Brush Up by Maxineczka Moisturizing Glow Mist Nawilżająca mgiełka do makijażu

Produkty utrwalające makijaż nie są u mnie w codziennym użyciu.J ak mam taki produkt to raz po raz się psiknę ale nie jest to must have. Do tej mgiełka ma raczej neutralny stosunek. Nie jest to produkt który zachwycił mnie swoim działaniem ale też nie oceniłabym go negatywnie. Osobiście nie wyczuwam w niej żadnego zapachu. Nie jest to dla mnie wada . Jeśli sprej pachniałby jakoś kwiatowo, kosmetycznie to myślę że umilałoby to jego aplikacje . Jeśli chodzi o atomizer to faktycznie mógłby wytwarzać delikatniejsza mgiełkę ale nie ma tragedii. Miałam już gorsze sprej które moczyły wszystko dookoła. Mgiełka od Maxineczki nie ma w sobie brokatu . Glow jaki daje to takie mokre świetliste wykończenie. Minusem jest to że gdy psikniemy za dużo to twarz wygląda na spoconą. Zdarzyło mi się to kilka razy i makijaż wykonany rano wyglądał jak po całym dniu w pracy. Po prostu nie świeżo i niechlujnie. Na plus że ładnie niweluje pudrowość na twarzy ale czy jest to na tyle fajny produkt abym kupiła go ponownie. Na pewno nie. Znam lepsze.

Bardzo fajna mgiełka, daje ładny efekt na twarzy. Scala makijaż, niweluje efekt pudrowości, ma lekki zapach. Dobrze się rozpyla dając równomierną mgiełkę.

Glow Mist od Maxineczki kupiłam z ciekawości, bo lubię testować produkty polskich twórców, a obietnica nawilżenia i naturalnego glow brzmiała bardzo zachęcająco. Niestety, moje wrażenia są dość mieszane. Zacznijmy od pozytywów – mgiełka ma bardzo ładny zapach, delikatny i nienachalny, co zdecydowanie jest na plus. Atomizer działa dobrze, choć mógłby rozpylać jeszcze bardziej drobną mgiełkę, bo czasami zdarza się, że produkt ląduje na skórze w większych kroplach. Co do działania, rzeczywiście daje subtelny efekt glow i dobrze scala makijaż, o ile użyjemy jej bardzo oszczędnie. Niestety, łatwo z nią przesadzić – kilka psiknięć za dużo i efekt staje się tłusty i ciężki, zamiast zdrowego blasku mamy wrażenie przetłuszczonej skóry. Co do nawilżenia, jest zauważalne, ale raczej krótkotrwałe. Po kilku godzinach moja skóra wyglądała bardziej na obciążoną niż świeżą. Opakowanie jest estetyczne, a skład – w porządku, choć nie ma tu nic, co wyróżniałoby produkt na tle innych mgiełek dostępnych na rynku. Podsumowując- może się sprawdzić, jeśli ktoś szuka produktu wykańczającego makijaż i umie dozować go z umiarem. Jednak jeśli ktoś ma tendencję do przetłuszczania się, to ten produkt może nie być najlepszym wyborem. Na pewno nie jest to mgiełka dla każdego. Raczej nie wrócę do niej ponownie, bo za podobną cenę można znaleźć bardziej skuteczne produkty.

Plastikowa butelka z marmurową szatą graficzną i rose gold napisami wygląda cudownie. Posiada atomizer, który dozuje odpowiednią ilość produktu. Mgiełka jest dwufazowa, a w składzie znajdziemy glicerynę i pantenol. Posiada nietypowy, ale przyjemny zapach. Kosmetyk świetnie ściąga pudrowość i scala makijaż. Cudownie odświeża makijaż sprawiając, że cera wygląda zdrowo i promiennie. Daje genialny efekt glow bez rozświetlających drobinek przy czym makijaż wygląda świeżo i długo się utrzymuje w nienagannym stanie. Wydajność również jest w porządku. Polecam.

Mgiełka wychwalana pod niebiosa na YT okazała się totalnym rozczarowaniem. Oglądałam film Maxi, w którym mówiła, ze atomizer jest super delikatny, wiec po zakupie prysnelam w twarz z dosyć bliska. Efekt? Jakbym chlusnęła garścią wody. Atomizer jest nieprzyjemny, słabo rozbija cząsteczki, na twarzy łądują spore krople. Mgiełka daje efekt spoconej, nieświeżej twarzy. Odczucie podobne jak oliwa w spreju. Testowałam dużo mgiełek: tańszych i droższych. Niestety ta ładuje na ostatnim miejscu.

Oj, ile ja już dawałam szans tej mgiełce... Skoro już kupiłam, to żal było wyrzucić. Ale do brzegu! Opakowanie jest plastikowe, atomizer pluje wielkimi kroplami, więc aplikacja nie należy do komfortowych. Zapach (niby miało go nie być) jest, delikatnie mówiąc, nie do przyjęcia i niestety zbyt długo się utrzymuje. Mgiełkę stosowałam zgodnie z zaleceniami Maxineczki, ale niestety nawet przy zastosowaniu niewielkiej ilości moja twarz się lepi, wygląda jak posmarowana olejem i od razu mam ochotę zmyć cały makijaż. Po aplikacji lepiej nie dotykać twarzy, bo wszystko się rozmazuje. To nie jest efekt glow, to efekt spoconej twarzy (podobnie wyglądam po spinningu, tylko mniej się kleję). Dodam, że mam cerę mieszaną, ale nawet same policzki wyglądają strasznie po użyciu tego kosmetyku. Może sprawdzi się on dla posiadaczek suchej cery, przypudrowanej na mur beton.