ST Dupont Orazuli EDP 

Kupiłam w ciemno opierając się na opiniach i okazyjnie niskiej cenie.Nie pierwszy już-karygodny błąd.Kolejny już raz przekonuję się jak różni ludzie,różnie odbierają zapachy. Początek rzeczywiście trochę Roumerowy ale mniej wyrazisty,trochę nijaki,odrobinę retro.Odczekałam trochę i po kilkunastu minutach-poprawiłam 3-4 psiknięcia i pobiegłam do pracy. Po godzinie zaczęło wychodzić z tego zapachu istne straszydło.Gorycz,gorycz i jeszcze raz gorycz.Potwornie gorzka neroli i stara zeschnięta cytryna,w tle gorzki migdał a to wszystko owiane woalem dusznych białych kwiatów. Czułam tą gorycz w ustach,zrobiło mi się niedobrze mimo że zapach nie jest zbyt nachalny dla otoczenia to właścicielkę może zemdlić. Jaka źródlana woda? Jaka rześkość?Nic takiego nie czułam,wanilii-zero. Składniki pomieszane w złych proporcjach. Pod koniec pracy już nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie pojadę do domu i zmyję ten zapach ze skóry. Tak jak szybko kupiłam te perfumy-jeszcze szybciej sprzedałam.Uff.. Orazuli-cokolwiek to znaczy-nigdy więcej! Daję pół gwiazdki za ładny flakonik-jakże zmyłkowy. Używam tego produktu od: 3 mies temu Ilość zużytych opakowań: 50 ml napoczęłam

Trochę mnie rozczarował, bo sądząc po opiniach i opisach liczyłam na coś Addictowego, a dostałam po nosie Lanvinem Remuarem w otwarciu... Jest to więc zapach kwiatowy, nawet biało kwiatowy z rześkim akcentem, który z czasem lekko gorzknieje, ale bardziej od neroli niż migdałów i tu staje się podobny do Murmure Van Cleef\\\'a&Arpels\\\'a. Właśnie przez opinie spodziewałam się większej gęstości i trwałosci zapachu, a tu te kwiatki są rozwodnione, potem zapach jakby zielenieje, ale wciąż widzę i czuję dużo źródlanej wody i po 3 godzinach znika... tak mi się przynajmniej zdaje. A nie żałowałam psików... o nie! Może za czas jakiś, gdy go znów użyję, zabrzmi mocniej i dłużej, bo tak często z perfumami bywa. Nie czuję w nim wanilii. Zapach zaczeka do wiosny, bowiem tak jak porównane z nim w tej recenzji perfumy, nadaje się właśnie na sezon wiosenno/letni. Raczej romantyczny, może być do pracy, elegancki, nawet "dorosły", świeży ale w dojrzały, ciutkę retro, sposób (neroli - lubię, bo np. z różami brzmi genialnie...) . Opakowanie - chłodny szafir z drobinkami złota - noc gwiaździsta, rześka, z zapachem wilgotnej łąki...