Ingrid Cosmetics Mermaid Glow, Lip & Cheek Balm Róż do policzków w kremie

Róż zakupiłam przez strone Cocolita za około 20zł, mam jasną karnacje więc róż wygląda bardzo ładnie. Na pierwszy rzut oka urzekło mnie kompaktowe i urocze opakowanie – idealne do torebki, co sprawia, że mogę go mieć zawsze pod ręką. Po otwarciu od razu zauważyłam piękny, intensywny różowy kolor, który wydawał się odrobinę odważny, ale na skórze wygląda niezwykle naturalnie. Na policzkach róż daje efekt zdrowego, świeżego rumieńca, który mogę stopniować w zależności od okazji. Kremowa konsystencja sprawia, że produkt z łatwością rozprowadza się palcami, bez smug i plam, co jest dla mnie ogromnym plusem. Wystarczy delikatnie wklepać go w skórę, aby uzyskać subtelny efekt, ale równie dobrze można go dołożyć dla bardziej wyrazistego wykończenia. Jako balsam do ust również mnie zaskoczył – odcień Flamingo Pink daje delikatny, dziewczęcy kolor, a formuła delikatnie nawilża i wygładza usta. Produkt idealnie sprawdził się w codzinnym makijażu. Trwałość na policzkach jest bardzo dobra – róż utrzymywał się przez cały dzień, nie blednąc ani nie ścierając się.

Kupiłam sobie dwa kolory: Flamingo Pink i Coral Pink. Ten pierwszy to odcień godny Barbie, prawdziwa landrynka. Drugi z kolei jest pomarańczowo ceglasty. W zależności od makijażu i nastroju używam obu, ale Coral stanowczo skradł moje serce. To były moje pierwsze róże i początkowo używałam ich ostrożnie, ale dzięki swojej kremowej konsystencji i łatwości w aplikacji szybko wprowadziłam róż do swojej stałej kosmetyczki. Każdy z nich jest zapakowany w niebieskie plastikowe pudełko, a la puderniczka. Niestety szybko ścierają się z niego napisy i według mnie jest średnio trwałe. Jeden z róży spadł mi na panele i wieczko pękło na pół. W środku jest wkład z różem. Sam kosmetyk ma formę kremu, można go nakładać śmiało palcem, pędzlem, czy gąbka - próbowałam wszystkich tych sposobów, ale moim ulubionym jest ten pierwszy. Na twarzy róż jest trwały, ma lekkie złote drobinki, które bardziej widać w opakowaniu niż na twarzy, ale utrzymuje się ładnie, nie robi plam. Opakowanie starcza na dość długo, używam go, co prawda na zmianę z innymi różami, ale już prawie rok i nie widać nawet denka. Opakowanie sugeruje, że można go używać również do ust i próbowałam go tak nakładać, ale według mnie nie wygląda to jakoś super. Wolę zostawić sobie ten kosmetyk na policzki, a na usta nałożyć pomadkę;)

Posiadam ten róż w wariancie Flamingo Pink. Jak nazwa wskazuje jest to piękny różowy kolor, którego zwykłam używać na co dzień. Róż ma kremową formułę ,która fajnie wtapia się w skórę nie robiąc żadnych smug i plam. O dziwo mam wrażenie ,że bardzo szybko się zużywa.

Ten róż w odcieniu Coral Pink jka idealnym kolorem na codzień, który (jak nazwa wskazuje) ma piękny koralowy kolor. Myślę że jest to produkt którym nie da się sobie zrobić krzywdy. Posiada złote, nie nachalne drobimy, które bardzo mi się spodobały.

Oceniam odcień Flamingo Pink - piękny landrynkowy róż w stylu Barbie. Jest bardzo dobrze napigmentowany. Łatwo się nakłada. Pod palcem jest nieco tłustawy, ale nie jest to konsystencja masełka tylko bardziej "twarde masło", nie narusza się zbytnio je faktura poza smugami przejeżdżającego palca. Można nim przesadzić, ale doklepując gąbeczką daje lekki mokry efekt. Rumieniec wygląda naturalnie i zdrowo. Róż utrzymuje się przez cały dzień i jest bardzo wydajny. Edit. Jak się go odstawi na jakiś czas i nie używa - robi się suchy i ciężko się rozprowadza. Taki suchy krem? sucha plastelina? nawet nie wiem do czego porównać, w każdym bądź razie palec gładko po nim nie sunie.