Jak większość z Nas, stale szukam podkładu idealnego. Raz już znalazłam, to był Clarins Extra Comfort w słoiczku (swoją drogą nie rozumiem dlaczego został wycofany, na pewno sprzedaż nie była niska, szkoda). Czego od podkładu wymagam? Lekkiego do średniego krycia, które można w razie potrzeby nadbudować, naturalnego lub rozświetlającego wykończenia, średniej wytrzymałości- tak do 10 godzin mi wystarczy, do trwałego makijażu są inne podkłady. Sensai Cellular Performance te kryteria spełnia. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Sensai ma kremową a nie fluidową konsystencję, wiąże się z twarzą dosyć długo, ale mocno, po prostu się w nią wtapia. Po początkowym świeceniu się (jak po każdym kremie) następuje naturalny finisz. Nie widać że coś jest nałożone na twarz, skóra wygląda po prostu zdrowo, ma równomierny koloryt, jeśli chcemy idealnego zmatowienia lub rozświetlenia trzeba sięgnąć po odpowiedni puder. A teraz najważniejsza dla mnie sprawa. Chociaż wiem, że nie powinno się tak robić zdarza mi się (bardzo rzadko) położyć podkład na golusieńką skórę, bez kremu i bazy. Wtedy następuje chwila prawdy- gdy podkład naprawdę dba o cerę czuć przyjemne nawilżenie, jak po dobrym kremie, przy niektórych jest tak sobie, a jeszcze inne trzeba natychmiast zmyć (np. Estelkę DW) bo uczucie ściągania jest tak bardzo nasilone, że twarz chce pęknąć w drodze do łazienki.. Sensai zdecydowanie moją skórę nawilża. Na tym mogłabym poprzestać, ale jest jeszcze parę plusów tego kosmetyku. Nie uwidacznia porów, wręcz je maskuje, nie wpycha się w zmarszczki i kurze łapki, nie podkreśla niedoskonałości a plamy pigmentacyjne są zamaskowane (w tym celu używam tego podkładu jak korektora, punktowo większą ilość, efekt naturalny i idealny). Podkład nie ma formuły long stay, ale na mojej twarzy wytrzymuje w dobrym stanie 10 godzin, w tym w stanie perfekcyjnym około 8. Dla mnie to wystarczająco długo jak na codzienny podkład. Komfortowo się go nosi- ani klimatyzacja, ani lampy operacyjne nie podrażniają mi skóry, będzie więc również idealny do ochrony cery przed warunkami atmosferycznymi. Przy wieczornym zmywaniu całkiem sporo podkładu zbieram płatkami, podkład wciąż jest na twarzy, ale już nie kryje tak perfekcyjnie jak rano, ściera się równo, jakby znikał i jest go po prostu cienka warstwa. Przy podkładach tej klasy nie powinnam pisać o warzeniu się, rolowaniu, czy
złej współpracy z kremami i bazami, bo dla mnie to sprawy oczywiste, ale dla porządku- nic takiego nie ma miejsca.Nie ma też mowy o spływaniu z potem - bibułka lub ręcznik po odciśnięciu na twarzy robi się mokry, ale jest czysty, bez śladu podkładu. Bardzo ciekawa jestem działania anti-aging obiecanego przez producenta. Pewnie za miesiąc lub dwa dodam krótką edycję recenzji, na razie używam go za krótko żeby mieć zdanie na ten temat.
Na koniec, żeby nie było tak cukierkowo przejdę jeszcze do kolorów. Jest duży wybór bardzo jasnych, zarówno ciepłych, neutralnych jak i chłodnych odcieni, dużo mniejszy ciemniejszych (ale też można coś dobrać) natomiast pośrodku pomiędzy numerami 14 a 22 zieje dziura. Niestety jest to kolorystyka najbardziej pożądana dla Polek, nie mamy wszak urody śródziemnomorskiej, ani też północnych alabastrów na twarzy. Ja zamówiłam nr 14, przez pomyłkę otrzymałam 22 i kolor dobrze się wpasował (mógłby iść bardziej w różowe niż czysto beżowe podtony). Jeśli chodzi o jasność zdziwiłam się, że wypadło tak dobrze. Ale to, że mi się tak udało fartem, o niczym przecież nie świadczy, przy podkładzie za takie pieniądze powinnam przetestować przynajmniej próbkę i to polecam wszystkim, tym bardziej że wpasowałam się w ciemniejszą grupę, a nie jak zwykle do bladych twarzy, co totalnie mnie zaskoczyło, kolory są podzielone jak dla mnie dziwnie i rozstrzał ich jest dość specyficzny.
Ogólnie na razie mogę z czystym sumieniem polecić ten podkład, myślę, że nie tylko dla 40+, ale głównie. Nie wiem natomiast jak zachowa się na cerze młodej, tłustej z tendencją do świecenia się, może okazać się zbyt bogaty, może spływać i się kleić, a także nie dać rady z nadmiarem sebum. Dla mnie będzie to podkład na codzień, na swój użytek nazwałam go podkładem "z sensem". Teraz pora nad odnalezienie czegoś "na święto", czegoś z efektem "wow"
Zalety:
- kremowa konsystencja
- bogaty skład i dobrze wyczuwalne nawilżenie
- krycie średnie, ale bardzo naturalne
- wytrzymałość
- zmarszczki i pory tuszuje, a nie podkreśla
- prosty słoik bez udziwnień, pozwalający zużyć kosmetyk do końca
Wady:
- Zdecydowanie zbyt wysoka cena, owszem, jest warty tych pieniędzy (zwłaszcza w stosunku do innych marek "wyższopółkowych" które często poza nazwą nie oferują nic), ale to tylko podkład... Ja się pytam producenta, z czego on jest zrobiony, że tyle kosztuje?
- brak efektu "wow" na twarzy, przecież w niektórych buzia wygląda jak milion dolarów, przy tym podkładzie po prostu jest ładnie i porządnie, ale o rozświetleniu, zmiękczeniu rysów twarzy nie ma mowy, wygląda się na tyle, ile się ma.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie