Dr Irena Eris Clinic Way, Dermokapsułki rewitalizujące 

Dostałam je w prezencie i bardzo się ucieszyła, ponieważ dużo o nich słyszałam. Sama aplikacja jest bardzo prosta. Kapsułka jest wydajna starcza na twarz i dekolt.Ma konsystencja delikanego olejku przez co łatwo się rozprowadza. Zapach jest lekki i orzyjemny dla nosa. Skóra po staję się aksamitna, nawilżona i zregenerowana. Kapsułki nadaja się idealnie pod makijaż ale również stosuję je na noc aby zregenerować swoją twarz. Uważam że jest to bomba odżywcza dla skóry.

Opakowanie tych kapsułek kupiłam w okazyjnej cenie przy zakupie całego zestawu Clinic Way. Lubię tę serię,sama korzystam od czasu do czasu z wersji 2i 3 natomiast moja mama jest absolutnie zakochana w wersji 5. Sera w kapsułkach sprawują mi się najbardziej jako baza pod makijaż i pierwotne tak właśnie chciałam potraktować dr Irena Eris. Kapsułki zamknięte są w lekkim ale poręcznym słoiczku z zamknięciem na klik,przez co nie dostaje się do nich powietrze i łatwo po nie sięgać w razie potrzeby. Kapsułki są koloru czerwonego,choć sama substancja aktywna jest bezbarwna. Zasada bardzo prosta, bierzemy kapsułkę,odrywamy ogonek i zawartość nakładany na twarz. Ogromnym atutem jest tutaj przepiękny zapach,kwiatowy, elegancki moim zdaniem obłędny. Sama formuła jest żelowa,lekko silikonowa stąd moje upodobanie do stosowania jako baza do makijażu,może specjalnie go nie trzyma w ryzach ale podkład sunie fantastycznie. Optycznie kapsułki wygładzają cerę, spłycają zmarszczki, natomiast stosuję je od czasu do czasu aby powiedzieć czy wpływają aż tak mocno na stan skóry. Dla mnie to taki luksusik w pielęgnacji i lubię z nich korzystać bardziej niż np z kapsułek Clarena (głównie z powodu zapachu), daję polecajkę!

Serum zamknięte w wygodnych ampułkach. Same ampułki łatwo użyć, wystarczy pociągnąć palcami. Esencja z ampułki starcza na całą twarz. Buzia po zastosowaniu jest odżywiona i fantastycznie nawilżona. Mam jednak wrażenie że cena jest trochę za wysoka.

Pewnego dnia postanowiłam sprawić sobie prezent i kupiłam boxa z miniproduktami w Super-Pharm. Kosztował mnie 149 zł i zawierał kilkanaście kosmetyków do pielęgnacji twarzy i ciała. Mam cerę mieszaną, strefa T mocno mi się przetłuszcza, ale cała twarzy jest jednocześnie odwodniona i przesuszona. Zmagam się też z jej wrażliwością. O opakowaniu nic nie napiszę, ponieważ ja zużyłam próbkę o zawartości 5 sztuk. To ampułki wykonane z czerwonego plastiku, w kształcie rybek. Producent informuje, że można je albo przekręcić, albo rozciąć. Niestety mnie się to przekręcanie kompletnie nie udawało, musiałam używać nożyczek. Formuła jest dość rzadka i lejąca. Trzeba uważać podczas nakładania, bo może spływać i uciekać. Za to rozprowadza się jak marzenie, sunie po skórze gładko i sprawnie. Kojarzy mi się trochę z suchym olejkiem, bo na początku jest taka tłustawa, ale po chwili wchłania się praktycznie do matu. Nic się nie lepi ani nie klei. Zapach piękny, ale zupełnie nie potrafię go opisać. Lekko kwiatowy i pudrowy, kojarzy mi się z luksusowymi kosmetykami. Intensywny, ale tylko podczas aplikacji, po wchłonięciu już praktycznie wcale go nie czuć. Wydajność okej, bo jedna ampułka z łatwością pokryje dokładnie całą twarz, szyję i dekolt. Aplikowałam na uprzednio oczyszczoną i stonizowaną skórę, co drugi dzień. Oczywiście pierwszym, co zauważyłam jest cudowne wygładzenie. Skóra jest tak miękka i aksamitna, jedwabista w dotyku, wyjątkowy efekt. Poza tym rewitalizują, odżywiają, dodają skórze takiego wewnętrznego blasku oraz energii. Naprawdę wizualnie poprawiają wygląd skóry. Niestety nie wiem, na ile jest to efekt pielęgnacyjny, a na ile okluzyjny, dzięki zawartym w składzie silikonom. Nie wiem też, czy nadaje się pod makijaż, bo używałam ampułek wyłącznie podczas wieczornej pielęgnacji. Wydaje mu się jednak, że powinny zachować się jak baza. Za to mogę stwierdzić, że nie zapychają ani nie podrażniają. W ogólnym rozrachunku myślę, że ampułki zasługują na uczciwą czwórkę. Na pewno nie jest to must have pielęgnacji, raczej jej dodatek, ale nie powiem, bardzo miły.

To serum jest jak serum do włosów. Wydaje się olejowe, ale nie jest jakieś tłuste. Jak nałożę na usta (bo zdaża mi się nakładać serum na usta), to nie czuję nawilżenia, a po prostu warstwę zabezpieczającą. Zapach jest całkiem ładny. Produkt zamknięty jest w pojedynczych kapsułkach, które wyglądają jak kręgle. Należy przekręcić na zwężeniu lub obciąć. Zdecydowanie polecam obcinanie, bo przy przekręcaniu wypływa zawartość. Jedna kapsułka wystarcza na twarz i szyję.

Jestem absolutnie zauroczona efektami, jakie przyniosły mi te dermokapsułki. To produkt, który dostarcza nie tylko rezultatów, ale także przyjemności podczas codziennej pielęgnacji skóry. Zacznę od tego pięknego zapachu, który towarzyszy aplikacji. To prawdziwa uczta dla moich zmysłów i moment, który oczarowuje mnie za każdym razem. Unikalna formuła, gdzie jedna kapsułka to jedno uzycie, to absolutnie genialny koncept. Dzięki temu każda aplikacja jest precyzyjna i wygodna. To taki mały gest luksusu, który sprawia, że codzienna pielęgnacja staje się prawdziwym rytuałem piękna. Szybkie wchłanianie produktu to kolejny aspekt, który mnie zachwycił. Skóra po ich zastosowaniu nie pozostaje tłusta czy lepka, co umożliwia szybkie kontynuowanie mojej rutyny pielęgnacyjnej lub aplikację makijażu. Jednak to, co najbardziej imponuje mi w dermokapsułkach, to ich zdolność do regeneracji skóry. W krótkim czasie zauważyłam, że moja skóra staje się bardziej promienna, jędrna i wypoczęta. To jakby małe cuda zamknięte w tych kapsułkach, które pomagają mi zachować młody wygląd i zdrowy blask.

Nie chcę tutaj pisać elaboratów na temat składu kosmetyku bo ekspertem nie jestem, ale co nieco wiem jak pewne substancje działają lub nie działają na moją cerę. Tutaj witają nas silikony w trzech wersjach plus pochodna parafiny, dopiero później olejek, pochodne witaminy e, c i a itd. No właśnie... te silikony, i znów powiem, że fachowcem nie jestem, ale wiem, że mimo swojej nieszkodliwości, oczywiście w dopuszczalnych dawkach, krzywdy nie zrobią. Ale czy czegoś pozytywnego można się spodziewać po takich składnikach? No dobrze, wygładzają, dają okluzję, która chroni naskórek przed ucieczką wody. Ale w serum za ponad 100 zł i to od marki, której można zaufać i spodziewam się jednak produktu o ciekawszym składzie dostałam produkt, który nazwałabym wygładzająca bazą pod makijaż. Bo czyż nie otrzymujemy tu efektu wygładzenia naskórka? Ależ tak, i to jaki! Skóra jest gładka i jedwabista w dotyku, jak marzenie. Ale to efekt silikonu, a nie długotrwałego działania substancji aktywnych, które realnie mogłyby wpłynąć na stan skóry. Żeby nie było... mnie się efekt na skórze bardzo podoba! Ale mamy na rynku już mnóóóóóóstwo kosmetyków, które dadzą mi takie rezultaty, ale wpłynie na to działanie aktywnych substancji (np. retinol - tak tu też jest, ale w formie mniej aktywnej i nie wiem jakie stężenie), różnego rodzaju kwasy czy peptydy - elementy, które realnie w dłuższej perspektywie stosowania wygładzają naskórek. Jestem zawiedziona. Z całą sympatią dla marki i laboratorium Dr Ireny Eris, uwielbiam ją za wprowadzenie na nasz rynek kosmetyków, które lubię oraz za stosowanie etycznych warunków tworzenia kosmetyków, przede wszystkim badań ex vivo i in vivo. Może to jest taka prawidłowość, że w każdej ulubionej marce musi pojawić się jakaś czarna owca. I w tym wypadku są to te kapsułki. Bo choć skóra po ich zastosowaniu wygląda ładnie, to nie widzę pozytywnego oddziaływania na moją skórę, w jej pielęgnacji i wpływie na jej stan. No, przynajmniej nie jest gorzej. Ale nawilżenia brak, nawet ta okluzja jest dyskusyjna - choć moja odwodniona cera nie ejst łatwym przeciwnikiem. Jedynie to wspomniane wygładzenie.....

W życiu bym nie pomyślała, że skóra może być jak jedwab. Delikatna kapsułka, wydajna, idealnie się rozprowadza, świetnie wchłania, pięknie pachnie, wygładza, nawilża, łagodzi moje podrażnienia, no same zalety. Jeszcze długo po nałożeniu czuje się jedwabistą gładkość na skórze. Oprócz wysokiej ceny, nie znajduję w nim żadnych wad.

Z przyjemnością dołączyłam do grona osób zachwyconych tym produktem. Długo nie wahałam, ponieważ mam cerę wrażliwą i alergiczną i niestety nie wszystkie kosmetyki z laboratorium Dr Ireny Eris mi odpowiadają. Ale zaryzykowałam i nie żałuję. Kapsułki są w kształcie rybek, przez co uwolnienie olejku jest proste, ponieważ wystarczy, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, odkręcić tej rybce ogonek. Jest ich 30. Polecam używać ich 2-3 razy w tygodniu. Wtedy efekt jest najlepszy. Olejek bardzo szybko się wchłania, pozostawia skórę nieziemsko miękką w dotyku, rozświetloną, dzięki czemu wyglądamy promiennie i na wypoczęte. Produkt świetnie współpracuje z moją pozostałą pielęgnacją (kremami, serum) oraz z podkładami. Nic się nie waży, nie grudkuje. Efekt użycia kapsułek jest widoczny od razu. Więc jeśli lubicie natychmiastowy. efekt wypoczętej, zdrowej i pełnej blasku cery, to ten produkt jest dla Was. Warto dodać, że efekt jest długotrwały.

Kapsułki są wspaniałe. Przyznam szczerze, że pierwszy raz używałam tego typu produkt. Buzia po ich użyciu jest aksamitna i miła w dotyku. Stosowane na noc sprawiają, że rano skóra wygląda na promienną i wypoczętą. Fajnie nawilżają i mimo swojej olejkowatej konsystencji dobrze się wchłaniają.

No więc mamy eleganckie opakowanie oraz przyjemny zapach ( chociaż jest on bardzo mocny i długo wyczuwalny, jeśli komuś się ten zapach nie spodoba, to będzie się męczył ). Aplikacja prosta, kapsułka starcza u mnie na całą twarz i część szyi. Produkt nie jest bardzo tłusty, w miarę szybko się wchłania. Jednak stosowany rano, pod makijaż, sprawia, że makijaż szybciej traci świeżość ( mam cerę mieszaną ). Twarz po aplikacji jest przyjemnie miękka i gładka, taka aksamitna. Jest pozytywnie, sama aplikacja jest taka "luksusowa", ale biorąc pod uwagę dość wysoką cenę, to jakiś spektakularnych / długofalowych efektów nie widzę. Ps. po używaniu kilku dni pod rząd trochę zapchał mi cerę i pojawił się jakiś bolący pryszcz.

Miałam problem z suchymi miejscami na skórze. Skóra się łuszczyła, ja ją drapałam, tworzyły się ranki i tak w kółko. Nigdy nie wierzyłam w kapsułki, bo przecież to takie małe.. A jednak! Dostałam kapsułki od Mamy i dla jaj zaczęłam stosować żeby stwierdzić jaka to ściema :P Myliłam się! Po 2 tyg stosowania skóra jak u dziecka, a ja zakochałam się w Irence Eris. Szukając później innych kosmetyków tej marki usłyszałam od Pani w kosmetycznym „Pani nie potrzebuje mocno kryjącego podkładu, bo ma Pani ładną skórę”.. Ja! Rozumiecie? Kilka tyg wcześniej z twarzą rozdrapywaną do krwi, mam obecnie buzię jak lala! Obecnie (lato) po tej kuracji czasem w ogóle olewam podkład i stosuję tylko bazę matującą z lirene i puder (z biedry). Twarz ma jednolity kolor i jest miękka w dotyku :)

Ten produkt to mój absolutny hit. Cudownie pachnie i pięknie się rozprowadza. W moim przypadku łagodzi także podrażnienia skóry, które zdarzają mi się często. Od razu niweluje zaczerwienienia i zostawia twarz przyjemnie wygładzoną i uspokojoną. Chociaż produkt nie jest nawet dla mojej grupy wiekowej ( mam 50 lat), to jest niezbędnym wyposażeniem mojej kosmetyczki. Używam go rano pod makijaż, kilka razy w tygodniu. Jest drogawy, ale wart swojej ceny, a i można znaleźć go na różnego rodzaju promocjach. Jest tez fajnym prezentem dla znajomej kobietki. Polecam.

Bardzo fajna forma produktu. Sam produkt bardzo dobrze wygładza skórę, uelastycznia, wyrównuje koloryt i odżywia. Stosuję samodzielnie na noc lub na dzień pod krem. Bardzo fajna alternatywa dla bazy pod makijaż.

Kapsułki są świetne. Jedna kapsułka spokojnie wystarczy, by posmarować twarz, szyje i dekolt. Serum ma postać suchego olejku. Na skórze daje efekt takiego wygładzenia..aksamitu... Ja używam go 2 razy w tygodniu i jako serum przed większą imprezą . Dobrze "współpracuje" z makijażem. Jedynym minusem jest cena, ale można upolować je na różnych akcjach promocyjnych np. w Superpharm i wtedy naprawdę warto się skusić!

W paczce kosmetyków z Superpharm, którą kupiłam miałam w pakiecie te kapsułki - tylko pomniejszoną wersje testową - 5 szt czerwonych rybek. Na początku było wow, taka marka, dużo kosztuje, to pewnie będzie dawać super mega efekty. No i się zawiodłam. OPAKOWANI E i KONSYSTENCJA: bezbarwny żel zamknięty w czerwonych rybkach. Bardzo ciekawe rozwiązanie. Żelu w środku jest na tyle, że spokojnie starcza na całą twarz i szyję, prawie idealnie. Bardzo dobrze sie rozprowadza, pozostawia uczucie zmatowienia skóry, taki aksamitny w dotyku. ZAPACH: jest przepiękny, delikatny ale wyczuwalny podczas nakładania, słodkawy, taki a'la luksusowy DZIAŁANIE: tj. w opisie - zapychające. Zużyłam tylko 3 rybki, stosując je przez 3 dni na noc. Pamietam, że już następnego dnia zauważyłam delikatne czerwone krostki na twarzy, ale uznałam, że one już wcześniej były - robią mi się czasem podobne, gdy mam lekko przesuszoną skórę i wtedy muszę zastosować coś bardziej bogatego w składzie. No i stosowałam te rybki jeszcze przez 2 dni na noc w celu regeneracji. Po trzecim dniu krostek było zdecydowanie więcej, więc definitywnie zaprzestałam ponownego nakładania. Na szczęście. Już dawno nie miałam aż takiej buzi. Tragedia. Mam 30 lat i skórę mieszaną. Ten kosmetyk niemiłosiernie zapchał mi pory. Na pewno nie kupię pełnej wersji a pozostałe kapsułki oddam mamie, może jej skóra się dwa dni nacieszy. U mnie się nie sprawdził, ale za cały eksluzywny rytuał podczas nakładania daję 2 gwiazdki.

Dermokapsułki Dr Irena Eris kupiłam bardzo spontanicznie po wypróbowaniu próbki. Próbkę dostałam w gratisie do zakupów w perfumerii Douglas i była to po prostu jedna ampułka. Oczywiście na samym wstępie odradzam kupowanie ich w perfumerii, bo z tego co pamiętam ich koszt wynosi 119zł za 30 ampułek. Ja poszperałam trochę w sieci i znalazłam aptekę, która sprzedawała je około 30% taniej, bo zapłaciłam niespełna 85zł i jeszcze z darmową dostawą. OPAKOWANIE Opakowanie stanowi przezroczysty a'la słoiczek wykonany z plastiku zamykany od góry na zatrzask. Nie tylko ładnie się prezentuje, ale jest też solidnie wykonany. Całość dodatkowo opakowano w bezpieczne kartonowe pudełko i dołączono ulotkę z najważniejszymi informacjami na temat produktu. AMPUŁKI I ICH DZIAŁANIE Jak już wspomniałam w opakowaniu mamy 30 ampułek w postaci czerwonych rybek. Kolorystycznie produkt wygląda jakby luksusowo:) pięknie prezentuje się na półce/toaletce. Każda kapsułka wykonana jest z miękkiego tworzywa i ukręcenie ogonka nie jest problematyczne. Wewnątrz kapsułki znajduje się bezbarwny olejek o dość rzadkiej konsystencji, trochę jak wodny olejek, bo pięknie się wchłania. Ja aplikowałam go bezpośrednio z kapsułki na oczyszczoną i stonizowaną twarz. Jedna taka rybka wystarcza na twarz i szyję a w trakcie rozprowadzania czuć przyjemną formułę tego olejku. Jest taki.. aksamitny a po chwili skóra jakby 'przejęła' tę aksamitność kiedy się jej dotyka. Cera robi się intensywnie wygładzona, miękka, pobudzona do życia. Formuła została tak opracowana, że aplikowany po ampułce krem bardzo dobrze się z nim łączy, nic się nie waży i nie roluje. No i ten zapach.. świeży, ale delikatny, pobudzający, no przepiękny <3 Jeśli chodzi o stosowanie to Producent ma różne propozycje. Można zrobić sobie po prostu 30-dniową kurację na noc lub jeśli skóra jest młoda to 2-3 razy w tygodniu. Ja mam 30 lat, pierwsze zmarszczki chciałyby mnie dopaść, ale ja postanowiłam im powiedzieć 'nie' :) Moja kuracja wyglądała tak, że stosowałam kapsułki przez jakiś czas codziennie a później zamiennie z retinolem. Czyli np 2 dni kapsułka, 1 dzień retinol, po jakimś czasie naprzemiennie 1 kapsułka i 1 dzień retinol aż w końcu zwiększyłam dawkę retinolu i 2 razy w tygodniu kapsułka. Taka kuracja zajęła mi jakieś 2 miesiące i dzięki temu mam poczucie, że dobrze wykorzystałam dermokapsułki. Retinol stosuję dalej, póki nie ma jeszcze mocnego słońca. Po kuracji to co zaobserwowałam to fakt, że skóra jest przyjemnie napięta, zregenerowana, przebarwienia mniej widoczne (ale tu zasługę przypisuję głównie witaminie A). Niemniej kapsułki na pewno działały wspomagająco na nawilżenie i ujednolicenie kolorytu skóry, poprawienie jej witalności, naturalnego blasku i zdrowego wyglądu. Dla mnie to produkt, do którego chętnie powrócę za jakiś czas jeśli tylko poczuję potrzebę dodania swojej skórze energii. Polecam osobom po 30. roku życia, młodym mamom, które mają zarwane nocki oraz zapracowanym, mającym niewiele czasu dla siebie. Oczywiście, nic nie zastąpi odpoczynku i najlepszy byłby zdrowy sen (a z ampułką już w ogóle bomba), ale polecam każdemu, bo kosmetyk widocznie poprawia kondycję skóry :) Polecam brać próbki, bo czasem można znaleźć coś naprawdę wartościowego :)

Te kapsułki na pewno zagoszczą w moich "HITACH" ! Są cudowne. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłam! Kupiłam zestaw na promocji gdzie były m.in. te kapsułki. I tak jak poprzedniczki pisały jest to produkt luksusowy - na nie codzienne okazje. Początkowo stosowałam kapsułki tylko na noc pod krem. Skóra była rano rozpromieniona i wygładzona. Ostatnio sprawdziłam je pod makijaż i jakie było moje wtedy zaskoczenie ! Bomba! Przedłuża trwałość makijażu. Podkład się doskonale rozprowadza. Idealnie współgra z innymi kosmetykami do makeupu ;) Jest to idealne rozwiązanie kiedy musimy naprawdę dobrze wyglądać a niekoniecznie mamy czas na maseczki czy inne takie rytuały. Pięknie pachną. Mają aksamitną konsystencje. Moje odkrycie roku 2018