Drogie meh...
Oceniam odcień 30 Beige - jaśniutki beż
Jeśli chcecie się pośmiać, to powiem Wam, że dopiero przed chwilą rozkminiłam, że ten podkład ma... pompkę. Tak, już go wykończyłam, ale praktycznie za każdym razem, gdy rano go nakładałam, patrzyłam z niedowierzaniem i kręciłam głową na luksusowe Chanel. Odkręcałam i nakładałam podkład za pomocą "słomki", myślałam, że tak trzeba. Przez kilka miesięcy nie wpadłam na to, że być może ten podkład ma pompkę... Myślałam sobie, że skoro Estee Lauder sprzedaje DW, czy Mac z wielkim otworem, a pompkę trzeba sobie dokupić, to tutaj też jest podobnie... Przyznam szczerze, że nie miałam jeszcze takiego stopnia zakręcenia z żadnym kosmetykiem, sama jestem pod wrażeniem swojej spostrzegawczości ;D
Przechodząc do meritum, podkład odkupiłam od koleżanki, więc nie kosztował mnie on tyle co normalnie w sklepie i dobrze, bo tak jak w tytule - dla mnie to takie duże meh... Podkład przepięknie wygląda na toaletce, czy gdziekolwiek byśmy go postawili. Ciężka, stabilna buteleczka, matowe szkło, czarne napisy i czarna nakrętka - wszystko to tworzy pięknie zgrywającą się całość. Elegancko. Fajnie, że szkło jest delikatnie przezroczyste - dzięki temu możemy na bieżąco kontrolować pozostałą ilość produktu, chociaż ja wiem już na pewno, że do niego nie wrócę.
Podkład Chanel to podkład o lekkim kryciu, co prawda, można go budować, ale nie liczmy na to, że przykryje nam jakieś duże niedoskonałości. Jest tak lekki, że zwyczajnie nie poradzi sobie z takim wyzwaniem. Na skórze wygląda ładnie, świeżo i naturalnie, po nałożeniu nie obciąża cery i praktycznie nie czujemy, że mamy go na sobie za co oczywiście duży plus. Posiada SPF 10 - fajnie, zawsze to coś :) Podkład najczęściej rozprowadzałam dłońmi, sama aplikacja przebiegała bezproblemowo. Bardzo chciałam zacząć go nakładać gąbeczką lub po rozłożeniu na całej twarzy za pomocą palców doklepać go gąbeczką, ale nakładany w ten sposób bardzo tracił na kryciu. Tak naprawdę ten podkład delikatnie tylko ujednolica cerę, ciężko przy nim mówić o kryciu...
Nie zauważyłam, żeby był to zastygający podkład, koniecznie wymagał przypudrowania, a i tak w ciągu dnia potrafił się nieźle ścierać i wycierać. Mam skórę mieszaną i po około 4, 5 godzinach noszenia zaczynał się wybłyszczać. Po całym dniu nie podobało mi się jak wygląda on na twarzy. Niby leciusieński i praktycznie niewidoczny tuż po nałożeniu, a pod koniec dnia pościerany i przetłuszczony, w moim przypadku kompletnie ani trochę nie trzymał matu, że o pochłanianiu sebum już nie wspomnę. W takiej półce cenowej liczyłam na dużo, dużo więcej. Weźmy chociażby takiego Healthy Mixa od Bourjois - również lekki, delikatny, nie obciąża cery i ładnie wygląda podczas całeeego dnia. W Chanel zabrakło mi tej trwałości. Osobiście wolę nałożyć na twarz nieco mocniej kryjący podkład i mieć pewność, że utrzyma się on w trakcie dnia.
Nie jestem jakoś mocno wyczulona na zapachy i zazwyczaj w kosmetykach mi się one podobają, ale nie tutaj. Zapach Perfection Lumiere był dla mnie ciężki, mydlany, po prostu męczący. Dobrze, że po nałożeniu na twarz szybko się utleniał i nie był wyczuwalny w ciągu dnia. Podkład mnie nie uczulił, ani nie zapchał. Generalnie rzecz biorąc, daję 3, ponieważ za cenę 225 zł dla mnie to takie wysokopółkowe meh...
Zalety:
- ujednolica koloryt skóry
- wydajny
- bardzo ładne opakowanie
- nie jest wyczuwalny na skórze
- nie zapycha, ani nie uczula, nie podrażnia
Wady:
- cena
- ograniczona dostępność
- szybko się wybłyszczał
- nie porażał trwałością, ścierał się
- zapach taki sobie, nieco ciężki, mydlany
- jest to bardzo leciutki podkład, nie ma mowy o zakryciu większych niedoskonałości
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
W marketplace Allegro, Amazon