Odkąd pamiętam, zmagam się z bardzo suchą skórą, która wchłania balsamy i mleczka pielęgnujące niemal jak wodę. Oczywiście staram się sumiennie i regularnie o nią dbać, ale bywają momenty, kiedy to zaniedbam. W ostatnich tygodniach ta suchość zaczęła mi szczególnie doskwierać, z uwagi na intensywny tryb życia. W związku z tym postanowiłam zmienić swój dotychczasowy balsam do ciała i sięgnąć po coś nowego, znacznie bardziej nawilżającego oraz przede wszystkim dedykowanego właśnie skórze suchej. Czegoś, co skłoni mnie do regularnej aplikacji. Szczęśliwie złożyło się, że nawilżający balsam do ciała Nuxe otrzymałam w prezencie. Jak udało mi się ustalić, za kosmetyk o pojemności 200 ml zapłacimy około 35-50 złotych. Jest to dość wysoka cena, biorąc pod uwagę mnogość wspaniałych produktów kosmetycznych nawet na naszym rodzimym rynku, za dwukrotnie mniejszą cenę. Ale nie oceniajmy książki po okładce, a balsamu do ciała po jego cenie.
Produkt posiada śliczne opakowanie w formie zgrabnej butelki z wygodną pompką. Zazwyczaj nie lubię opakowań, w których nie widać stopnia zużycia produktu i takie kosmetyki omijam wielkim kołem. W tym przypadku jednak opakowanie jest tak ładne, że trudno przejść obok niego obojętnie :) Prezentuje się naprawdę bardzo elegancko, ciesząc oko. Sam balsam ma gęstą konsystencję, dzięki czemu już niewielka ilość pozwala nam na dokładne pokrycie nim pożądanej powierzchni skóry. Wchłania się rewelacyjnie szybko - już po około minucie od zaaplikowania balsamu możemy swobodnie się ubrać bez obaw, że przykleimy się do odzieży :) Zauważyłam wśród innych recenzji uwagi odnośnie zapachu, który może męczyć. Rozumiem, że są to subiektywne odczucia, bo moje nozdrza nie odczuły zmęczenia wonią balsamu. Ponadto w mojej ocenie pachnie on bardzo ładnie, subtelnie, nienachalnie, jak eleganckie i kobiece perfumy, z łagodną nutą kwiatów pomarańczy w tle. Ale szczerze przyznaję, że mam słabość do zapachu kwiatów i owoców pomarańczy, więc trudno się dziwić, że przypadł mi on do gustu :) Muszę się jednak zgodzić z tym, że jest odrobinę zbyt sztuczny, chemiczny, odbiegający od naturalnych aromatów.
Moja pierwsza aplikacja balsamu odbyła się kilka tygodni temu, na skórę mocno przesuszoną, wręcz swędzącą, rozdrażnioną od niedostatecznego nawilżenia. Pamiętam do dziś, jak wielką ulgę przyniósł mi ten balsam Nuxe - w jednej chwili z zaognionej, swędzącej skóry, przesuszonej do granic możliwości, moja skóra zamieniła się w wyciszoną, ukojoną, delikatnie nawilżoną. Ponadto skóra była nawilżona nawet następnego dnia o poranku, kiedy powolnie ubierałam się do pracy. Coś niesamowitego! Balsam rzeczywiście spełnia obietnice producenta, mówiące o bardzo długim czasie nawilżenia (24 godziny), przez ten czas jest wyczuwalny na skórze. Działanie jest więc rewelacyjne już od pierwszego użycia i utrzymuje się przez cały czas. Przesuszenie szybko odchodzi w niepamięć, a zamiast niego pojawia się miękka, gładka, zdrowo wyglądająca skóra, wręcz aksamitna w dotyku przez długie godziny. Ponadto balsam jest niezwykle wydajny, spokojnie wystarcza na kilka tygodni stosowania.
Jestem tym produktem absolutnie oczarowana i jako posiadaczka bardzo suchej skóry w końcu muszę przyznać - tak, znalazłam swój ideał! Tak, to jest właśnie to - balsam idealny, który cudownie nawilża skórę i przywraca jej piękny i zdrowy wygląd oraz zapobiega przesuszeniu. Fenomenalny, zachwycający, cudowny - tak mogłabym opisać go w kilku słowach. Szczerze polecam, jest wart swojej ceny!
Zalety:
- śliczne opakowanie z wygodną pompką,
- ciekawy zapach,
- przyjemna konsystencja,
- balsam ekspresowo się wchłania,
- nie zostawia na skórze lepkiej warstwy,
- już od pierwszego użycia nawilża skórę,
- wygładza, zmiękcza, upiększa,
- idealny dla suchej skóry,
- przywraca piękny i zdrowy wygląd.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie