystaliczną ambrą. Powstała kompozycja jest elegancka w swym chłodzie, natomiast tak jak diament lśni, tak opiniowane perfumy o tożsamej nazwie aż skrzą, wibrują sensualnymi nutkami. I... chora bym była, gdybym raz jeszcze nie nawiązała do fenomelnalnej ballady "Diamant" – te same delikatne, drżące i skrzące wibracje słychać też w brzmieniu gitar. Naprawdę wielkie Talenty komponowały i piosenkę i perfumy. Przepiękne perfumy - do zdobycia, a ballada – warta kontenplacji.