Good Mood Mango Code, Hair Shampoo (Szampon do włosów nadający objętość z ekstraktem z mango) 

Mycie włosów z nim to trochę wyrywanie sobie włosów. Używałam go na trzy sposoby: 1. Aplikowany na dłoń, w dłoniach spieniony i tak nakładałam na włosy. Efekt? Mizianie się bez żadnego poślizgu, czułam, że nic mi się nie pieni, nie mogłam wyczuć gdzie mam nałożony szampon a gdzie go jeszcze nie ma. Tak więc dokładała kolejne porcje, by nie mieć niedomytej skóry głowy, a także włosów - tam leciała kolejna porcja, bo piany ściekającej z głowy było tyle co nic, więc nie miało co mi zmyć brudu z włosów. 2. Rozpieniony w kubełku (metoda włosomaniaczek na m.in słabo pieniące szampony). No ok tutaj widziałam ładną pianę i myślałam, że mycie to będzie sama przyjemność. Hm, to samo co w 1szym przypadku - tępe tarcie po włosach, w ogóle piana nie roznosiła się na dalsze obszary. Dramat, znowu dokładałam szampon, bo czułam jakbym myła włosy wodą... 3. Mycie podwójne. Na rozprowadzony szampon nałożona kolejna porcja szamponu powinna dać coś co bombę piany. A tu znowu... Wrażenie mycia wodą, choć piana była to uczucie umycia włosów nie miałam ani trochę. Jakie miałam włosy po każdym sposobie mycia? * tępe * matowe * rozczesując czułam i słyszałam jak urywają mi się końce (o zgrozo, ja nigdy nie mam takiego problemu a tu proszę!) * jakieś takie ociążałe * skóra głowy jakoś oczyszczona była lecz o efekcie odświeżenia to tu mówić nie mogę * efekt objętości o jakim mówi producent? nie wiem, ja mam dużo babyhairów, które robią mi objętość * u nasady, gdzie nie miałam nakładanej żadnej pielęgnacji włosy mi się elektryzowały * brak nawilżenia skóry głowy i włosów to coś, co absolutnie skreśla dalsze użytkowanie, bo ja w przypadku suchej skóry głowy i suchych włosów nie mogę sobie na to pozwolić Wiecie. Czasem słaby szampon da się uratować tym, że nałożymy później maskę/odżywkę/serum i włosy jakoś są ogarnięte, ważne, że zostały oczyszczone, brak pielęgnujących właściwości szamponu naprawi się odżywkami itd. Ale ja naprawdę używałam całego zestawu PEH, potem serum i włosy dalej były katastrofalne... Najgorsze jest dla mnie to, że jestem przyzwyczajona, że rozczesując włosy szczotka sama sunie po kosmykach, bo zawsze mam gładkie włosy po różnych produktach. A po myciu z tym szamponem każde rozczesywanie to dramat i też były bardziej podatne na plątanie. Nie zużyję go na pewno, ale przyda się do mycia podłóg. :D Aha - zapachu mango w nim nie uraczycie.