Anwen Anwen x Klaudia Matuszewska, Nabłyszczająco-wygładzające serum silikonowe 

Anwen x Klaudia Matuszewska, Nabłyszczająco-wygładzające serum silikonowe to produkt, który naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Ma lekką formułę, dzięki czemu nie obciąża włosów, a jednocześnie daje świetny efekt wygładzenia. Po jego użyciu moje włosy stają się bardziej zdyscyplinowane, miękkie i zyskują zdrowy blask. Najbardziej podoba mi się to, jak dobrze radzi sobie z puszeniem – nawet w bardziej wilgotne dni moje włosy wyglądają o wiele lepiej i nie sterczą we wszystkie strony. Dodatkowo serum sprawia, że końcówki są bardziej zabezpieczone i wyglądają zdrowiej. Na pewno zostanie ze mną na dłużej, bo świetnie sprawdza się w codziennej pielęgnacji :D

Serum kupiłam w Hebe za ok. 20 zl - jest malutkie, ale wydajne. Już jedna kropla pozwala na to by pokryć końcówki włosów. Serum pięknie pachnie, dociąża włosy i je wygładza. Na moich włosach ma też działanie prostujące. Włosy wyglądają po nim zdrowo, są gładkie i nie puszą się. Polecam

Buteleczka jest mała przez co można ją mieć w torebce i nie zajmuje dużo miejsca.Podobnie do użytku w domu. Zapach jest elegancki,wręcz regulowany.Długo utrzymuje się na włosach.Konsystencja - zwykła,z tendencja do gęstej. Działanie jest bardzo dobre - nie przeciąża włosów,czuć na nich okluzje.Nie matowi włosów,nadaje im blasku. W składzie zą silikony więc używam go przed i po suszeniu jako ochrona termiczna.

Oczywiście skusiłam się, bo to nowość i dlatego byłam ciekawa tego serum, ale już na wstępie napiszę, że nie ponowię zakupu. Właściwie wszystkie moja obawy, jakie miałam przed kupieniem go się potwierdziły. Otrzymujemy tu malutka buteleczkę typu air - less, o pojemności, jak typowa tubeczka kremu pod oczy, czyli 15 ml. Miało to być niby po to, by łatwo było produkt wrzucić do torebki i używać gdziekolwiek się chce i ile razy na dzień się chce. Niestety dla mnie to całkowity przerost formy nad treścią. Wcześniej były 30 ml sera do końcówek i to była najmniejsza pojemność i jakoś nikt nie robił problemu z tego, że nie mieszczą się w torebkach - bo mieściłiy się i też można było ich używać, gdzie się chciało. Tutaj ten mini rozmiar kompletnie zrobiony na siłę. Do tego kosmetyk jest szalenie drogi - za 15 ml zapłacimy 25 zł i to jeszcze nie tak dużo, ale weźmy pod uwagę, że za 30 ml, czyli mniejsze opakowanie niż większość takich specyfików to już 50 zł, więc bardzo drogo, a za 45 ml, czyli wciąż mniejsze, niż większość (większość ma 50 ml), to już cena 75 zł, więc jak z kosmosu. A preparat cudów nie robi. Owszem pachnie nietypowo, perfumiarsko, ale mnie się ten zapach nie podoba, takich perfum bym nie kupiła. Konsystencja bardzo aksamitna, silikonowa, jedwabista, nie ma mowy o jakimś tłustym filmie. I to tyle z plusów. Działanie jest jak każdego innego serum, więc czy warto przepłacać? Moim zdaniem absolutnie nie. Nawet skład jest dość ubogi, nie ma tam nic ekstra w porównaniu do innych produktów silikonowych. Nie jest to konieczny produkt w pielęgnacji, już lepiej kupić jakieś inne, tańsze serum.