Producent szumnie nazwał ten produkt “płynnym złotem” i jest to zapewne delikatna przesada, ale nie da się ukryć, że jest to dobre serum. Posiada skład bogaty w odżywcze oleje, witaminę C i koenzym Q10, więc wszelkie składniki, których sucha, dojrzała cera potrzebuje. U mnie serum bardzo dobrze dbało o skórę w ostatnich miesiącach, więc mogę je polecić. Zwłaszcza jeśli lubimy nieco bogatsze formuły i satynowe, olejkowe wykończenie.
Serum mieści się z niewielkiej buteleczce z przejrzystego szkła. Doskonale widać ile nam ubywa zawartości. Buteleczka jest wyposażona w dobrze działającą pompkę. Jedyne co to ta biała nakładka na pompce jest wykonana z plastiku i – przynajmniej w moim egzemplarzu - jakoś słabo była przyczepiona i notorycznie mi spadała podczas zdejmowania zewnętrznej, przezroczystej nakrętki. Praktycznie za każdym razem, gdy robiłam to na szybko i nieuważnie.
Zawartość buteleczki to leciutki olejek - płynny, nie tłusty, nie ciężki, w pięknym słonecznym kolorze. Nie barwi skóry ani nie zostawia żółtej poświaty. Gładko się rozprowadza i zostawia błyszczące, aksamitne wykończenie. Skóra w dotyku nie jest tłusta, ale jakby po wsmarowaniu suchego olejku – z poślizgiem; ja mając mieszaną cerę zdecydowanie musiałam potem ją zmatowić makijażem, ale nie jest to brzydki, tłusty błysk tylko bardziej świetlistość i delikatnie natłuszczona skóra.
Zapach jest bardzo ładny, jak świeża skórka pomarańczy. Serum pachnie orzeźwiająco, ale bardzo delikatnie, zapach powoli się rozmywa i po minucie mało co go czuć.
Używałam serum regularnie rano, pod krem z filtrem, i świetnie dbało o moją skórę w tym czasie. Serum dobrze nawilża, daje ukojenie. Poprawia elastyczność, co jest zapewne zasługą masażu jaki zawsze wykonywałam podczas wmasowywania, żeby jak najlepiej i jak najwięcej się wchłonęło. Wygładza, skóra wygląda na jędrniejszą, nabiera promiennego blasku. Liczyłam na lepsze działanie w kwestii wyrównania kolorytu, bo jednak u mnie tendencja do przebarwień jest spora i ciągle muszę coś działać w tym zakresie. Malutki minus za to, że pomimo tego, że jak na olejkowe serum jest dość lekkie, to jednak w ciągu dnia ten błysk bardziej u mnie wybijał na twarzy i musiałam częściej sięgać po puder matujący. Nie jest to natomiast wielki problem, bo u mnie strefa T i tak mocno się przetłuszcza, więc bez matowienia w ciągu dnia i tak się nie obejdzie.
Jest to bardzo przyjemny kosmetyk. Może nie eliksir odmładzający, ale mocno nawilżający, odżywczy olejek podany na lekko, więc jeśli lubimy tego typu formuły, to powinniśmy być zadowoleni. Ja w każdym razie jestem! No i jeśli lubimy zapach pomarańczy, bo tutaj jest kolejnym miłym dodatkiem do całościowo dobrego produktu.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie