Ingrid Cosmetics Ingrid x Lexy, Make Up Sponge Gąbka do makijażu

To jedna z moich ulubionych gąbeczek do makijażu. Jak jej dotknęłam to oniemiałam jest tak fantastycznie miła w dotyku - żadnego stemplowania po twarzy - tylko przyjemny, wręcz pluszowy dotyk. Gąbeczka po zmoczeniu zwiększa swą objętość i robi się cudownie miękka, jednak nie pije produktu, a ładnie go rozkłada. Lubię ja tak mocno, że korzystam z niej w ograniczonej ilości aby się za szybko nie zniszczyła, bo nie można jej już zakupić, bynajmniej stacjonarnie. Jeśli chodzi o czyszczenie też nie mam zastrzeżeń - zawsze się dopiera i nic złego, puki co się z nią nie zadziało.

Przetestowałam już tyle gąbeczek, że wiem, czego od nich oczekiwać, żeby dobrze się mi ich używało. Tę konkretną kupiłam pod wpływem jej cudnej urody: ujęły mnie pastelowo marmurkowe kolory. Występuje ona w 3 wersjach kolorystycznych. Od razu chciałam wziąć dwie, ale dobrze, że się najpierw wstrzymałam, żeby ją wypróbować. Ta jest mięciutka jak chmurka i w dotyku taka milutka, zupełnie inna, niż reszta gąbęk. Porowatość też ok, nie "zjada" kosmetyków. Ale ma dziwny feler. Po zmoczeniu się wykrzywia, coś jak gniotek z plasteliny, nigdy nie miałam takiej sytuacji z żadną gąbeczką. Dobrze się domywa, ale podczas mycia również zastyga w dziwnym kształcie i co prawda, udało mi się ją doprowadzić do łezkowego kształtu, ale niezbyt to komfortowe,taka pognieciona gąbka, która ma trudność do wrócenia do pierwotnego kształtu już po pierwszym użyciu. Kosmetyki nakłada się nią dobrze, choć wolę ścięte gąbki, bo łatwiej nałożyć nimi produkt na skrzydełka nosa, ale tu wiedziałam, co kupuję, więc nie mam pretensji. Jest tak delikatna, że aż boje się jej używać, aby nie popsuć jej kształtu i to jest największy jej minus.