Posiadaczki skóry wrażliwej, uważajcie! Tak podrażnionej skóry nie miałam jeszcze po żadnym kosmetyku...
Peeling ten kupiłam w drogerii Rossmann. Zachęciły mnie trzy aspekty: promocyjna cena, dobre składy, jakimi charakteryzuje się marka Uzdrovisco oraz fakt, że jest to peeling enzymatyczny. Takie lubię najbardziej, gdyż są przeważnie łagodne i bezpieczne nawet dla wrażliwych skór, a moja taka niestety bywa (plus do tego skłonna do trądziku, więc mało ciekawe combo).
W każdym razie recenzowany produkt zamknięty jest w tubie z zamknięciem na zatrzask, z której łatwo wyciska się zawartość. Pojemność to 60ml, ja użyłam go 2x i jeszcze dużo pozostało w środku, więc kosmetyk spokojnie można uznać za wydajny. Co do konsystencji, jest ona żelowa i łatwo się specyfik rozprowadza na twarzy. Zapach z kolei jest subtelny. Jeśli chodzi o proces zmywania, zalecam zaopatrzyć się w waciki maxi. Z nimi zrobicie to szybko. Samymi dłońmi zwilżonymi wodą idzie dość topornie.
Producent zaleca, by peeling trzymać na buzi minimum 4 minuty, w porywach do 10. Ja trzymałam za pierwszym razem około 8 minus, za drugim 4 i za każdym razem to, co zadziało się na mojej skórze przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Niestety bynajmniej w pozytywnym znaczeniu... Każdorazowo moja buzia była mocno czerwona, ucieplona, podrażniona, maksymalnie uwrażliwiona. Przy dłuższym trzymaniu na twarzy nawet czułam szczypanie i spory dyskomfort. Myślałam jednak, że to kwestia zbyt długiego przetrzymania i za 2-gim razem postanowiłam nałożyć preparat na krótszy czas i bacznie się obserwować w lustrze. Przez 3 minuty było ok, jednak w czasie 4 już skóra stała się widocznie czerwona nawet pod warstwą peelingu, dlatego pospiesznie zabrałam się za jego usuwanie. Po zmyciu zobaczyłam tak jak i za pierwszym razem mocno podrażnioną, nieciekawie wyglądającą skórę i czułam jej dyskomfort (jak to dokładnie wyglądało, możecie zobaczyć na zdjęciach, choć one w pełni nie oddają beznadziei stanu faktycznego). Nie wiem, czy ten peeling jest tak silny czy po prostu coś mnie uczuliło, ale zdecydowanie, jeśli za pierwszym razem zaobserwujecie coś takiego, co pojawiło się u mnie, nie popełniajcie mojego błędu i nie ryzykujcie ponownej aplikacji!
Teraz pora na ocenę efektów, choć powiem Wam, że choćby nie wiem jak spektakularne one nie były, po tym uwrażliwieniu mojej skóry, jakiego doznałam, nikt by mnie nie zmusił do zastosowania tegoż kosmetyku ponownie.
W każdym razie ja żadnych przełomowych dla mnie rezultatów nie zaobserwowałam.
Producent obiecuje nam, iż tenże peeling:
- intensywnie złuszcza --> intensywnie to co najwyżej podrażnia...
- wygładza --> z tym punktem mogę się zgodzić, moja buzia stała się gładsza i miększa w dotyku, ale jakim kosztem :(
- odnawia --> ciężko mi się w tej materii wypowiedzieć
- rozjaśnia --> u mnie przyciemnił, tuż po zmyciu skóra miała barwę czerwieni, a nie kości słoniowej, jaką ma zazwyczaj :X
- działa odblokowująco na pory skóry --> tutaj też mogę się w sumie zgodzić, mam wrażenie, że pory mimo wszystko wyglądały na oczyszczone, gdy już skóra wróciła do normy
- sprawia, że skóra staje się czysta i nabiera zdrowego kolorytu --> jeśli zdrowy koloryt to barwa w różnych odcieniach czerwieni to i owszem; ale jak mniemam chyba nie o to chodziło.
Podsumowując rezultaty: może i faktycznie skóra się wygładziła i zmiękczyła, a pory stały się czystsze, jednak nie był to z pewnością efekt super oczyszczenia.
Raczej tak standardowo, a w "bonusie" otrzymałam skutki uboczne, których nie przewidywałam, a już na pewno nie chciałam.
Na koniec coś jeszcze o składzie. Ten jest fajny, stworzony w 98% ze składników pochodzenia naturalnego.
Peeling zawiera m.in.:
* dwa odpowiedzialne za złuszczanie martwego naskórka enzymy, czyli ficynę, która - jak wspomina producent, działa 20x silniej od słynnej papainy oraz enzym pozyskiwany z dyni bogaty w minerały i witaminy
* nawilżającą glicerynę
* inulinę będącą naturalnym prebiotykiem
* odżywcze fruktozę i glukozę.
Pora przejść do ostatecznych wniosków.
No cóż, jestem rozczarowana. Produkt zdecydowanie nie sprzyja mojej cerze, czyniąc ją mocno podrażnioną (za drugim razem podrażnienie utrzymywało się do dnia kolejnego mimo zastosowania maseczki nawilżającej w płachcie). Może i są efekty stosowania, choć nie jakieś spektakularne. Może i mamy tutaj niezły skład. No ale to gigantyczne podrażnienie dyskwalifikuje zdecydowanie ten kosmetyk w moich oczach. Dlatego stosujcie ostrożnie! Ja ostatecznie produkt zużyję pewnie do stóp, innego zastosowania nie widzę.
Zalety:
- wygładza i zmiękcza naskórek oraz oczyszcza pory
- skład stworzony w 98% z komponent pochodzenia naturalnego
- żelowa konsystencja
- subtelny zapach
- komfortowe opakowanie
- dostępność w drogerii Rossmann
Wady:
- nie oczyszcza w sposób dogłębny, raczej tak dość standardowo, a już na pewno nie 20x silniej niż papaina
- za to 20x silniej niż peelingi oparte na powyższej substancji podrażnia (moja skóra była mocno zaczerwieniona, przy dłuższym trzymaniu peelingu piekąca, ze wzmożonym uciepleniem - no nie wyglądało to dobrze)
- cena może nie jest jakaś bardzo wysoka, ale biorąc pod uwagę fakt, iż ja po dwóch razach peeling mogę zużyć co najwyżej do stóp, zbyt wysoka (w chwili obecnej to prawie 40 złotych)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie