I tak i nie. Potrafi zrobić genialny efekt, ale łatwo skleić rzęsy, tu stąpamy po naprawdę cienkim lodzie
Musicie wiedzieć jedną rzecz: mam fatalne rzęsy. Naprawdę fatalne. Króciutkie, jasne, rzadkie, a do tego proste, a wręcz opadające ku dołowi. Obraz nędzy i rozpaczy, serio. Są jednak tusze, chociaż jest ich niewiele, które potrafią wyczarować z nich piękny wachlarz. A teraz z innej beczki: przeglądając story Mamyginekolog oczywiście nie sposób zwrócić uwagi na jej rzęsy. Czy się komuś podobają czy nie- to już rzecz gustu. Ja byłam bardzo ciekawa tego efektu uniesienia i objętości i jakby to wyglądało u mnie.
Opakowanie jest klasyczne, proste, nieprzekombinowane, funkcjonalne. Kolorystyka ładna, biało-złota. Jest trwałe, kolory i napisy się nie zmazują, a plastik nie rysuje. Jest to kosmetyk z medycznym przesłaniem- wyraźnie rzuca się w oczy napis „Jestem kobietą – badam się regularnie”. To godne pochwały, i jednocześnie nic dziwnego biorąc pod uwagę fakt, że Roger Publishing to marka stworzona przez lekarkę ginekolog. Tusz ma dość dużo, bo aż 10 ml. Opakowanie jest poręczne, dobrze leży w dłoni i niewielkie, idealne do torebki.
Szczoteczka jest silikonowa. Ja akurat nie mam preferencji co do tego- zdarzyły mi się silikonowe zarówno hity, jak i buble, to samo jeśli chodzi o klasyczne, włochate szczoteczki. Ta jest w porządku. Owszem, tuszem można skleić rzęsy, ale to wina raczej formuły, o której za chwilę. Jest raczej z tych większych, ale na pewno nie jakaś mega duża. Precyzyjna, łatwo dotrzeć w kąciki i trudno dostępne rzęsy. Delikatnie wygięta w łuk, co pomaga zachować skręt podczas tuszowania. Dość elastyczna, miewałam problemy z włożeniem jej z powrotem do opakowania, bo mi się załamywała, brudząc czy to dłonie, czy opakowanie. To jednak drobnostka, w ostatecznym rozrachunku przymykam na to, nomen omen, oko.
Tusz ma piękny kolor, jest to głęboka czerń. Nie blaknie w ciągu dnia. Konsystencja na początku zbyt wodnista, dopiero po kilkunastu dniach staje się optymalna. Zapach klasycznie- intensywny, „tuszowy”, mnie nie przeszkadza, poza tym wyczuwalny jedynie podczas aplikacji. Data ważności to 6 miesięcy od pierwszego otwarcia, co uważam, że jest wystarczające (spotkałam się też z takimi tuszami, które mają 3 miesiące). Dostępność niestety niska. Z tego, co się orientuję można go kupić jedynie w sklepie internetowym Mamyginekolog, co przy płatnej przesyłce jest średnim dealem. Jeśli jednak jesteście z Warszawy, to jest już sklep stacjonarny. Cena jest przystępna, w chwili obecnej kosztuje 22 zł. Gdyby ktoś był ciekaw, producentem jest marka Eveline.
Mamy już za sobą chyba wszystkie kwestie techniczne, a więc czas na efekty i moje wrażenia. Pierwsze umalowanie nim rzęs było mało zachęcające. Tusz był bardzo rzadki, niedojrzały, malowałam rzęsy tak jak zawsze, a wyszły mi posklejane strąki. Nie rzuciłam go jednak w kąt, bo wiele tuszy na początku nie robi dobrego wrażenia i potrzebuje trochę doschnąć w opakowaniu. Tak też było i w tym przypadku. Z każdym kolejnym użyciem było trochę lepiej, a po kilkunastu dniach pokazał swoje prawdziwe oblicze. Naprawdę można nim wyczarować spektakularny efekt, wystarczy trochę cierpliwości i kilka warstw. Trudno jednak było mi wyczuć, kiedy zakończyć malowanie, zdarzało mi się przeholować i znów mieć sklejone rzęsy. Jednak w swoim najlepszym wydaniu naprawdę mi się podobał. Zawsze używam zalotki i ten tusz bardzo dobrze trzymał skręt. Do tego jest trwały, nie zauważyłam, by się odbijał na górnej powiece czy osypywał. Niemniej jednak łzom się nie oprze, no ale nie jest to wodoodporna formuła. Z demakijażem też nie miałam większych problemów, płyn dwufazowy bądź olejek doskonale go usuwają. Miałam trochę zagwozdkę, jak go ocenić bo czasami mnie denerwował, ale czasami wyglądał naprawdę pięknie. Ostatecznie, z racji tego, że mam trudne rzęsy daję mu 4. Nie wiem jednak, czy kupię ponownie.
Zalety:
- kiedy już dojrzeje potrafi pięknie pogrubić i wydłużyć rzęsy
- trwały, nie rozmazuje się, nie odbija
- głęboka czerń
- wydajność
- opakowanie
- cena
Wady:
- potrafi porządnie sklepić rzęsy, trzeba być bardzo ostrożnym podczas aplikacji
- dość długo „dojrzewa” do odpowiedniej konsystencji
- dostępność
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie