Jesli ktos czyta moje recenzje - może zauwazyc, ze NIGDY nie twierdze, iz jakikolwiek krem czy serum - ujedrniły lub wygładziły moja twarz. Obojetnie, nad czym rozpływa sie producent - ja oceniam skutecznosc, wygode i przyjemnosc pielegnacji. Powodów jest kilka. po pierwsze - mam skore dojrzała, ale zadbana, wypieszczona, wychuchana...Nie załuje jej czasu i pieniedzy, daje kremy, sera, filtry, suplementy, zabiegi - az do przesytu, a w zamian ona odpłaca mi sie brakiem problemów (albo baaardzo rzadko) i wygladem młodszym od metryki. uwazam zreszta, ze nalezy mi sie to, jak kotu chrupki :D Mamy układ, wiec go dotrzymujemy ;)
Nie mam naczynek, przebarwien, zwiotczen, bardzo rzadko pojedyncze wypryski, lekkie zmarszczki mimiczne na czole i pod oczami. No to co niby mam zobaczyc po zastosowaniu kolejnego cudu kosmetyki...?! Róznica moze byc przy skorze zaniedbanej, albo problemowej...
Po drugie - nawet, jesli faktycznie cos mnie wygładza/ujedrnia/liftinguje o 15% na przykład, to jak ja mam to potwierdzic, bez specjalistycznej aparatury pomiarowej...?! Bez szans!
Po trzecie - cudów nie ma, takie zmarszczki mimiczne na czole czy w kącikach oczu - czasowo, ale realnie wygładzic moze tylko botoks, a nie algi, orchidea, czarna perła itp.
Ja stosuje całe to kosmetyczne pokłosie labolatoryjnego znoju prewencyjnie, by jak najdłuzej zachowac to, co mam.
No, ale ostatnimi czasy znalazłam swoja pięte Achillesowa, czyli okolice pod oczami. Zmarszczki mimiczne widoczne sa tylko przy usmiechu...ale widoczne coraz bardziej :( Zawsze nosiłam okulary przeciwsłoneczne, teraz letnie zdjecia robie w nich coraz czesciej. Usmiech= zmarszczki - nie zacheca do wesołosci :( Niestety, nie sa to typowe "kurze łapki", ktore dobrze ida na botoks - sa blizej nosa, w najdelikatniejszej okolicy, ktora nie jest w zasadzie poddawana zadnym zabiegom.
Oczywiscie stosowałam i stosuje rozmaite kremy i maseczki, ale efektu brak. W koncu postanowilam przetestowac preparat filorgi...
Jest drogi, fakt i jest go tylko 10 ml. Nie ma tez chyba co liczyc na promocje czy probki...Nie widac, ile go jeszcze jest, co tez jest minusem.
W metalowej tubce, przypominajacej probke pasty do zebów - mamy...zjadliwie rozowy kremik ;) Az sprawdzałam napisy, czy nie przysłano mi czegos innego :D Jest srednio gesty ( ale to kremik, nie gesta pasta, jak w fillerze perfectionista), dobrze sie rozprowadza, bez naciagania skóry. wygodnie sie go dawkuje, nie wyciska sie go za duzo. Jest wydajny, trudno mi okreslic, ile zuzyłam po miesiacu, ale chyba niewiele. moze bedzie miał boska wydajnosc korektora Rubinstein...? :)
Rozowy kolorek wtapia sie w skore, zapewnie ja optycznie rozjasniajac. nie osadza sie w zmaszczkach, nie jest sztywny, jak perfectionist. Nie jest tez korektorem, ale cienie nie sa u mnie duze, wiec korektor uzywam lub nie. Nakłada sie go na krem, nawet kilka razy dziennie.
A teraz meritum - ZAUWAZYŁAM zmniejszenie zmarszczek pod oczami :) Oczywiscie - nie znikneły zupełnie, ale jest ich mniej i to w widoczny sposób, wiec nie 10% ;) Jest to pierwszy kosmetyk, stosowany pod oczy ( a lista kremów renomowanych jest dłuuga!), o ktorym moge to powiedziec...I nie chodzi mi, oczywiscie, o moment tuz po nałozeniu kremu - mowie o skorze czystej, po demakijazu, bez jakiegos efektu optycznego ;)
Czy wolałabym wieksze wygładzenie...? Jasssne! :D Czy licze na nie...? Nie bardzo...choc wizazowa znawczyni tematu chwali tez laser focus clinique :) Na pewno jednak bede uzywała dalej, nawet, jesli efekt utrzymuje sie tylko w czasie stosowania. Trudno, jakos przeboleje ten wydatek...
Używam tego produktu od: ponad miesiac
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1