Paese Cotton Delight, Satin Loose Powder Puder satynowy

Kupiłam go na szybko w internecie, po tym jak widziałam jak testowali go wszyscy na internecie. Z początku nie byłam przekonana do niego, chciałam od razu go odsprzedać. Jednak postanowiłam bardziej mu się przyjrzeć i solidnie przetestować:) Okazał się bym bardzo fajnym pudrem. Subtelne, delikatne drobinki rozświetlające świetnie się wybijają na twarzy, przez co cera wygląda świeżo i promiennie i nie wygląda na ciężką. Po ok 5-6 h moja tłusta cera zaczęła mi się troszkę wyświecać, jednak bardzo delikatnie i nie wyglądało to tak źle:) Jest to puder miałko zmielony i bardzo ładnie, delikatnie pachnie:) może to być dobry zamiennik innego wysokopółkowego pudru

Kupiłam puder zachęcona promocją w drogerii. Nie było niestety testera, ale wiem, że Paese ma dobre pudry. Zawiodłam się. Zależało mi na satynowym efekcie, bo matowych pudrów mam aż nadto. Niestety efekt jest mocno matowy. Puder wydaje się ciężki, uwidacznia zmarszczki, których zwykle nie widać. Jego zapach również nie zachęca do użytku, czuć ten produkt zjęczałym masłem. Opakowanie dozuje duża ilość produktu i wszystko rozsypuje sie dookola.

Kto jak kto, ale Paese umie w pudry sypkie! Od kilku lat jestem fanką pudru ryżowego, zużyłam już kilka opakowań. Tym razem postanowiłam wypróbować coś nowego, poszukując delikatnego rozświetlenia. Powoli uciekam od płaskiego matu, ale nadal zależy mi na utrzymaniu cery w ryzach w ciągu dnia i jak najbardziej możliwym braku poprawek. Puder ma bardzo miałką konsystencję, jest baaardzo drobno zmielony. Jest jasny, na dość bladej twarzy nie widać go. Nałożony gąbeczką, przy wklepaniu, daje efekt photoshopa - skóra jest pięknie wygładzona, ujednolicona. Pędzel sprawia, że efekt jest bardziej naturalny, choć efekt zmatowienia jest mniejszy i działa krócej. Pod oczami puder wygląda naprawdę pięknie! Widać, że rozświetla, odbija światło. Opakowanie na plus, tradycyjny słoiczek, w środku przesuwane zabezpieczenie i "dozownik". Mocny plastik, nie tłucze się przy upadku. W promocji można dostać go w atrakcyjnej cenie.

Puder kupiłam spontanicznie - w drogerii internetowej był w korzystnej promocji, a ja nigdy wcześniej nie miałam pudru Paese, postanowiłam go przetestować. I odkryłam prawdziwy hit! Zbliżam się do 40stki, mam cerę mieszaną, rozszerzone pory i zmarszczki. Puder ma ładne, miłe dla oka opakowanie, widać w nim jego kolor - chłodny beż. Na skórze jest transparentny, nie zmienia koloru podkładu. Nakładam go puszkiem i ten sposób aplikacji najbardziej mi odpowiada. Puder wygląda na twarzy po prostu pięknie, robi istny photoshop. Wyraźnie wygładza, kamufluje rozszerzone pory i zmarszczki mimiczne, buzia wygląda kilka lat młodziej. Nakładam go nawet na moją tłustą strefę T i trzyma się przez kilkanaście godzin, aż do zmycia makijażu, kilkakrotnie przykładam bibułkę matującą, ale u mnie to konieczne. Nakładam go też pod oczy i tu także robi magię kryjąc drobne zmarszczki i kamuflując dolinę łez jak żaden inny. Co dla mnie bardzo ważne, nie bieli, nie podkreśla niedoskonałości, nie robi suszy na twarzy. Daje za to piękny efekt miękkiego matu, absolutnie nie płaskiego i sztucznego. Mimo, że mam do tego skłonność, puder mnie nie zapycha, nie szkodzi mojej cerze w żaden sposób. Pomimo niewielkiej pojemności jest bardzo wydajny, nakładam go codziennie, przeważnie na całą twarz i kończy się teraz, ponad dwa miesiące po zakupie. Gorąco polecam, jestem w nim zakochana, to najlepszy puder sypki, jaki dotychczas miałam.