La Prairie Life Threads, Ruby EDP 

Kwiatowy pizmowiec. Mocno pudrowy, bardzo trwaly. Rzeczywiscie, elegancki - ale jest to elegancja zupelnie nie w moim stylu. Calosc dosc przecietna, Ruby testowalo mi sie zarowno bez cierpien, jak i bez uniesien... szkoda, bo naczytalam sie pochwal i oczekiwania mialam naprawde duze ;-)). Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: probki

Zapach ten jest elegancki. Nie każdej kobiecie może się spodobać. Moje pierwsze wrażenie nie było najlepsze. Zbyt mocno dawały po nosie nuty, które są raczej mocno-babcino-szyprowe...ale...ale trzeba chwilę poczekać bo będzie się działo. Zapach staje sie pudrowy, bardzo przyjemny, łagodnieje lecz nie traci na swej mocy. Mam wrażenie, że czuć w nim jednak delikatnie dobrej jakości papier. Nie sądzilam, że tak mi się spodoba. Wąchałam wiele zapachow La Prairie i żadnemu nie dawałm szans. Jednak z zapachem trzeba się oswoić. Jedna próba dla niego to za mało. Jest bardzo wytworny i elegancki. Kurczę, chyba wpadlam :) No i ceną też jest bardzo wytworny. Nie moge napisac zdania bo cały czas odrywam nadgarstek od klawiatury by go powąchać. Naprawde udany zapach. Musze jeszcze spróbować inne, bo pewnie cos ciekawego przeoczyłam. Póki co cieszę się próbeczką Ruby. Musż zrobic próbe globalna i zobaczyc jaki bedzie efekt bo przy samym nadgarstku jest mocno, może zbyt mocno. Polecam drogie kobietki, spróbujcie bo naprawde warto . PS. mój typ na wieczorne ważne wyjścia.

Kiedy wącham La Prairie Ruby na myśl przychodzi mi od razu scena z filmu "Pachnidło" kiedy Grenouille tworzy pierwszy perfum dla Baldiniego a on wąchając go w samotności nagle przenosi się do ogrodu gdzie naokoło zakwitają przepiękne kwiaty, jest letni słoneczny dzień, śpiewają egzotyczne ptaki a zza jego pleców wyłania sie piękna brunetka i szepcze mu do ucha "Kocham Cię". Tak właśnie poczułam się ja kiedy go powąchałam na swojej skórze (brunetka zamieniła się w bruneta na tą chwilę ;).... zamknęłam oczy i zobaczyłam czerwone kwiaty, rubinowe kolory i ciepło.... trochę klimatu Marii Antoniny ale nie tak słodko jak jej lukrowane ciastka ;) Bardzo kobiecy, romantyczny, kwiatowy ale nie duszący, bardzo zagadkowy, kuszący obietnicą spokoju, piękna, ciszy i natury. Zdecydowanie mój. Trwały i delikatnie słabnący z czasem, nie przeradza się w śmierdziucha. Cena jest zabójcza ale myślę, że nie zawaham się go kupić. Opakowanie piękne, dzieło sztuki!