naprawdę uzależnia...
ale to nie jest tak, że efekty są tak wspaniałe, że muszę ją mieć. Nie, muszę ją kupować, bo po odstawieniu dzieje się tragedia. Obecnie nie używam jej od mniej więcej miesiąca i przestałam zmywać makijaż wacikiem, żeby jak najmniej męczyć rzęsy. Chce mi się niemal płakać kiedy widzę swoje piękne, długie rzęsy w umywalce, wypada ich tak dużo, że mam już łyse miejsca, co fatalnie widać na dole. Moje rzęsy wracają do stanu sprzed używania odżywki, ale o ile wtedy byłam do takich przyzwyczajona, tak teraz zmiana jest szokująca. Ale zacznę od początku.
Używam odżywki od początku listopada, ale efekty zobaczyłam dość późno, na pewno nie po 2-4 tygodniach, raczej po 6 jak nie więcej, już nie pamiętam. Dodam, że na początku, żeby przyspieszyć efekt, nakładałam odżywkę 2 razy dziennie, ale nic to nie dało (podejrzewam, że to nie wina odżywki, a po prostu tempa następowania faz wzrostu rzęs), więc przestrzegam, by tak nie robić, szkoda preparatu.
Kiedy już pojawiły się efekty i potem, byłam bardzo zadowolona - moje rzesy stały się przede wszystkim znacznie dłuższe i mocniejsze, było to widać oraz czuć - gdy pocierałam nieumalowane oko, czułam, że zamiast lichych, jedwabistych włosków jak do tej pory, mam wręcz krzaczory :) Stały się też ciemniejsze. Jeśli chodzi o gęstość, to trochę się zawiodłam, chciałabym mieć bardziej gęste, ale i tak było ok, moje rzęsy wreszcie stały się moim atutem i otoczenie zaczęło na nie zwracać uwagę, po pomalowaniu tuszem były (i nadal mimo wszystko są) super, nie wypadały też w niepokojących ilościach, np. podczas demakijażu.
Ale... po dłuuugim czasie stosowania nagle odżywka strasznie podrażniła mi powieki. Nie mam wrażliwej skóry, raz w życiu coś mnie podrażniło (mydło siarkowe), więc byłam w szoku, zwłaszcza, że miało to miejsce chyba po 4 m-cach bezproblemowego używania. Skóra tuż przy rzęsach, dokładnie tam, gdzie nakładam odżywkę, zrobiła się zaczerwieniona i taka jakby porowata, miała nierówną powierzchnię, wyglądało to dość strasznie. W dodatku podrażnienie ogromnie swędziało, a przy pocieraniu zaczynało boleć jakbym potarła powieki papierem ściernym. Bardzo, bardzo nieprzyjemne, na szczęście po odstawieniu odżywki na 3 dni ustąpiło, choć po powrocie jeszcze na chwilę wróciło, ale słabiej.
I teraz najgorsze: odstawienie odżywki jest praktycznie niemożliwe, teraz chyba muszę jej używać do końca życia :P albo dopóki będą ją produkować. Zamówiłam następne opakowanie i od dziś znowu do niej wracam, ale tak sobie myślę, co będzie, jeżeli kiedyś naprawdę nie będę mogła sobie na nią pozwolić, wszak to nie 15 zł ani nawet nie 50 lecz całkiem spora suma. Wiem, że brzmi to infantylnie, ale wierzcie mi, że to okropne uczucie z dnia na dzień tracić masowo rzęsy, o których wie się, że wyglądają super i stanowią doskonałą ozdobę, a zaraz zostaną puste placki :/ Naprawdę nie wiem, do jakiego stanu by doszło gdybym nie kupiła teraz tej odżywki, chyba zostałabym z łysymi powiekami albo jakimiś marnymi resztkami, serio, bo obserwuję, że wypadają głównie długie, grube rzęsy wyhodowane dzięki odżywce. Tak więc jeśli ktoś myśli tylko o podratowaniu swych rzęs tą odżywką i odstawieniu jej, to odradzam, to długoterminowa inwestycja. Gdybym o tym wiedziała, nie zaczynałabym jej stosować, bo wolałabym uzyskać mniejsze, ale stałe efekty np. przy pomocy rycyny, tym bardziej, że kto wie, czy teraz Rapid nie podrażni mnie tak, że w ogóle nie będę mogla jej używać
Używam tego produktu od: 1 listopada
Ilość zużytych opakowań: zaczynam 3