Yope Naturalny kojący balsam do rąk i ciała `Werbena` 

Naturalne składniki w produktach kosmetycznych do ciała to dla mnie must have i tak się składa ze balsam do ciała i rak werbena takie ma wiec ogromny plus :) Balsam ma formę gęstszego kremu ale nieco mniej gęstego niż typowe kremy do rak,właściwości fakty żnie kojące i nawilżające jednocześnie szybko wchłaniająca się formuła i pozostawiająca delikatna smugę rozswietlenia. Wersja z pompka to super ułatwienie ;) Zapach - lekko nijaki, po prostu kremowy.

balsasm do ciała, ja mam wersje miniaturowa ( podrożna) bardzo przyjemny balsam szybko sie wchłania nie lepie sie , chodz ma małą pojemnosc starczył na bardzo długo . Bardzo gęsty , delikatnie pachnie kwiatami. Piękna grafika

Opakowanie balsamu stanowi biała, nieprzezroczysta butelka wykonana z plastiku. Została wyposażona w pompkę, która sprawnie działa i odpowiednio dozuje produkt. Szata graficzna ze zwierzątkiem, jak to u Yope, jest urocza i zabawna, ładnie wygląda na półce w łazience. Może według niektórych jest infantylna, ale u mnie zawsze wywołuje uśmiech na twarzy :) Balsam posiada ciekawy zapach. Jest on cytrusowo-ziołowy. Orzeźwiający, nawet lekko kwaskowy. Bardzo intensywny, podczas aplikacji pachnie nim cała łazienka, jak również ciało dobre kilka godzin po użyciu. Osobiście jestem fanką zapachów cytrusowych i na początku byłam z niego zadowolona, ale przy regularnym stosowaniu trochę zaczął mnie męczyć. Mimo wszystko jest to przyjemna woń bez syntetycznych nut i obiektywnie nie można mu nic zarzucić. Balsam ma kolor złamanej bieli w kierunku jasnej żółci. Jego konsystencja jest lekka, kremowa, nie za rzadka, nie za gęsta. Przy rozsmarowywaniu zaczyna wręcz przypominać żelowy krem. Aby móc się ubrać, trzeba poczekać maksymalnie 2 minuty, aby się wchłonął. Nie zostawia tłustej czy też klejącej powłoki, a jedynie delikatną warstwę ochronną. Balsamu używałam głównie do pielęgnacji rąk. Kosmetyk ten solidnie nawilża skórę. Ratował moje przesuszone dłonie podczas stosowania mydła z SLS, które dawało im nieźle popalić. Nie tylko likwiduje uczucie ściągnięcia, ale przywraca skórze równowagę i dobry wygląd. Odżywia i regeneruje na tyle, że wierzę, że jest w stanie uratować zniszczoną skórę. I jeszcze dodatkowy plusik - mam wrażenie, że po użyciu balsamu dłonie są jakby jaśniejsze.

Jest to bardzo przyjemny balsam o rześkim zapachu: - ma dość rzadką konsystencję, co dla mnie jest plusem, bo się szybko wchłania. - ma wygodne opakowanie z pompką, choć jeśli balsam się już kończy, pompka ma trudności z wydobyciem go z dna. - jest wydajny. - ma dobry skład. - jest szeroko dostępny. - cena do przyjęcia, często jest w promocji. Ogólnie: dobry balsam dla niewymagającej skóry, dla skóry przesuszonej może być za słaby. Bardzo dobrze się sprawuje jako krem do rąk. Czy kupię ponownie? Pewnie tak, ale już inną wersję zapachową.

Może to dziwne, ale dopiero w 2021 roku po raz pierwszy użyłam kosmetyków Yope. Skusiła mnie dopiero letnia promocja w Lidlu i możliwość kupienia balsamu i mydła o zapachach werbeny i geranium za niecałe 20 zł. I po skończeniu obu, uważam że kosmetyki Yope są jednak przereklamowane. Uwielbiam zapach werbeny, żel od YR jest jednym z moich ulubionych. A tu? Zapach jest wyjątkowo drażniący i przypomina mi chemiczne cytrusy rodem z proszku Ajax do szorowania. W czasie nakładania maże się białymi smugami. Nawilża zaledwie poprawnie, na kilka godzin. I niestety, zostawia skórę matową, wyglądającą sucho i brzydko - bez mojego ulubionego wężowego glam-połysku, jaki dają silikony ;-), ale i np. bezsilikonowe wersje balsamów Eveline. Jedyne co mi się podoba, to opakowanie (chociaż o wiele bardziej to brązowe, z mydła). Nie podoba mi się grafika na etykiecie, a pompka przestaje pompować gęsty balsam już po zużyciu 3/4 zawartości butelki.

Do kupna skłonił mnie naturalny skład. Balsam nie wysusza skóry, szybko się wchłania, nawilża i nie pozostawia tłustej warstwy. Lekka, przyjemna konsystencja i zapach który lubię. Wracam często do tej marki

Balsam otrzymujemy w plastikowej butelce z pompką. Butelka nie jest przezroczysta ale, patrząc pod światło, można zobaczyć jak dużo balsamu jeszcze się w niej znajduje. Pompka też działa bardzo dobrze i dozuje taką ilość kosmetyku jaką potrzebujemy. Balsam ma konsystencję lekkiego kremu i bardzo przyjemny zapach. Producent pisze, że jest to zapach cytrusowy, lekko koloński, orzeźwiający. I rzeczywiście taki właśnie jest. Ze względu na lekką konsystencję balsam łatwo rozprowadza się po skórze. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej ani lepkiej warstwy. To, plus bardzo ładny i świeży zapach sprawia, że balsam jest kosmetykiem bardzo przyjemnym w użyciu. Jego działaniu też nie można nic zarzucić. Pozostawia skórę dobrze odżywioną i nawilżoną, nie ma na niej śladu suchości. Może nie jest to jakiś nadzwyczajny hit ale całkiem poprawny kosmetyk. Będę do niego wracała.

Ciekawa kompozycja zapachowa i naturalny skład. Balsam nie wysusza skóry, szybko się wchłania, nawilża i nie pozostawia tłustej warstwy. Lekka, przyjemna konsystencja i opakowanie wygodne. Chętnie wrócę do tego produktu ale myślę, że wypróbuję teraz inne wersje zapachowe.

Ten balsam od yope bardzo przypadł mi do gustu. Opakowanie jak zawsze piękne. Cieszy oczy na półce. W dodatku jest recyklingowalne za co duży plus dla yope. Zapach również bardzo ładny. Ten produkt od yope mnie nie zawiódł. Naprawdę dobrze nawilża, skóra jest po nim miękka i odżywiona. Konsystencja jak dla mnie troszkę za rzadka. Szybko się wchłania. Skóra nie jest po nim ani śliska ani lepka, więc naprawdę super :)

Po wielu wielu balsamach jakie użyłam trafiłam na Yope Werbena . Wyróżnia go bardzo dobry skład i nieźle działanie. Ma świetną konsystencję, dobrze sie wchłania i nawilża skórę przy systematycznym używaniu. A do tego intensywny zapach cytrusów oraz opakowanie z pompką. Polecam !

Kupiłam ten balsam ze względu na naturalny skład, liczyłam, że dzięki zawartości olejków, będzie odżywczy dla skóry. Niestety trochę się na nim zawiodłam, bo działa słabiej, niż oczekiwałam. Stosowałam go zimą, może latem byłby lepszym wyborem. Jest delikatny, dobrze nawilża i ładnie pachnie, ale skóra jest po nim niedostatecznie miękka i gładka. Na pewno nie wrócę do niego zimą, latem być może, zwłaszcza, że ma świeży zapach werbeny.

Bardzo dobry balsam, który naprawdę na długo nawilża ciało. Ma przyjemny, orzeźwiający zapach. Konsystencja jest dość bogata i przyjemnie kremowa, a mimo to balsam szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Jest całkiem wydajny, ale w związku z tym, że przyjemnie się go używa, szybko się kończy. Na pewno będę próbować innych zapachów.

Pierwsze spotkanie z balsamem od Yope. W zanadrzu czeka jeszcze wiśnia. Jeśli chodzi o werbenę, to zaskoczyło mnie jak pięknie pachnie. Przyjemnie otula dłonie słodkawym zapachem. Konsystencja jest dość ciężka i trzeba z nią chwilę popracować, by się ładnie rozprowadziła i by nie pozostawały białe ślady. Ze względu też na konsystencję, pompka nie wyrabia po jakimś czasie. Trochę szkoda, bo dużo podejncjału dostrzegałam w tym balsamie początkowo. Jeśli chodzi o wydajność to nie bardzo mogę się doczepić. Jedna pompka wystarcza mi na jedną całą nogę, aczkolwiek wiążę się to z dość mocnym rozcieraniem, bo jak wspomniałam konsystencja jest dość ciężka. Jak chodzi o nawilżenie jest ok, bez rewelacji, ale nie mogę się za bardzo przyczepić,

O ile firmę Yope naprawdę lubię i cenię za filozofię marki i super składy, to z jej balsamami mi jakoś nie po drodze. Wcześniej miałam miód & bergamotka do rąk i też nie byłam specjalnie zadowolona, werbenowy do ciała niestety nie odczarował ten antypatii. Balsam jest dość gęsty, ale nie bardzo tłusty, raczej taki typowy "bieluch". Niestety bieli skórę dość mocno i nawet po uważniejszym rozprowadzeniu go, mogą pozostać niewchłaniające się smugi kosmetyku. Formuła jest bogata - mamy tutaj oliwę z oliwek, masło shea, glicerynę, olej kokosowy, olej z baobabu, sok z aloesu, witaminę E, wyciąg z werbeny i z nagietka. Zdecydowanie jest to towarzystwo natłuszczająco-nawilżająco-łagodzące. Emolienty tworzą warstwę ochronną zapobiegającą uciekaniu wody z naskórka, dzięki temu skóra powinna być miękka, gładka i sprężysta. W składzie schował się też unikany przeze mnie fenoksyetanol - myślałam że Yope nie stosuje kontrowersyjnych konserwantów. Jak się okazuje, mimo znajomości marki trzeba dokładnie czytać INCI, bo jednak przykre niespodzianki lubią się tam pojawić. :( Niestety, mimo fajnego składu u mnie ten balsam tak nie działa. Przynosi ulgę zmęczonej upałami skórze dosłownie na chwilę, a po paru godzinach zapominam że smarowałam się czymkolwiek. Zazwyczaj nie mam wielkiej potrzeby stosowania maseł czy balsamów, ale przez ostatnie tygodnie i wysokie temperatury zaczęłam nagle odczuwać jak to jest mieć podsuszoną skórę - i balsam werbenowy niestety mi w walce z tym uczuciem nie pomaga. Na plus orzeźwiający, ziołowo-cytrynowy zapach werbeny. Werbenę akurat bardzo lubię, często ją też piję, więc mi ta wersja się bardzo podoba. No ale nie od dziś wiadomo, że kolejną zaletą Yope są nietypowe kompozycje zapachowe. :) Na minus z kolei butelka. Niby fajny pomysł na opakowanie z pompką, ale w praktyce bardzo szybko pompka przestaje dozować produkt (mniej więcej w połowie opakowania), pozostaje odkręcanie jej i wylewanie balsamu bezpośrednio na dłoń. Gdy jeszcze pompowanie działa, to często mechanizm się zakleja zasychającymi resztkami balsamu. O ile żele pod prysznic czy mydła w dalszym ciągu będę kupowała, to po dwóch wpadkach z balsamami Yope dam sobie już chyba spokój na tym polu.

Stosowałam wiele przeróżnych balsamów z różnych półek cenowych. Ten akurat otrzymałam w prezencie. Co o nim sądzę? Hmmm... trudno jest mi jednoznacznie określić ten produkt. Sama bym go nie kupiła i już tutaj nawet nie chodzi o cenę regularną (bodajże 35zł), jesli jest na promocji można spróbować, jeśli ktoś szuka naturalnego produktu. Balsam na pewno nie zaszkodzi - formuła jest delikatna, jako osoba o wrażliwej skłonnej do przesuszeń i alergii skórze tutaj mogę zagwarantować, że tenże specyfik nie powinien uczulić, ale... No właśnie, niby nawilża, skóra jest na pierwszy rzut oka nawilżona po zastosowaniu wieczorem, ale efekt jest krótkotrwały. Rano już nie czuć, że takowa pielęgnacja była stosowana. Konsystencja produktu mnie osobiście denerwowała bo jest jakby tępa, ciężko sunie po skórze, produkt "niby" jest wydajny, ale pompka się zacina i w pewnym momencie wydobycie produktu staje się utrapieniem.. Cena wydaje mi się stanowczo za wysoka. Zapach to kwestia indywidualna, jeśli ktoś lubi świeże, cytrusowo- ziołowe odświeżające zapachy będzie zadowolony, jeśli ktos woli ciepłe, eleganckie otulające nuty - to na pewno nie. I co dla mnie kluczowe - nie miałam przyjemności ze stosowania tego balsamu. W pewnym momencie juz zaprzestałam. Balsamy Eveline o niebo lepsze i wiele tańsze.

Balsam genialny! Nadaje się idealnie do suchej, szorstkiej skóry. Szybko się wchłania, nie pozostawiając uczucia lepkości. Zapach ma cudowny, cytrusowy. Szata graficzna piękna. Pudełko z pompką sprawdza się ale tylko do pewnego momentu. Po zużyciu połowy niestety pompka zacina się. Formuła naturalna, bez SLS i SLES. Nie podrażnia. Zdecydowanie uzależnia ;) Regularna cena w porządku ( około 20zl/300ml)

Wcześniej stosowałam balsamy z Yope o zapachu kwiatu lipy i zimowe bombonierki. Oba były gęste, dość ciężkie i miałam wrażenie, że różnią się tylko zapachem. Cieszyłam się że trafiłam na nie akurat w zimie, bo na lato dla mojej skóry byłyby raczej za ciężkie. Później trafiłam na mydło Werbena i zakochałam się w jego zapachu. Od razu kupiłam balsam z tej samej serii. Opakowanie - standardowa dla Yope butelka z pompką. O ile w żelach i mydłach sprawdza się super, to do balsamów jest kiepskim rozwiązaniem. Butelka opróżnia się przez pompkę tylko do 1/3, później jest zabawa. Trzeba odwrócić butelkę do góry nogami (pompka utrudnia stabilne postawienie) i wyciągać kosmetyk. Grafika piękna, jak zawsze, co sprawia że mega miło się z tych kosmetyków korzysta. Zapach - w tej serii jest największa rozbieżność między zapachem mydła i balsamu. Balsam jest ok, choć mydło zdecydowanie bardziej mi się podoba. Balsam pachnie bardzo mocno i zdecydowanie bardziej cytrusowo. Działanie - no i tu zaskoczenie. Byłam pewna, że ten balsam będzie gęsty i ciężki, tak jak poprzednie. Okazało się, że ten jest rzadszy, prawie płynny i dużo lżejszy. Cieszyłam się, bo zaczyna się wiosna i moja skóra nie potrzebuje już takiej ochrony jak w zimie. Jednak w przypadku tego balsamu niestety jednak jest zbyt lekki. Używam go po wieczornym prysznicu, a następnego dnia w okolicach południa miałam już przesuszoną skórę na łydkach, co nieładnie wygląda. Także balsam zostawiam na prawdziwe lato, a póki co wracam do kwiatu lipy. To nie jest zły produkt, po prostu pojawił się w złym momencie. Jestem pewna że w lecie będzie idealny - jeszcze ten cytrusowy zapach do tego!

Kupując mydlo w płynie Yope postanowiła wziąść również balsam i nie żałuję. Po pierwsze jak w przypadku mydła tak i balsamu przyciągnęło mnie to że są to produkty naturalne bez zbędnych ulepszaczy a do tego ten piękne opakowanie. Ten produkt miał być basamem przede wszystkim do moich suchych i wrażliwych rąk. Zależało mi na naturalności i skuteczności. Po pierwszym użyciu byłam bardzo zadowolona. Lekka konsystencja przypominająca bardziej mleczko świetnie nawilżyła odżywiła i zregenerowała moja skórę. Nie pozostawia tłustego filmu co ważne zwłaszcza w przypadku dłoni którymi potem coś musimy zrobić. Dość ciężko się wchlania i trzeba trochę dłużej wmasować. Postanowiłam użyć go również na moje całe ciało jest wydajny ale zostawia białe smigi które po jakimś czasie się wchłaniają. Do ciała nie stał się moim ulubionym kosmetykiem ale jako balsam do rąk super. Pojawił się natomiast jeden mały problem. Już przy rzadszym stosowaniu pompka się zapycha ponieważ powstaje suchy czop, którego na pierwszy rzut oka nie widać. Przyznam szczerze pierwszy raz miałam aż taki problem z balsamem.