Mizon Firming Deep Cleansing Oil Ujędrniający olejek do demakijażu

W większości produktu, które trafiają w moje ręce, staram się znajdować pozytywne strony. W przypadku tego olejku będzie to jednak karkołomnym wyzwaniem, bo dawno nie byłam niczym tak rozczarowana. Mam lepsze lub gorsze wspomnienia z różnymi olejkami, ale zazwyczaj są one w miarę ok. Ten wzbudził natomiast we mnie tyle niechęci, że szczerze ucieszyłam się, gdy już się skończył. Jego konsystencja była bardzo płynna - ciężko było go używać, bo przeciekał przez palce jak woda. Po czasie nauczyłam się z nim współpracować, jednak w chwilach zapomnienia marnowałam trochę produktu, co niezbyt mi się podobało. To nie był jedyny problem z ucieczką oleju z tubki - była ona nieszczelna i przeciekała, więc samoistnie kosmetyk uciekał mi z opakowania i ciągle miałam uciapaną umywalkę. Nie było mowy, by zabierać go w podróż - raz się zapomniałam i nie zabezpieczyłam tubki żadnym dodatkowym opakowaniem, co skończyło się ubrudzoną kosmetyczką. W związku z tym musiałam kupić dodatkowy produkt, który mogłam zabierać ze sobą w momencie, gdy nie nocowałam w domu. Jego właściwości oczyszczające też oceniam jako słabe - produkt nie chciał w żaden sposób łączyć się z kosmetykami na twarzy, by je zmyć - miałam wrażenie, że maziam nim i maziam, a i tak często musiałam brać zapasowy produkt, by zmyć makijaż oczu lub resztki pielęgnacji z twarzy. Bogu dzięki, że nie jestem osobą używającą dużej ilości makijażu - maluję tylko oczy. W przeciwnym razie pewnie skończyłoby się wyrzuceniem tego kosmetyku i skreśleniu go. Staram się jednak niczego nie marnować i jakoś wykończyłam ten olejek. Zdecydowanie odradzam jego zakup - jest tyle cudownych, doskonale oczyszczających kosmetyków, że szkoda się męczyć z czymś takim. Nie jest to warte.