Lullalove Kwas hialuronowy 3% 

Wtedy skóra jest kapryśna i szybciej o jej przesuszenie. Z pomocą przychodzą wszelkie nawilżacze skóry i ten kwas hialuronowy spisuje się w tym doskonale. Żelowa konsystencja jest jednocześnie turbo lekka. Przyjemnie otula i sprawia, że skóra zyskuję dodatkową warstwę. Na to bezwzględnie nakładam krem, który domyka ten kwas i razem stanowi to wspaniały duet. Działanie kremu jest spotęgowane, a sam kwas hialuronowy wyśmienicie działa na skórę. Skład jest świetny. Opakowanie też perfekcyjne. Szklana buteleczka, pompka dozująca "krople" produktu. Zapachu praktycznie nie ma. Jest bezwonny. Nie uczula, nie podrażnia. Dla mnie to super propozycja i lubię po nią sięgać.

Kwas hialuronowy stworzony przez markę Lullalove kupiłam dlatego, że brakowało mi do darmowej przesyłki na Allegro. Stwierdziłam, że to uniwersalny kosmetyk i na pewno mi się przyda. No bo cóż może pójść nie tak w produkcie, który ma raptem kilka składników w INCI? A jednak poszło, ale o tym dalej... W każdym razie kosmetyk zamknięty jest w szklanej buteleczce wykonanej z ciemnego szkła, o bardzo prostej szacie graficznej. Za dozowanie odpowiada pompka, więc jest higienicznie. Sam produkt ma mocno żelową konsystencję i praktycznie niewyczuwalny zapach. Po nałożeniu na buzię pozostawia lepką warstwę, co nie ukrywam, dość mocno mi przeszkadzało. Na serum ciężko było nałożyć jakiś krem właśnie przez tą warstwę, bo wszystko zaczynało się warzyć. Trochę lepiej to szło, gdy kwas mieszało się z kremem, ale wtedy miałam wrażenie, że konsysncja kremu się "psuje" i też całość gorzej się wchłania. Dlatego przez tą mocno żelową, wręcz trochę glutowatą formułę stosowanie tegoż kwasu hialuronowego nie jest przyjemnością. Co zaś do działania, kosmetyk daje uczucie niezwykle subtelnego, wręcz ledwie odczuwalnego nawilżenia i to w sumie by było na tyle. Nieszczególnie podkręca działanie standardowo przeze mnie używanego kremu. No i przy okazji niestety parę razy zdarzyło mi się, iż ten kwas spowodował u mnie zaczerwienienie, zwłaszcza nałożony solo i w momencie, gdy stosowałam go po peelingu. A chyba jednak kwas hialuronowy nie tak powinien oddziaływać na oczyszczoną cerę, no chyba że się mylę to proszę o uświadomienie. W efekcie produkt wykorzystałam na włosy, pod olej i w tej roli sprawdził mi się najlepiej, poprawiając stan nawilżenia mych pasm. Co do INCI, jak już na początku wspomniałam, jest krótko. Mamy tutaj dwa rodzaje kwasu hialuronowego: nisko i wysokocząsteczkowy po 1,5% oraz glukonolakton. Oprócz tego bazę stanowi woda, a na końcu listy mamy konserwant. I tyle. Skład jest naprawdę bez zarzutu. Przechodząc do wniosków końcowych. Niestety jestem rozczarowana. Ten kwas hialuronowy nie sprawdził mi się. Raz, że niezbyt potęgował efekt nawilżenia na skórze. Dwa, ma uciążliwą konsystencję, a jego użytkowanie nie wiąże się z przyjemnością. I trzy: kilka razy spowodował zaczerwienienie buzi. Także niestety jestem na nie. Choć plus za prosty skład oraz wydajność.