Bardzo go lubię.
Kupiłam go jako zamiennik Creme Puff Max Factor, w którego przypadku nie bardzo trafiłam z kolorem. W przypadku Astora wybrałam kolor 201 Sand i jestem z niego bardzo zadowolona, spisuje się na tyle dobrze, że Max Factor poszedł w odstawkę.
* Kolor 201 według mnie nie jest szczególnie ciemny. Mógłby być ciut jaśniejszy, ale w zbyt jasnych pudrach moja buzia nie wygląda dobrze, więc ten jest akurat.
* Puder dobrze się dopasowuje do skóry, nie robi placków, nie zbiera się w dziwnych miejscach i nie podkreśla skórek. Wygląda na tyle lekko, że przy pierwszych użyciach nawet go nie dostrzegałam.
* Używałam go na różne podkłady - Colour Adapt Max Factor, Pierre Rene Skin Balance, L\'oreal Infallible i do wszystkich się w miarę fajnie dopasował. Nie psuje koloru podkładu i dobrze z nim współgra. Teraz używam częściej kremu BB Soraya, który delikatnie przypudrowany Skin Matchem prezentuje się naprawdę dobrze i świeżo.
* Jest dość trwały, choć oczywiście nie tak trudno go zetrzeć. Jak podkład złazi, złazi i puder, ale wydaje mi się, że w tej materii nie jest źle.
* Dość matuje, ale nie jestem osobą z typowo tłustą cerą. Moja jest raczej mieszana, ale nie mam problemów z błyskiem makijażu. W moim przypadku na tyle, ile musi radzi sobie.
* Lekko pyli, ale bez przesady. Dość dobrze trzyma się pędzla i nie osypuje się.
* Dałam się nabrać na opakowanie, myślałam że pudrem jest ono wypełnione do głębi. :D Tymczasem część z pudrem unosi się ukazując lusterko i gąbeczkę do nakładania. Ja wolałabym lusterko tradycyjnie, w górnej klapce, ponieważ w tym przypadku trzyba wachlować tą częścią z pudrem - najpierw nabieramy, a potem odchylamy i mamy lusterko. Wyższa szkoła gotowania na szyszkach, przyjaciółka która często na uczelni podpiera mi ten puder dopiero ostatnio przyznała się : " Nareszcie nauczyłam się go obsługiwać." :D
Tak czy siak opakowanie jest ładne i estetyczne. Udało mi się je zrzucić już na podłogę - nic się nie wydarzyło. Dołączona gąbeczka nie jest zła, na początku ją stosowałam. Teraz wolę pędzlem.
* 7g to nie za dużo, ale puder jest dosyć wydajny. Używam już dwa miesiące z hakiem, a nie widzę jeszcze ubytku. Maluję się codziennie, choć oszczędnie, bo szpachli to ja nie toleruję.
* Jego regularna cena studenckiego portfela, takiego jak mój nie powala. Myślę jednak, że warto sobie na niego pozwolić, a i w promocji można zapolować.
Wolę go od Creme Puff, który zebrał chyba więcej pozytywnych recenzji. Astor pasuje do mojego delikatnego, nienachalnego makijażu i na razie z nim zostaję.
Używam tego produktu od: Ponad 2 miesiące.
Ilość zużytych opakowań: Pierwsze w trakcie.