Katy Perry Purr EDP 

Przyznaję, że do zakupu skusił mnie słodki flakon w kształcie kota. Sam zapach też jest słodki. Ale dla mnie trochę zbyt mdły. Kolor flakonu odzwierciedla zapach. Jest słodko ale w lekko drapieżny sposób. Nuty zapachowe jak dla mnie są nieco "zbełtane". Mam na myśli to, że zapach nie rozwija się, nie projektuje. Trwałość też marna. U mnie wynosi około 2 h (niestety mam suchą skórę). Jeśli szukacie ciekawego flakonu do kolekcji - super. Jednak zapach to nic szczególnego moim zdaniem. Bardzo przeciętny.

Nie jest łatwo przejść obok i nie zauważyć tej buteleczki piękna ,choć może prędzej dla mojej córki niż dla mnie.Zapach troszkę namieszali w tej butelce na pierwszy rzut czuć mocno brzoskwinię i kokos co bardzo mnie cieszy później dochodzi ogród pełen kwiatów i bambus czego kompletnie już nie rozumiem.Zapach niewątpliwie zwraca uwagę zarówno w pierwszej fazie jak i ostatniej ,gdyż z czasem bardzo się zmienia.Mieszanka typowo letnia i typowo młodzieńcza mimo tego że lubię wanilię i kokos to jednak po kilku użyciach podarowałam córce .Trwałość -o ile ten pierwszy etap trwa 2,3 godziny to następne czuć jeszcze drugie tyle.Cena ,myślę że do przyzwoitych należy .

Posiadam całą kolekcję pachnidełek Kate , jednak Purr jest chyba moim ulubionym , a po tej reklamie gdzie Kate występuje w tym okropnym lateksowym wdzianku , spodziewałam się że będzie to jakaś plastikowa tandeta Co do flakonika- mi ten kotek generalnie nie wadzi. Ale sprawa jest takiego typu : flakonik Moew znajduje często klockach mego syna- jest tam jakimś strażnikiem imperium , czy coś w tym guście :) Jednak dzieciątko moje flakonu Purrr nie rusza- przez oczy , ponoć są złe i świdrujące jakby chciały przejrzeć na wylot , no i faktycznie te kocie oczyska są podejrzane :) Ale zapach jest naprawdę dobry Otwiera się bardzo słodką nutą brzoskwini w parze z kokosem. Gdy do nut dostaje sie wanilia zapach jest już mniej słodki , za to bardziej kremowy Następnie wychodzi kwiecie : przepiękna gorąca frezja oraz jaśmin w swoim szlachetnym nieco ostrzejszym wydaniu , pięknie to gra na skórze Baza to znów kremowy kokos , troszkę jak mleczko kokosowe bądz surowe wiórki Od razu mówię , nie jest to nic odkrywczego , nowego , nie runiesz jak pień gdy to powąchasz Ale to fajny wiosenny radosny zapach. Na taką imprezke jak Katy zrobiła w Last Friday Night- nada się na 100 % Trwałość to tak około 6 godzin , więc szału nie ma ale naprawdę nie taki ten kot straszny , jak go malują

Purr nie należy do perfum powalających swoim zapachem, jednak nie są złe. Otwarcie jest owocowo-kwiatowe z nutką bambusa, który nadaje zapachowi świeżości. Najmocniej wyczuwam jabłko, brzoskwinię, gardenię i jaśmin. To wszystko jednak się miesza i faktycznie pachnie przez to jak drogi szampon. Później szamponowa nuta się ulatnia i zapach staje się ładniejszy i delikatniejszy. Nadal czuję bambus, gardenię i jaśmin, ale owoce znikają. Do gry wchodzi mieszanka orchidei, róży i frezji podbita piżmem i niewielką ilością drzewa sandałowego. Najbardziej podoba mi się koniec zapachu, kiedy nuty kwiatowe są łagodne i dochodzi do nich mega porcja słodkiego kokosa i puszystej wanilii. Zapach nie jest mdły, ciężki i nie wywołuje bólu głowy, mimo, że z rozwinięciem staje się coraz bardziej kremowo-słodki. Niektórych jednak może drażnić szamponowa nuta z początku. Trwałość i projekcja są przeciętne.

Zapach bardzo podobny do Escady -Born Paradise ,tyle ze nie jest az tak owocowy.Bardzo wyczuwalny jest bambus i kokos ,nie sa super,mega slodkie czy tez bardzo kwiatowe,cale polaczenie nut zapachowych swietnie sie komponuje i ja jestem zachwycona!zdecydowanie jest to zapach letni.Na skorze trzyma sie max 3 godz ,dluzej na ubraniach .Natomiast buteleczka-PIEKNA!!! Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 100ml

Może zacznę od plusów - krócej zejdzie..;/ Pokładałam duże nadzieje w tym kotecku, niestety na plusach w formie kociej buteleczki i zapachu olejku do opalania się kończy. a teraz minusy : - płaski, nierozwijający się zapach - trwałość : 1-2 h ( zbrodnia! ) - otwieranie buteleczki ( lepszy byłby atomizer z główce niż jej dekapitacja ) - zapach z gatunku " tak pachnie damska część gimnazjum" - za tą cenę lepiej zainwestować w olejek do opalania, taniej i zdrowiej wyjdzie - projekcja na szerokośc małżowin usznych.. ale to zapewne wynik totalnego braku trwałości ;) Osobiście nie polecam, choć wiem, że perfumy to kwestia gustu i napewno znajdą się osoby, które bedą Purr zachwycone. Ja podziękuje ;) Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Jest to zapach estradowej gwiazdy. Kolorowej, lubiącej się przebierać , zmieniać różnokolorowe peruki, mającej mocny kolorowy makijaż ,toteż nie ma co wymagać perfum godnych np. marki Dior czy innej. Perfumy odzwierciedlają słodki kolorowy obraz Kate. Mają owocowo kwiatowe nuty urozmaicone kokosem , nie są natomiast przesłodzone i to duży plus. Z pewnością wiele bardzo młodych osób , szczególnie jej fanek kupi je i na pewno nie pożałuje wydanych pieniędzy. Flakon raczej tandetny, sama kocham koty i mam, więc nie chodzi mi kształt butelki . Myślę jednak, że dla nastolatek to fajny gadżecik oprócz psikania się dobry do postawienia na szafce czy biurku . Używam tego produktu od: raz Ilość zużytych opakowań: ani jednego

Też jestem fanką kotów, ale właśnie z tego powodu nie przepadam za takimi gadżeciarskimi wynalazkami jak ten flakonik. Jak z pięknego i pełnego wdzięku stworzonka jakim jest typowy kot można zrobić taką uproszczoną karykaturę? Koty powinny być inspiracją dla wyrafinowanej i zwiewnej secesji, a nie topornego balonowego popu w takim nieproporcjonalnym kształcie. Tak czy inaczej uważam, że dekoracyjność i uroda tego flakonu jest wątpliwa, zwłaszcza jeżeli już się skończyło szesnaście lat. No ale nie to jest najważniejsze. Jeśli chodzi o zapach, to nie mam dobrych wieści: kojarzy mi się on silnie z zapamiętanym z dzieciństwa zapachem dla Barbie. Mam niejasne wrażenie, że któraś kuzynka czy koleżanka z podstawówki miała takie miniaturowe, zabawkowe perfumy, którymi można było spryskiwać piersiastą blond lalę. Nie to, że zapach budzi we mnie negatywne odczucia, wręcz przyjemna była taka podróż w czasie, a sam zapach to niedrażniąca, choć dość intensywna kwiatowo-owocowa mieszanka. Jednak powiedzmy sobie szczerze: nie chciałabym pachnieć na co dzień jak lalka z różowego zestawu... Można więc powiedzieć, że kompozycja jest mało wyrafinowana, acz w odbiorze ogólnie przyjemna i nieinwazyjna. Z tego względu myślę, że jeśli ktoś szuka prezentu dla małoletniej siostrzenicy na naprawdę wyjątkową okazję, to może jej kupić takiego zapachowego kota, bo i flakon, i zawartość powinny zachwycić bardzo wczesną nastolatkę. Używam tego produktu od: paru tygodni Ilość zużytych opakowań: próbka 2 ml

Pamiętam, że nie mogłam się doczekać, aż trafi do Polski... ale zapomniałam, że wyprodukowany przez firmę Coty ;) W każdym razie zapach bardzo pasuje do Katy Perry i przypomina mi trochę zapach jej koleżanki Mariah Carey - fioletowy z motylkiem. Pachnie na pograniczu lolity jabłuszka z L ciasteczkiem. Słodki, ciepły, ciasteczkowy zapach z odrobiną jażyn, jagód, malin. Jeśli kociak to kanapowiec, biały gruby i leniwy (jak na zdjęciu obok ;)) Ponętny zapach. Mimo ograniczonego zasobu nut, Katy udało się stworzyć coś interesującego. Odrobinę przypomina ten zapach lody z bitą śmietaną i polewą owocową. Kategoria: gourmand. Używam tego produktu od: test Ilość zużytych opakowań: próbka

Katy Perry to kolejna gwiazdka (?), która dołączyła do mojego prywatnego klubu Zapachowych Morderców. Ja wiem, że to jest modne, ja wiem, że to jest opłacalne... Ale czy naprawdę nie można się wysilić i stworzyć zapachu, który coś sobą reprezentuje?.... Katy Perry nawet lubię...Uosabia typową amerykańską dziewczynę, z piosenkami lekkimi, łatwymi i przyjemnymi. Da się słuchać, nawet można polubić. Perfumy to już inna bajka. Wyobrażałam je sobie jako seksowne, uwodzicielskie, nawet namiętne. Zostałam brutalnie odarta ze złudzeń. Nuty jak zwykle przyzwoite. Ale kompozycja iście badziewna. Przede wszystkim nie ma mowy o żadnym rozwinięciu. Każde perfumy testuję kilkakrotnie i w różnych warunkach. Te nie rozwinęły się nawet ociupinę. Zapach od samego początku był dla mnie znajomy...jakoś tak...wydawał się tłuc mi w głowie zdaniem "no przecież się znamy". I znalazłam odpowiedź. Nawet dwie odpowiedzi. To jest zapach lakieru do włosów. Różowego. Z kiosku. Sprzed jakichś 10 lat. Lub Laboratorium Małego Chemika, a ściślej Chemiczki. Takie są zapachy substancji używanych w różnych zestawach zabawkowych dla małych dziewczynek, służące do domowego wyrobu perfum lub pot pourri. O dziwo, choć zabrzmi to śmiesznie, perfumy te doskonale oddają charakter Katy Perry, niczym disco polo - lekko, łatwo, ale niekoniecznie przyjemnie. Jak całe Stany. To chyba tam narodziło się słowo "kicz". Flakon - śmieszny, całkiem pomysłowy, ale zupełnie nie w moim guście Trwałość - kilka godzin Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: kilka próbek i całe szczęście, że nie więcej