Eyeliner Claresa Line So Fine z początku zupełnie nie zwrócił mojej uwagi. Na półce wyglądał jak kolejny, zupełnie zwyczajny czarny eyeliner, jakich na rynku naprawdę nie brakuje. Gdyby nie promocja, pewnie bym po niego nie sięgnęła. I tu nastąpiło miłe zaskoczenie – wystarczyło jedno użycie, żebym się do niego przekonała i bardzo go polubiła.
Zacznijmy od aplikatora, który jest jednym z jego najmocniejszych punktów. To cieniutka, precyzyjna końcówka, która pozwala na naprawdę dokładne manewry przy oku. Jest wystarczająco elastyczna, by płynnie poprowadzić linię, ale też na tyle sztywna, że nie wygina się niekontrolowanie przy każdym ruchu ręki. Dzięki temu nawet osoby, które nie mają jeszcze dużej wprawy w rysowaniu kreski, poradzą sobie bez problemu. Nie rozlewa się, nie zostawia smug, nie trzeba poprawiać trzy razy, żeby uzyskać równą linię. Można nim bez trudu stworzyć zarówno delikatny kontur tuż przy linii rzęs, jak i bardziej wyrazisty efekt.
Kolejna zaleta to tempo schnięcia. Eyeliner zastyga w kilka sekund – czyli wystarczająco szybko, by nie trzeba było długo czekać, ale też nie tak błyskawicznie, by nie dało się nic skorygować. Daje to odrobinę komfortu przy poprawkach, bez stresu, że każda pomyłka będzie nie do uratowania. A po zaschnięciu – trzyma się naprawdę dobrze. Zero odbić na górnej powiece, zero rozmazywania, żadnego kruszenia się w ciągu dnia. Trwałość oceniam bardzo wysoko – makijaż oka wygląda świeżo przez cały dzień, nawet w cieplejsze dni czy przy większym wysiłku.
Bardzo spodobał mi się także sam kolor. To nie jest taki nijaki czarny, który z czasem robi się szarawy lub matowieje aż do bladości. Tutaj mamy do czynienia z naprawdę intensywną, głęboką czernią o matowym wykończeniu, która pięknie podkreśla spojrzenie. Nie błyszczy się, nie blednie – wygląda bardzo elegancko i profesjonalnie, jak z droższych produktów.
Na uwagę zasługuje również skład – eyeliner nie zawiera alkoholu, mikroplastiku ani zapychających substancji. Nie pachnie, nie szczypie, nie uczula. Dla mnie, osoby z dość wrażliwymi oczami, to dość ważne.
Kreska nie znika pod wpływem łez, wilgoci czy lekkiego przetarcia. Mimo to eyeliner nie sprawia większych problemów przy demakijażu. Wystarczy dobry dwufazowy płyn, odrobina cierpliwości i gotowe – nie trzeba trzeć ani ciągnąć skóry powiek.
Aplikator w Claresie jest bardziej filcowy, sztywniejszy, co dla niektórych może być kwestią przyzwyczajenia. Dla mnie jednak ta forma sprawdza się znakomicie – daje kontrolę i precyzję, jakiej oczekuję od dobrego eyelinera.
Eyeliner Claresa to produkt, który zaskakuje swoją jakością, trwałością i intensywnością koloru. Idealny na co dzień, ale sprawdzi się też w bardziej wyrazistym makijażu. Jeśli szukasz sprawdzonego, klasycznego eyelinera w dobrej cenie, który nie zawodzi w żadnej sytuacji – ten zdecydowanie warto wypróbować. Dla mnie to jedno z tych małych kosmetycznych odkryć, które zostają na dłużej w kosmetyczce.
Zalety:
- Superprecyzyjny aplikator
- Piękny, intensywnie czarny kolor
- Bardzo trwały
- Nie uczula, bez zapachu i alkoholu
- Nie odbija się na powiece
Wady:
- Trzeba go dobrze domknąć, bo szybko zasycha na końcówce
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie