Farmina Propolisan, Krem propolisowy 10% do stóp 

Krem kupiłam przypadkiem zaintrygowana miodową nutą i zauroczona opakowaniem z minionej epoki. Czasem takie schowane gdzieś przed publicznością towary okazują się niezłą okazją. - OPAKOWANIE: krem schowany jest w tubce wykonanej z elastycznego plastiku, który można ściskać, wykręcać i zgniatać by zużyć kosmetyk, ale i tak wymaga rozcięcia, by wyskrobać resztki ze ścianek i te, które ukrywają się przy ujściu. Wizualnie, jak pisałam, opakowanie przypomina mi kosmetyki z lat 90. XX w., co wcale mu nie ujmuje, a ma swój urok. Ponadto nie ma tu graficznego zamieszania, wszystko jest czytelne i jasne, ni Ema się do czego przyczepić. Tubka zamykana jest na klapkę, co lubię ze względu na wygodę. - KONSYSTENCJA: kosmetyk jest bardzo gęsty, ale nie ma trudności z wydobyciem go na zewnętrz (tylko już na końcu, o czym pisałam). Formuła żółtawego kremu jest treściwa, ale przyjemnie się rozprowadza i dobrze wchłania w skórę. Zostawia delikatny film, ale nie jest on śliski czy tłusty. Mój rytuał związany z pielęgnacją skóry stóp wygląda tak, że siadam sobie w pokoju po prysznicu już po pielęgnacji ciała i twarzy, nakładam krem na stopy i trzymam je chwilę w powietrzu by krem się wchłoną. Po czasie zakładam skarpetki. Nie dreptam gołymi stopami po podłodze. - ZAPACH: sugerując się pszczółką widniejącą na opakowaniu i składnikami aktywnymi można liczyć na miodową nutę i taką też otrzymujemy. Jest przyjemna słodkawo – wytrawna, ale wciąż miodowa i towarzyszy aplikacji kosmetyku na skórę. - DZIAŁANIE: krem dobrze nawilża i regeneruje skórę stóp od razu po nałożeniu ją wygładzając oraz niwelując uczucie ściągnięcia (u mnie jest ono silne). Nie mam problemów z pękaniem, ale z rogowaceniem już tak. Występuje ono u mnie na piętach i na krawędzi dużych palców. Krem nie zapobiega powstawaniu zgrubień, ale powoduje, że są mniej uciążliwe i nieco zmiękczone. Po usunięciu zgrubień i użyciu kremu pro polisowego stopy są przyjemnie mięciutkie, nawilżone, a komfort utrzymuje się przez cały dzień. Nie obciąża produkt jednocześnie skóry i nie powoduje większego pocenia. Obecność pszczółkowych wyrobów antybakteryjnych też może mieć w tym udział. Ogólnie rzecz ujmując, krem się sprawdza w pielęgnacji stóp i chętnie bym do niego wróciła. Jednak to produkt marki, o której nie mogę znaleźć informacji czy testuje na zwierzętach. Jest to firma produkująca wyroby medyczne, co już źle wróży….. Nie chcę w takich niejasnych przypadkach rzucać oskarżeń, ale marzy mi się dzień, kiedy marki będą jasno deklarowały swoje podejście do tematu bo czasem doszukać się jakiś wiadomości nie jestem w stanie, szczególnie, że dopiero zaczynam grzebać.