Lattafa Perfumes Yara Tous EDP 

Miałam ochotę wypróbować te perfumy, bo zapowiadały się jako arabskie, a lubię takie klimaty. No i tutaj pierwsze rozczarowanie – w ogóle nimi nie są. Oczywiście nie pachną źle, bo zapach jest całkiem ładny, ale jeśli ktoś liczy na coś orientalnego, kadzidlanego, z przyprawami, to mocno się zawiedzie. To przede wszystkim owocowe, tropikalne perfumy, w których najmocniej czuć mango. Są słodkie, soczyste, trochę kremowe, ale kompletnie nie mają tego arabskiego charakteru. Mimo wszystko pachną przyjemnie, chociaż mogą być trochę zbyt słodkie dla niektórych. Trwałość i projekcja są w porządku – nie powalają, ale też nie jest tragicznie. Na plus na pewno opakowanie, bo wygląda bardzo ładnie i elegancko. Cena też jest całkiem okej, jak na taką pojemność. Ogólnie – jeśli ktoś szuka typowo arabskich perfum, to nie ten kierunek, ale jeśli ktoś lubi słodkie, owocowe zapachy szczegolnie mango, to może się spodobać.

No cóż, jak dla mnie pachną zbyt słodko, niestety syntetycznie. Tropikalne nuty mango i kokos nie przemówiły do mnie. Ponadto rozczarowała mnie ich projekcja oraz trwałość. Szybko znikają (na mnie utrzymują się 4 godziny). Naprawdę oczekiwałam od arabskich perfum więcej. * Flakon ani mnie nie zachwyca, ani to odrzuca. W sumie ciężki, jak większość bliskowschodnich flakonów.

Do zakupu Yara Tous zachęciły mnie pozytywne opinie w internecie oraz moje wcześniejsze doświadczenia z serią Yara. Lubię słodkie, owocowe zapachy, więc naturalnie byłam ciekawa, jak wypadnie ta wersja. Już od pierwszego psiknięcia czuć intensywne mango – bardzo słodkie, soczyste, ale też nieco syntetyczne. Po chwili do głosu dochodzą białe kwiaty, które łagodzą owocową słodycz i dodają kompozycji lekko pudrowego charakteru. W bazie pojawia się wanilia i piżmo, które sprawiają, że zapach staje się bardziej kremowy i otulający. Całość jest ciepła i przyjemna, chociaż syntetyczna nuta mango jest dość wyraźna – nie każdemu może to pasować. Pod względem trwałości Yara Tous wypada bardzo dobrze – na mojej skórze utrzymuje się około 6 godzin, a na ubraniach jeszcze dłużej. Projekcja jest umiarkowana, ale zapach jest wystarczająco intensywny, by przez kilka pierwszych godzin był dobrze wyczuwalny dla otoczenia. Jeśli lubisz słodkie, tropikalne perfumy, a mango to jeden z Twoich ulubionych akordów, Yara Tous może być dobrym wyborem. Choć owocowa nuta ma syntetyczny charakter, całość jest na tyle przyjemna i kremowa, że dobrze się ją nosi. To zapach, który sprawdzi się na cieplejsze dni albo jako poprawiacz nastroju. W moim przypadku nie pobił klasycznej Yary, ale nadal uważam, że warto było go wypróbować.

Perfumy kupiłam zachęcona pozytywnymi opiniami w internecie, ale trochę się zawiodłam. Zapach nie jest dla mnie - mocno kremowy, dość intensywny. Najbardziej przebija się mango, ale da się wyczuć także kokosa. Opisałabym go jako shake mango. Jest dość trwały, czuć go przez kilka godzin, ale nie jest to spektakularna trwałość. U mnie jednak wiele zapachów utrzymuje się krótko, więc może nie jest to wina tych perfum. Na pewno przypadnie do gustu fankom mlecznych, kremowych zapachów. Mi niestety niezbyt się spodobał.

Pierwszy raz poczułam ten zapach w metrze półtora roku temu. Tak mnie zauroczył, że zaczepiłam młodą dziewczynę z pytaniem czym tak ślicznie pachnie. Wówczas dostępność tego zapachu była ograniczona. Chyba ze względu na różne krótkie filmiki w sieci stał się produktem wiralowym. Zimą udało mi się go zakupić w sklepie stacjonarnym, bo miłość do tej słodyczy dalej nie minęła. Tym wyborem sama jestem mocno zdziwiona. Jestem osobą, która woli świeże zapachy, a nie takie kremowo-kokosowe, bardzo słodkie, nawet zbyt słodkie. Opakowanie perfum jest iście arabskie, ale może w tym skromniejszym wydaniu. Buteleczka jest spora (100 ml) i dość ciężka, ale bardzo poręczna. Moim zdaniem dość elegancka, zdecydowanie wyróżniająca się wśród innych perfum. Bardzo solidnie wykonana. Pomarańczowy kolor zwieńczony złotem oddaje to czym pachnie. Yara Tous pachnie wyjątkowo słodko, najpierw wyczuwamy kokos, a potem jesteśmy otoczeni zapachem mango. Teraz (w marcu) wystarczy zrobić sobie pina coladę, zasiąść w fotelu, włączyć arabską muzykę i przypomnieć sobie jak to było na wakacjach. Jeżeli chodzi o trwałość, to te perfumy na moim ciele zostają na dość długo, na ubraniach jeszcze dłużej. Spryskana wczesnym rankiem, jestem jeszcze pytana późnym popołudniem czym pachnę. Jego cena uważam, że jest w porządku. Polecam wszystkim, którzy kochają tego rodzaju zapachy.

Plusy (+) - trwałość i wielowymiarowość wow - nuty kokosa i mango taka pinacolada :) - cena - ciepły zapach lata - nie czuć alkoholu - nie boli głowa Minusów brak .)

Ależwieje, witamy serdecznie w świecie perfum arabskich - powiedziała Lattafa, gdy nabyłam próbki perfum tej marki. Rozgościłam się tu na dobre, nie wiem czy będzie to "ała" dla mojego portfela, ale dla nosa jest wspaniałe. Zaczynając całą historię: o perfumach arabskich dowiedziałam się od pewnej kosmetycznej influ, potem dodałam się na grupę z fanami tego typu produktów i przepadłam. Pierwsze próbki, drugie, trzecie, flakony. Wszystko zaczęło się od słynnej Khamrah. Potem udałam się do drogerii i po kolei powąchałam słynne Yary - różową, białą, żółtą. Ta ostatnia wpadła mi w nos najbardziej. Soczystością, kokosem, lekkością. Na papierze pachniała tak urzekająco, że uznałam, że muszę w końcu nabyć pełnowymiarowy produkt. Kupiłam. I niestety emocje opadły. Flakon Nie do końca mi się podoba, ale! Ale kolorem w 100% kojarzy się z zawartością - słodkim i letnim zapachem. Mam czasem problem z otwarciem zatyczki, bo czasem się gubię i myślę, że jest na odkręcanie przez grubą nakrętkę. Ale to mój problem, także spokojnie. :D Flakon jest plastikowy, lśniący, ze srebrnymi ozdobami, wykonanymi w nieco mniej estetyczny sposób (widać połączenia materiału itp). Butelka jest wysoka, dość ciężka. Atomizer działa raczej w porządku, rozpyla dość obfitą ilość perfum. Zapach Jestem fanką słodkich zapachów, choć powoli przekonuję się też do gourmand. W przypadku Yary Tous mamy do czynienia z tropikami, dosłownie. Już po pierwszym psiku kokos wiedzie prym, za nim nieco dalej wyczujemy mango. Całość pachnie troszkę jak koktajl, który wspaniale może ochłodzić podczas gorącego dnia. Pisząc tę recenzję mamy zimę, nie powiem, dzięki Yarze jestem w stanie przypomnieć sobie, co to znaczy upał. Poza głównymi akordami wyczuwam nieco pudrowe nuty, kwiatowe. Kojarzą mi się ze słońcem i potwierdzam, zapach jest typowo przeznaczony na lato/wiosnę. Wąchając Yarę Tous w perfumerii na papierze dawała mi najlepsze wrażenia spośród wszystkich rodzajów tych perfum, przez koncepcję tropików i wyczuwalną lekką słodycz. Teraz, gdy psikam się nią regularnie, zaczyna mnie troszkę nudzić. Wynika to chyba z delikatnej kremowości, którą Lattafa postanowiła ją przełamać. Trwałość Kwestia indywidualna. Analizując trwałość zawsze trzeba wziąć pod uwagę rodzaj nut - czy są to owocowe, cytrusowe, drzewne. Dodatkowo rodzaj skóry, poziom nawilżenia. To wszystko ma wpływ, dlatego podchodzę do oceny trwałości bardzo ostrożnie, bo serio łatwo można przypiąć niesprawiedliwą łatkę perfumom, które z natury (przez dużą cząsteczkę) nie mają jak pachnieć długo. Dowiedziałam się o tym po czasie, ale wiadomo, że lepiej późno niż wcale. :) Tutaj mamy typowo owocowo-kwiatową koncepcję i jej trwałość oceniam bardzo wysoko. Po dwóch psiknięciach wyczuwam ją mocno do 4ch godzin, po tym czasie nieco gaśnie. Mimo wszystko dalej jest wyczuwalna. Skóra jest otulona delikatnym zapachem, dodającym pewności siebie i urzekającym kobiecością. W ubrania wżera się jak szalona. Nie jestem w stanie wyzbyć się jej przy użyciu czasu, tutaj potrzebne jest po prostu pranie. To dla mnie rzecz niesłychana i do tej pory nie byłam w stanie uzyskać tego efektu żadnymi drogeryjnymi perfumami. Może kupowałam nieodpowiednie? :> Na samym końcu zaznaczę, że Yara Tous wypada bardzo korzystnie cenowo. Za 100 ml w cenie regularnej zapłacimy około 80-90zł, to serio mega dobra cena. Na pierwszy kontakt z arabskimi perfumami jest jak znalazł, na pewno znajdzie wielu zwolenników. Jest to zapach bezpieczny.

To moje pierwsze perfumy od Lattafy; kupiłam skuszona opiniami i recenzjami w internecie. Określiłabym je jako bardzo słodko owocowe, trochę egzotyczne perfumy. Myślę, że mogą nie spodobać się każdemu, gdyż zapach jest bardzo intensywnie słodki, w pierwszych chwilach wręcz lekko mdlący. Z czasem zapach lekko się ulatnia, lecz dalej jest wyczuwalny, robi się otulający. To zadziwiające, że zapach słodko owocowy z czasem "przechodzi" na lekko mydlany. Myślę, iż to sprawia, że jest taki wyjątkowy. To bardzo trwałe perfumy, zwłaszcza na ubraniach. Opakowanie - ciężki i ładny flakon.

Zacznę od tego, że o Lattafie dowiedziałam się dzięki pewnej platformie. Multum recenzji, polecajek.. no generalnie same " och i ach " Na pierwszy ogień poszła Lattafa Khamrah. Byłam i jestem zachwycona :p Zbliżało się lato, więc postanowiłam ponownie wypróbować coś z tej marki. Zamówiłam. No i nie zawiodłam się. Flakon przykuwa wzrok. Natomiast co do zawartości, to zakochałam się od pierwszego psiknięcia. Dla fanek kokosa, mango i przede wszystkim słodkich zapachów jest to strzał w dziesiątke. Trwałość oceniłabym na bardzo dobrą. Na mojej skórze spokojnie trzyma się te 6-7 godzin. Jeśli chodzi o cenę to często można załapać się na promki. Na pewno kupię ponownie :)