Nie wierzę w to, że można lubić ten produkt...
Wielki hit sprzedażowy marki Caudalie. Produkt, o którym jest głośno, który często znajdziemy na instagramowych i pinterestowych kontach użytkowniczek.
Czasem odnoszę wrażenie, że w przypadku niektórych kosmetyków potrafię stracić rozum. Uwielbiam produkty z Caudalie. Uważam, że są idealną hybrydą pomiędzy pielęgnacją, która jest super delikatna, ale jednocześnie daje efekty. Nie są to produkty zabójczo drogie, mają dość dobre składy, piękne zapachy. Używa się ich z ogromną przyjemnością, co widzę sama po sobie. Uwielbiam testować nowości, ale od ponad roku jestem wierna produktom z tej marki i nie zanosi się na zmianę.
Ten produkt to jednak jakaś jedna wielka pomyłka. Wewnętrzny głos ostrzegał mnie przed alkoholem, gust przed mentolowym zapachem i jakieś resztki rozumu przed tym, że to nie ma prawa zadziałać. No bo jak? Wysuszyć? Szybko wyparować ze skóry? A resztka olejku da wrażenie "nawilżenia" i "blasku"?
Ale mimo to kupiłam. I nie nie, nie 30 ml, a od razu całą flaszkę 100 ml.
Otwieram, biorę głęboki oddech i... o matko święta.
Zapach to mieszanka alkoholu zmieszanego z olejkami, mentolem i jakąś urynową nutą. Poddusza niemiłosiernie.
Działanie?
Wysusza! Jak ten produkt dramatycznie wysusza skórę...
Błagam, nie kupujcie go. Nie dajcie się namówić, że używa go kolejna pani z rodziny, której nazwisko rozpoczyna się na K czy inna celebrytka. Nie dajcie sobie wmówić, że to zadziała. Choćby dawali Wam go za darmo, nie róbcie sobie tej krzywdy. Zapachem, alkoholem na twarzy, wysuszeniem, pozornym "glow". Naprawdę nie warto.
Jeśli szukacie dobrych produktów z Caudalie to serdecznie polecam wodę winogronową. Neutralna, doskonała do odświeżenia skóry podczas upałów czy zdjęcia pudrowości z makijażu. Ich esencja dodająca blasku z kwasem glikolowym to kolejny produkt, który podbił moje serce.
Caudalie ma w swoim portfolio tyle świetnych produktów, ale fenomenu tego nigdy nie zrozumiem.
PS. Edycja
Zauważyłam, że produkt dawniej miał inny skład. Niestety nie jestem z marką na tyle długo, by wiedzieć, kiedy dokonali reformulacji.
Starszy skład:
Aqua, Alcohol, Citrus Auratium Amara (Bitter Orange) Flower Water, Glycerin, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil, Potassium Allum, Mentha Piperita (Pepermint) Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower Oil, Commiphora Myrrha Extract, Styrax Benzon Resin Extract, Melissa Officinalis (Balm Mint) Leaf Oil, Rosa Damascena Flower Oil, Vitis Vinifera (Grape) Fruit Extract, Citral, Citronellol, Farnesol, Geraniol, Limonene, Linalool
Obecny skład (ze strony producenta):
INGREDIENTS: AQUA/WATER/EAU, ALCOHOL*, CITRUS AURANTIUM AMARA (BITTER ORANGE) FLOWER WATER*, PARFUM (FRAGRANCE)*, ROSMARINUS OFFICINALIS (ROSEMARY) LEAF OIL*, POTASSIUM ALUM, GLYCERIN*, MENTHA PIPERITA (PEPPERMINT) OIL*, COMMIPHORA MYRRHA RESIN EXTRACT*, STYRAX TONKINENSIS RESIN EXTRACT*, MELISSA OFFICINALIS (BALM MINT) LEAF OIL*, CITRUS AURANTIUM AMARA (BITTER ORANGE) FLOWER OIL*, ROSA DAMASCENA FLOWER OIL*, VITIS VINIFERA (GRAPE) FRUIT EXTRACT*, TOCOPHEROL*,BENZYL BENZOATE*, CITRAL*, CITRONELLOL*, GERANIOL*, FARNESOL*, LIMONENE*, LINALOOL* (010/035) *Origine végétale - Plant origin
Wady:
- działanie (bardzo wysusza, podrażnia, szczypie, trzeba bardzo uważać, aby produkt nie dostał się do oczu)
- cena
- zapach (!)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie