Ojj tak.
To jedna z najlepszych masek do włosów, jakich miałam przyjemność używać.
Zgodnie z tym, co obiecuje producent, podzielę swoją recenzję na 2 części:
I. Koloryzacja- używałam wersji Chocolate, czyli ciemnego brązu w kolorze czekolady. Warto zaznaczyć, że 3/4 długości moich włosów ma kolor naturalny, a pozostała część "końcówkowa" pamięta jeszcze czasy farbowania. Niemniej jednak różnica koloru nie bije po oczach- granica jest stosunkowo płynna i trzeba się przyjrzeć w odpowiednim świetle, aby ją zauważyć. Ale ja ją widzę- końce są zdecydowanie ciemniejsze i mają inny połysk. Ta maska sprawia, że włosy są w kolorze idealnie jednolitym, o wiele głębszym i bardziej wyrazistym... ale niestety tylko do następnego mycia. Potem cała magia znika, choć przez kilka kolejnych myć woda z płukania jest jeszcze zabarwiona. A więc ta maska działa trochę jak szamponetka, tylko że dwa razy droższa od tych ogólnie dostępnych- ja posiadam włosy długie i gęste, więc nakładając ją równomiernie na całej długości, od nasady aż po końce, opakowanie 250ml wystarcza mi na 3 użycia. Nawet biorąc pod uwagę, że na Allegro można ją dostać za 21zł, wychodzi to mało ekonomicznie.
II. Pielęgnacja- uhh, szaleństwo, aż nie wiem od czego zacząć. :D Włosy są mega lśniące, gładkie i nawilżone jakbym zafundowała im całonocną imprezę z mixem różnych olei. A tutaj wystarczy zaledwie 25 minut! I to nie jest efekt jak po silikonach, bo włosy nie są obciążone, tylko wypielęgnowane, sprężyste, miękkie... No po prostu jak jedwab. Silikony nie dają ani 1/2 tego efektu. Ja nie wiem jak to się dzieje, ale na własne oczy widzę, że ta maska sprawia, że moje włosy tak piękne, jak gdyby nie były moje. Przestają się puszyć i każdy jeden wygląda jak \'nówka sztuka\'. Ja mam włosy przetłuszczające się i zazwyczaj jestem zmuszona myć je codziennie, a po tej masce są świeże przez 2 dni. Bardzo, bardzo lubię to, jak działa.
I tylko ta cena mnie boli. 7zł na 1 raz to dla mnie dużo. Ale pewnie ją jeszcze kupię na Allegro przy okazji innych "włosowych" zakupów, co by mi ratowała tyłek w sytuacjach, kiedy siedzę sobie na kanapie w wyciągniętym dresie jak rasowy pasztet i nagle okazuje się, że za godzinę muszę wyglądać jak milion dolarów. Bo na co dzień to za droga impreza.
A jeśli kolor na moich włosach będzie już jeden taki sam na całej długości, to dla fanu sięgnę po Scarlet- zawsze byłam ciekawa, jak bym wyglądała w czerwieni, a skoro kolor i tak wypłukuje się do zera... ;)
Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: 1 skończone, niewykluczone że będą kolejne