Sukin Rosehip Rejuvenating Facial Scrub Odświeżający scrub do twarzy

Kupiłam go kiedyś w drogerii Hebe, nie wiem czy ta marka wciąż jest tam dostępna. Producenta kojarzyłam kiedyś z opisu jako produkującego kosmetyki naturalne i dobry skład zainteresował mnie na tyle, że chciałam wypróbować ten peeling. I jest całkiem pozytywnie, chociaż na polskim rynku mamy mimo wszystko dużo więcej ciekawszych i lepszych kosmetyków w tej kategorii, ale nie ma co mu odbierać skutecznego działania. Moja oczekiwania zostały w dużej części zaspokojone. Według mnie jest to raczej peeling zatopiony w gęstym kremie. Nazwa "scrub" kojarzy mi się bardziej z gruboziarnistymi, naprawdę konkretnymi zdzierakami, a ten produkt to moim zdaniem jeszcze nie jest scrub. Ma gęstą konsystencję kremu z drobinkami. Krem ma kolor beżowy i widać w nim gęsto usiane kropeczki czyli złuszczające drobinki. Moim zdaniem nie jest to gruboziarnisty peeling, chociaż co jakiś czas zdarzyło mi się wyczuć nieco większą drobinkę. Nie ujmuje to jednak mocy produktu. Peeling dość mocno złuszcza i naprawdę świetnie wygładza, więc może nazwa "scrub" bardziej odnosiła się do jego mocy i działania. Kremowość łagodzi nieco zdzierającą moc drobinek, ale przy mocniejszym nacisku i dłuższym masowaniu na pewno będziemy zadowoleni z jakości wygładzenia. Produkt bardzo dobrze oczyszcza, skóra jest po nim jedwabiście gładka i przyjemna w dotyku. Doskonale usuwa zanieczyszczenia i likwiduje nierówności. Pomaga skórze odzyskać jednolity koloryt, delikatnie rozświetla. Nie wysusza, więc to spory plus i myślę, że spora zasługa kremowej konsystencji i składników takich jak sok z aloesu czy naturalne oleje. Po umyciu skóra jest matowa, ale miękka i bez żadnej ciężkiej czy w inny sposób nieprzyjemnej warstwy. Opakowanie to wygodna tubka z zamknięciem na klik. Elastyczna, łatwo się nią operuje i większość da się wycisnąć bez problemu. Pod koniec opakowania można jeszcze przeciąć tubkę, bo sporo zostaje na dnie obok nakrętki. Jedyne co mi nie przypadło do gustu to zapach. Jeśli dobrze pamiętam, to peeling nie zawiera sztucznych substancji zapachowych, więc to na pewno plus jeśli wybieramy kosmetyki naturalne. Mimo to po opisie spodziewałam się delikatnego zapachu dzikiej róży. Peeling nie pachnie jednak kwiatowo ani roślinnie, pachnie trochę jak wymieszane oleje z jakąś bardziej kremową nutą. Trochę ciężko mi opisać ten zapach, nie pachnie brzydko, ale mało atrakcyjnie na pierwszy "niuch". Na drugi i kolejny zresztą też ;) Tak więc działanie - tak, konsystencja - tak, zapach - nie bardzo... Z tego powodu nie wiem czy peeling ponownie zagości w mojej łazience, bo jest tak wiele podobnych mu na rynku, a trochę przyjemniejszych w użyciu. Na pewno ten kosmetyk może się poszczycić świetnym składem, więc jeśli komuś zależy na naturalności, to na pewno z działania także będzie zadowolony. Dla mnie to ciekawa i mocna propozycja, ale nie ujął mnie tak, żeby za nim tęsknić po zużyciu całej tubki.