Nie do końca mi podpasował, na pewno nie na dzień,ale na rzęsy i brwi rzeczywiście działa
Markę poznałam głównie dzięki masce do włosów Róża i dzięki szamponie w kostce, postanowiłam dać szansę ich produktom do pielęgnacji twarzy.
Na pierwszy ogień poszedł ten krem, moje rzęsy ostatnio zmizerniały także wybór był oczywisty, poza tym w przeciwieństwie do ich kremu Wino/Kawa nie zawiera witaminy C,która czasem koliduje mi z innymi kosmetykami.
Idąc po kolei.
OPAKOWANIE- szklany słoiczek z zakrętka,jak na mój gust ekologiczne,ale niepraktyczne i mniej higieniczne niż np tubka lub na pompkę. Coś za coś. W podróży fruwa po całym opakowaniu, zbiera się na zakrętce, na brzegu słoiczka.
KONSYTENCJA- leista, rzadka,lepka w początkowej fazie aplikacji. Zdecydowanie pod inne opakowanie. Kolor biały.
SKŁAD -prosty, bez zbędnych dodatków,ale ciekawy,woda,olej rycynowy,olej z opuncji, panthenol, proteiny ryżu, hialuron,witamina e i alkohol cetylowy. Bezpieczny na tyle,że rzeczywiście spokojnie można stosować go i na powiekę. Nie czuję absolutnie żadnego podrażnienia, swędzenia czy pieczenia po jego aplikacji.
WYDAJNOŚĆ- duża, wystarczy raz zanurzyć palec żeby rozprowadzić go pod oczami, drugi raz kiedy chcemy aplikować też go na powiekę i np brwi. Używam go ponad miesiąc i ubyło mi może z 1/3 opakowania, najczęściej na noc, czasami na dzień.
APLIKACJA- trochę zaczyna być upierdliwa kiedy kremu ubywa,w końcu to słoiczek a konstencja leista, więc trzeba się jej nauczyć.
DZIAŁANIE- na rzęsy i brwi rzeczywiście dobrze wpływa, nie od razu oczywiście, tu trzeba cierpliwości, ale na dzień dobry z dnia na dzień wydają się jakby bardziej elastyczne, powoli też gęstsze, ciemniejsze i dłuższe (szczególnie rzęsy,brwi zazwyczaj wolniej się regenerują). Przekonuje mnie to chyba bardziej niż odżywki z bimatoprostem, owszem działają szybciej,ale nie raz mnie podrażniły i efekt mija szybko po ich odstawieniu.
Olej rycynowy nie raz stosowałam na rzęsy i wiem,że tu na efekty czeka się dłużej,ale są trwalsze. Aplikacja tego oleju w formie czystej bywa różna,nie raz włazi do oka,potem to oko piecze, migruje,tu jest z tym dużo mniejszy problem.
Kilka razy oko zaszło mgłą po użyciu kremu,ale mnie nie podrażnił.
Co do działania na skórę wokół oczu i powieki- nawilża i odżywia,to pewne, po całej nocy rano czuć pod palcem,że skóra jest czymś nasycona.
Wchłania się mimo wszystko szybko, ale z początku lekko maże,także trzeba go na pewno wklepać i odczekać przez nałożeniem np korektora pod oczy.
Ujędrnia odrobinę skórę, w początkowej fazie trochę ją ściąga co mi przeszkadza. Żeby zniwelować ten efekt wklepuje po spryskaniu twarzy hydrolatem jeszcze kroplę czystego oleju z opuncji lub marakui, wtedy to spięcie mija, zmarszczki idące od okolicy kości policzkowych nie są tak naciągnięte i nie uwidaczniają się podczas uśmiechania się.
Z tego powodu nie wybieram go za często na dzień, nie lubię takiego efektu,na noc ma to dla mnie mniejsze znaczenie. Bardzo możliwe,że na moje potrzeby jest po prostu za mało odżywczy, być może proporcje panthenolu,hialuronu i olei w kremie są nie dla mnie,czegoś najwidoczniej powinno być mniej lub więcej. Każdy ma inne potrzeby.
Na pewno z dnia na dzień skóra pod oczami wydaje się gładsza,odrobinę jędrniejsza,ale efekt kilka godzin po aplikacji mi się nie podoba.
Reasumując - jako odżywka: tak,
jako krem na dzień pod oczy: niekoniecznie,
jako krem na noc: może być.
Jako odżywka byłoby to 5-, jako krem pod oczy 4, taką daje mu też ocenę ogólną, ma trochę tych wad.
Nie wiem jeszcze czy do niego wrócę, chyba potrzebuje czegoś intensywniejszego na okolice oczu. Najprawdopodobniej zużyje go już tylko w formie odżywki na powieki i brwi a pod oczy będę szukać innego kremu.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie