Adidas Victory League EDT 

No, nie są złe. gdy je pierwszy raz użyłem poczułem piłkarskie emocje, niestety tylko przez chwilę, później było tylko gorzej. zapach zaczął przypominać OLD SPICE \'a. I całe emocje zniknęły :(.

Gdyby w świecie wód toaletowych funkcjonowało coś takiego jak LIGA NAJLEPSZYCH ZAPACHÓW to jestem przekonany, że Adidas (znany skąd inąd ze współzawodnictwa i utrzymany w sportowym duchu) nie miał by czego w takiej lidze szukać. Bo ten zapach jest trochę jak polskie zespoły w piłkarskiej lidze mistrzów. Jest całkiem niezły na podwórku, jednak kiedy przychodzi stanąć na przeciw renomowanego rywala, bądź zmienić miejsce gry zapach przepada jak właśnie polscy piłkarze. Szkoda bo otwiera się bardzo ładnie, ja od samego początku czuje akordy wanilii, gruszki i cynamonu (szczególnie dwa ostatnie dają o sobie znać co czyni zapach fajnie wyrazistym) co sprawia, że nie pachnie jak typowy świeżaczek (chociażby Adidas Fresh Impact) i daje nadzieję na ukrytą głębie w zapachu. Właściwie na tym mogłaby się zakończyć cała recenzja bo raz, że po zaaplikowaniu zapachu na skórę nic więcej nie czuć to dwa, że nie czuć długo. Zapach jest jak słaby jak zawodnik, który chociaż na początku zaskakuje techniką to nie wytrzymuje 90 minut (i nie jest to tylko odwołanie do świata footballowego, bo tak serio to półtora godziny wystarczy aby zapach nie tylko zszedł na ławkę rezerwowych, ale w ogóle do szatni i na próżno go szukać na skórze) i w konsekwencji znika z pola gry. Nieco lepiej jest z trwałością na ubraniach bo tam – o ile nie damy ubraniom odpowiedniej możliwości do zwietrzenia – potowarzyszy nam do końca dnia. Projekcja podobna jak we Fresh Impact; kwadrans i zapach jest wyczuwalny, później przykleja się bardzo blisko ciała by wyparować niewiadomo kiedy. Szkoda bo kompozycja i to co czujemy na otwarciu wcale nie jest złe.Firma trzeba przyznać ma dość dobry PR, więc woda na pewno znajdzie swoich nabywców. Jeden z moich młodszych znajomych zachwycił się tym kosmetykiem i zawsze kiedy idzie na boisko grać w piłke zlewa się nim. Nie wiem czy i jeśli w ogóle to komu poleciłbym tą wodę. Analogia z podwórkiem jest chyba dobra więc jeśli jesteś dorastającym chłopcem i wychodząc na podwórko chcesz zwrócić uwagę swoich koleżanek(nie wydając 300 zł na kosmetyki, 700 zł na okulary RayBan,2000 na dobrze skrojony garnitur czy 200 000 za sportowe auto), użyj Victory League i baw się dobrze.