Szampon ten kupiłam z ciekawości i z potrzeby. Nowa linia do włosów marki Laq bardzo mi się spodobała, kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz na Instagramie. Od razu upatrzyłam sobie ten szampon i jedną z masek. Ale póki co zdecydowałam się tylko na szampon. Kosztował mnie 23 złote w sklepie internetowym.
Mam włosy w większości niskoporowate, cienkie, długie, totalnie proste, naturalne, a skóra głowy się przetłuszcza. Nie jest łatwo znaleźć idealny szampon z takimi włosami i mogłabym na palcach jednej ręki policzyć, ile było jedynie bliskich ideałowi. Ten od Laq również ideałem nie jest, ale mimo wszystko bardzo mi się spodobał. Jednak ma pewną cechę naturalnego szamponu, która bywa uciążliwa. Mianowicie słabiej pieni się na mocniej przetłuszczonych włosach, dlatego do pierwszego mycia po dwóch dniach używałam go dość sporo. Do drugiego mniej więcej o połowę mniej. Ale... o dziwo nie skończył się super szybko. Co jeszcze mnie irytowało? Nie wiem czy to kwestia silnego oczyszczenia, ale mył aż do dźwięku skrzypienia i tępego uczucia pod palcami, czego naprawdę nie lubię. Od kogoś słyszałam, że tak powinno być, a od kogoś innego, że nie powinno. I bądź tu człowieku mądry ;p. W każdym razie nie lubię tego i wiem, że przez to również włosy mi się łatwiej plączą. Jednak po nałożeniu odżywki rozczesywanie jest ułatwione, a ja zawsze używam odżywki. Zawiodłam się też pod względem świeżości skóry głowy. No nie przedłuża tej świeżości. Dwa dni i włosy nadają się już do mycia, a to mój standard. Ale wadą bym tego nie nazwała, choć producent wyraźnie to obiecał. Teraz możemy przejść do plusów. Włosy po myciu są super oczyszczone, odświeżone, odbite od nasady przez cały dzień (na drugi dzień pomagam sobie suchym szamponem), sypkie, błyszczące. Nie ma przesuszenia, sklejania w strąki, nie ma swędzącej głowy. I choć ma swoje wady, to ma też w sobie coś, co sprawiło, że go polubiłam. Czasami tak bywa - na pewno wiecie, o czym piszę. Po prostu lubiłam go używać. Pewnie już nie zagości w mojej łazience, bo mam jeszcze lepsze produkty z tej kategorii na swojej liście ulubieńców, nie wspominając już o nowościach, które non stop się pojawiają, ale zapamiętam go. I zdecydowanie polecam!
Zapach według mnie to czyste jabłuszko. Raczej zielone. Czuć słodycz miąższu i jakby lekką gorycz skórki. Pozostaje we włosach na pewien czas. Bardzo przyjemny!
Opakowanie to ciemnobrązowa, plastikowa butelka ze specyficznym zamknięciem na klik. Nie jestem fanką takiego zamknięcia, wolę standardowy zatrzask, no ale nie sprawiało mi problemów. Estetycznie i kolorystycznie podoba mi się szata graficzna. Ma w sobie coś artystycznego i jakby starego. Kojarzy mi się z kosmetykami z początku XX wieku. No cudo! Całość ma dobrą jakość. Pojemność to 300 ml.
Zalety:
- 97% składników pochodzenia naturalnego
- Dobrze oczyszcza i odświeża
- Włosy są po nim odbite od nasady, sypkie, błyszczące
- Nie skraca świeżości
- Nie przesusza, nie skleja w strąki
- Płynna, przezroczysta konsystencja
- Mimo, że musiałam używać go całkiem dużo, to miał dobrą wydajność
- Przyjemny zapach
- Ładne i dobrej jakości opakowanie
Wady:
- Nie przedłuża świeżości
- Lubił plątać włosy (nałożenie odżywki pomagało)
- Myje aż do dźwięku skrzypienia i tępego uczucia pod palcami, czego nie lubię, choć jestem w stanie zaakceptować
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie