Escada Santorini Sunrise EDT 

Och, Santorini! Miałam to szczęście widzieć na własne oczy najpiękniejszą wyspę Grecji, a te cudowne widoki pozostaną ze mną na zawsze :) Gdy dostałam więc w prezencie ten wariant Escady, to oszalałam z radości. Uwielbiam perfumy inspirowane zakątkami świata, sama też chętnie zabieram ze sobą na urlop konkretną kompozycję, która potem przywołuje mi cudowne wspomnienia. Pamiętam, że na urlop zabrałam Lacoste Joy of Pink, ale gdyby wtedy Santorini Sunrise były dostępne...:) Flakon: cudowny, idealnie oddaje klimat i charakter zapachu. Kształt typowy dla marki, czyli delikatna łezka. Całą robotę robi kolorystyka - cieniowane odcienie granatu, które przypominają mi piękne biało-niebieskie budynki na Santorini. Do tego wyrazisty motyw kwiatowy - w intensywnie fuksjowym odcieniu, jak cudnie kwitnące krzewy, które okalają greckie białe budynki. Zapach: zakochałam się od pierwszego testu. To bardzo wdzięczna kompozycja - dziewczęca, niezobowiązująca, na luzie. Jak dla mnie idealna na sezon wakacyjny, nie widzę jej w towarzystwie listopadowych swetrów ;) Zapach owocowo-kwiatowy, czyli to, co lubię nosić latem. Jak dla mnie najbardziej charakterystyczne i wyraziste są nuty serca, czyli przede wszystkim granat. Soczysty, aromatyczny, ale nie jest to świeży, cierpki owoc, a drink na jego bazie. Do tego nuty słodkiego jaśminu i różowy pieprz, który w tym zapachu wcale nie jest jakoś szczególnie pikantny, dodaje tylko delikatną kropkę nad i. Mam skojarzenie zapachowe z inną lubianą przeze mnie kompozycją, czyli Paris Hilton. Oba zapachy mają dla mnie podobny charakter, choć Paris jest może nieco bardziej glamour. Trwałość: miałam ocenić na 4, jako taką w miarę zadowalającą, ale nie supertrwałą. Aż tu nagle mnie olśniło, że to woda toaletowa, a nie EDP! Jak na owocowo-kwiatowe EDT jest to trwałość super, długo czuję je na skórze, a zwłaszcza na ubraniach i włosach. Polecam ten wdzięczny, wakacyjny zapach, zwłaszcza przed wypadem do Grecji. Wprawdzie w popularnych drogeriach panie twierdzą, że nie mają już tego zapachu w sprzedaży, ale bez problemu jest on dostępny w perfumeriach internetowych i to w świetnej cenie.

Perfumy obok ser do twarzy i peelingów to ulubione produkty które często zmieniam, wyszukuję w sieci i oczywiście testuję Kocham podróże całym serduchem, poza tym jestem ciekawa świata, doceniam różnorodność, lubię obserwować i posmakować lokalnej kuchni. Miałam to szczęście odwiedzić Santorini kiedy nie było na wyspę takiego boomu turystycznego, co zapamiętałam ? Piękno z każdej strony i problemy stałych mieszkańców o których wspomnieli jak brak wody, upały czy pożary, o dziwo wtedy dostrzegłam też spokój i brak tłumów turystów a był to październik, harmonię ,białe domki, nieziemskie widoki i niebieskie kopuły małych uroczych kościółków. Więc jak tylko zobaczyłam wypust od Escady nie było odwrotu ;). Jaki jest zapach inspirowany tą wyspą? Czy Escadzie to się udało ? Moje pierwsze skojarzenie- Amalfi, limoncello i tradycyjny sorbet cytrynowy podany w cytrynie :D czyli zero skojarzeń z Santorini. Otwiera się bardzo świeżo, rześko, jednocześnie aromatycznie i lekko, za sprawą sorbetu i połączenia mandarynki z bergamotką, do tego otoczenie jaśminu, bugenwilli i różowy pieprz ułożone na ziemistych nutach ,na mojej skórze idą w kierunku jaśminu i jego najbardziej wyczuwam po kilku godzinach kiedy perfumy wygodnie rozgoszczą się na skórze. Trwałość całkiem przyzwoita, cieszą mnie i mój nos przez około 6 godzin powoli tracąc swoją moc, zaczęło się od próbki, zużyłam 30 ml a na chwilę obecną cieszę się pojemnością 50 ml ;),i sądzę że w najbliższym czasie sięgnę po największą pojemność. Flakon jednocześnie piękny i prosty, cieniowany granat i kwiat bugenwilli, cieszy oko i jest wygodny do noszenia w damskiej torebce.

Na recenzję ocenianego tutaj zapachu natknęłam się w ubiegłym roku na blogu nezdeluxe. Zaintrygowała mnie stosunkowo wysoka ocena. Wprawdzie Escada kojarzy się mi raczej z zapachami dla młodych kobiet, ale na forach natknęłam się również na pozytywne opinie dojrzalszych pan, że to zapach dobry nie tylko dla nastolatek. Kupiłam więc w ciemno i bynajmniej nie żałuję. Nie jest to wprawdzie zapach poważny i elegancki, ale na pewno radosny, beztroski i miły dla powonienia. Nie nosiłabym go żadną inną porą niż teraz latem, kiedy jest ciepło. Jest to bowiem zapach idealny na wakacyjną porę, nawet jeżeli spędzamy długie godziny w biurze. Otwarcie jest mocne i cytrusowe. Później zaś czuję cytrusowe galaretki obtoczone w cukrze. Lubicie je? Bo ja bardzo, zwłaszcza latem. Później zaskakuje mnie zapach kwiecia i słodkiej wanilii. Całość kojarzy się mi że śródziemnomorskim cytrusowym gajem, ciepłym morzem i kolorowymi drinkami popijanymi na plaży. Jest luzacko i bezstrosko, a całość bynajmniej nie pachnie chemicznie i tandetnie. Projekcja jest taka mniej więcej do ramion, nie jest to zatem killer, który zadusi otoczenie. Trwałość oceniam jako kilkugodzinną, na pewno jest to trwałość przyzwoita Flakonik jest w uwielbianym przeze mnie niebieskim kolorze, zatem oceniam go na duży plus. Jest to zapach, do którego moim zdaniem pasowałoby również popularne swego czasu hasło " wrzuć na luz". Nie jest wbrew pozorom infantylny i nie jest tandetny. Mamy lato, kiedy dnie są długie, a słoneczko nastraja pozytywnie. Do kompletu - niezależnie od tego - czy wybieramy się na wakacje, czy też spędzamy lato w pracy, warto dołączyć jeszcze bezstrosko zapach greckiej wyspy. Polecam