Dobrze oczyszcza, sprawdza się w wieloetapowym oczyszczaniu,ma ładny zapach.
Przyznam szczerze,że byłam uprzedzona do tych wszystkich olejków do demakijażu,kilka do mnie trafiło w przeciągu lat i jakoś mnie nie przekonały,albo były za gęste,albo mnie zapychały,albo szczypały.
Sama sobie zrobiłam po prostu olejek z emulgulatorem z czarnuszką.
Dużo bardziej przekonało mnie za to masełko z eeny meeny,które otrzymałam od Wizaż :*, bo i skład i działanie oraz zapach,ale wygrała ciekawość i chęć sprawdzenia o co tyle szumu w internecie jeśli chodzi o produkty Anua, oczywiście z zaznaczeniem,że mam świadomość,że dużo z tego to "szeptany" marketing ;).
Między bajki należy jednak włożyć,to,że zaskórniki wręcz wychodzą z porów podczas jego stosowania, na pewno nie w całości :D.
Myślę,że w jakiś sposób byłoby to mozliwe po użyciu kwasowego peelingu, kiedy zanieczyszczenia zaczynają się wychylać i rzeczywiście wtedy zmycie ich olejem może robić robotę,ale takie dogłębne dotarcie do zaskórników otwartych może być raczej trudne i zawsze najlepiej zadziała na wcześniej złuszczoną skórę.
Używam go raczej w codziennym wieczornym myciu podczas wieloetapowego oczyszczania. Spłukuje ciepłą wodą.
Znalazłam najpierw mini wersję podróżną (20 ml) i zabrałam się za test.
Sklad niezbyt mnie zachwycił bo i caprylic i oleje niekoniecznie dla mnie.
Z początku próbowałam go co któryś dzień kiedy miałam więcej czasu i masowalam i masowałam strefę T, aż do emulgacji i użycia np pianki do mycia twarzy. Używałam niewielka ilość,którą łatwo wymierzyć, bo ta wersja ma kroplomierz,na pewno nie od razu całą twarz żeby po prostu się nie wchłonął.
Pierwsze co można zauważyć to naprawdę fajny zapach,jest trochę uzależniający,ale nie jestem w stanie go opisać,jest taki świeży i poprawia mi nastrój.
Drugie to,że ma lekko wodnistą konsystencje także warto aplikować go w mniejszej ilości jak ja, ta konsystencja ma za to taki plus,że łatwo się go rozprowadza.
Taka mała butelkę 20 ml tym sposobem zużyłam w miesiąc,przydała się też na wyjeździe.
Doszłam do wniosku,że czuje się przekonana żeby kupić duże opakowanie,a znalazłam go w promocji.
Wtedy też zaczęłam stosować go i do zmywania makijażu i kremu z filtrem, z czym całkiem nieźle sobie radzi,nie szczypie też w oczy.
Pierwsze co mi się nie spodobało to,że pompka na raz wypluwa więcej produktu niż mi potrzeba na pokrycie partii skóry i zwiększa się zużycie.
Także po prostu przelewam go sobie do tej mniejszej buteleczki,która zużywam już teraz w tydzień,dwa, poniewaz zmywam też nim czasem makijaż,tak mi prościej i ekonomiczniej.
Myślę,że kluczem do sukcesu aby taki kosmetyk nas nie zapchał jest to żeby jednorazowo nie używać go na raz dużo,podzielić go sobie na partie,dobrze zemulgować i spłukać, a na pewno nie traktować jako jedyny etap oczyszczania.
Jak działa? Ano fajnie, dobrze oczyszcza,przygotowuje skórę do dalszego mycia, które u mnie jest wieloetapowe, od dwóch do trzech etapów, zależnie od dnia.
Raz,dwa razy w tygodniu poprzedzam mycie twarzy mydłem solnym lub alepia, w pozostale dni olejek i pianka,skóra jest wtedy w dobrej równowadze,a jest to mieszana,dojrzalsza skóra,skłonna jeszcze do niedoskonałości.
Jeden z dwóch razy kiedy stosuje jakieś mydło,to też dzień kiedy robię kawitację,najpierw myje twarz mydłem,potem używam kawitacji,olejek,maske z glinki i na koniec piankę z fermentem. Dzięki temu mam dużo mniej zaskórników otwartych.
Przykładam się do dobrej emulgacji olejku,masuje nim sucha twarz około 2 minuty partiami, skóra jest przyjemnie gładka,jakby jaśniejsza, filtr czy makijaż dobrze zmyte,powierzchniowo pory dobrze oczyszczone,twarz jest po prostu taka czysta ;) i co najważniejsze nie jest ściągnięta.
Generalnie olejek mi się podoba,ale ilość produktu wypluwana z pompki i jego wodnistość dla niektórych może być wadą.
Nic mnie też nie zapchał,ale bardzo dbam o jego solidne spłukanie, najlepiej ciepłą wodą, myślę,że jego niedokładne spłukanie mogłoby dla mojej skóry sklonnej do niedoskonałości nie skończyć się najlepiej, myślę,że dla takich skór nie może to też być jedny produkt do oczyszczania,dobrze użyć go przed jakąś pianka, żelem,mydłem itp. Ja może odwracam tę kolejność, ale moja skóra, to mieszana, dojrzalsza skóra skłonna do trądziku, na młodszej czy tłustej skórze warto potraktować go jako 1 etap przed czymś sprawdzonym.
Nie mam jeszcze konkretnego porównania do innych azjatyckich olejków, ale myślę,że będę najpierw poszukiwać mini wersji zanim kupię duże opakowanie innego olejku.
W ogólnym i subiektwynym odczuciu jest dla mnie na 5-.
W przeciągu ponad miesiąca zużyłam 1/4 dużego opakowania moim sposobem,jednorazowo tak 10 kropli,albo dwie pompki, codziennie wieczorem.
Małe opakowanie zeszło mi w miesiąc stosowane co któryś dzień w ilości do 10 kropli.
Być może wrócę,chyba,że znajdę coś co spodoba mi się bardziej ;).
Zalety:
- Dobrze oczyszcza,świetny do wieloetapowego oczyszczania skóry.
- Skóra po użyciu jest jakby jaśniejsza, gładka,nie jest ściągnięta.
- Da radę z lekkim makijażem, z podkładem,z kremem z filtrem, tylko kilka warstw tuszu wspomagam na wszelki rękawicą.
- Powierzchniowo pory fajnie doczyszczone, a jeszcze fajniej kiedy użyjemy go po peelingu.
- Ładny,świeży zapach.
- Łatwo się rozprowadza.
- Nie piecze w oczy.
- Dobrze się emulguje.
Wady:
- Jest lekko wodnisty więc jak na mój gust ta pompka wypluwa na raz za dużo, jest wtedy ryzyko,że część się wchłonie.
- Skład nie jest wzorcowy dla skór trądzikowych,także warto przy takich używać go nie za dużo jednorazowo,ale na partie skóry w mniejszej ilości, co akurat może być dla niektórych niewygodne,ja akurat lubię ten wieczorny masaż.
- Cena.
- Przekładam go co jakiś czas do opakowania tego olejku w mniejszej ilości,kroplomierz na moje potrzeby lepiej go wymierza,ale wiadomo lepiej byłoby gdybym nie musiała tak kombinować.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie