PUPA Vamp! Mascara Pogrubiający tusz do rzęs

W ogóle mnie nie dziwi tak niska średnia ocena tego tuszu. Sama się na niego skusiłam dawno, jak się pokazał w sprzedaży. Co mnie skłoniło do zakupu? Na pewno chęć przetestowania nowości, dużo wariantów kolorystycznych, eleganckie opakowanie i obietnica pogrubienia - o to w każdym tuszu jest najtrudniej, wiec to było to, czego szukałam. A raczej miało być. Niestety z plusów to tylko śliczny odcień niebieskiego (mojej słabości wśród kolorowych maskar) i eleganckie opakowanie, kojarzące się z ekskluzywnymi produktami. Pogrubienie miało być spektakularne, jak mówi sama nawa, wszak Vamp to nie ktoś, kto delikatnie podkreśla rzęsy. Niestety nie było. Tusz kompletnie nie pogrubiał, robił tylko pajęcze nóżki, osypywał się i odbijał na powiece. Szybko wysychał w opakowaniu i przede wszystkim - był o wiele za drogi. Nie warto, ogromne rozczarowanie.

Kupiłam tą mascare kilka lat temu na jednym z lotnisk jak jeszcze nie była tak popularna w Polsce i kupując ją teraz w drogeriach nie zmieniła w ogóle swojej formuły, jest dalej tak samo rewelacyjna! Cudownie pogrubia i wydłuża rzęsy, długo się utrzymuje i nie kruszy. Nie zostawia u mnie efektu pandy, nawet po kilkunastu godzinach! No rewelacyjna, nie wiem ile juz opakowań zużyłam. Do tego jest bardzo wydajna i mogę nakładać kilka warstw dla polepszenia efektu. Mam rzęsy długie ale nie jakieś bardzo gęste, więc sprawdza się idealnie.

Mascarę Pupa Vamp pierwszy raz zakupiłam kilka lat temu w Douglas zachęcona przez panią ekspedientkę. Nie powiem trochę się bałam że wydam na tamten czas niemałe pieniądze, a różnie może być. Ale czasem jak się chce mieć coś dobrego to warto zainwestować. Mascara umieszczona jest w eleganckim srebrnym opakowaniu, duży napis Vamp!. Ja wybrałam kolor extra black ponieważ już się przekonałam, że do moich rzęs najkorzystniejszy jest jednak czarny. Dodam, że mam krótkie, cienkie rzęsy więc jeśli nie nałożę Tuszu to wyglądam jakbym tych rzęs nie miała;) a że lubię testować tusze to też nie mam sztucznych rzęs. Szczoteczka jest wygodna, ma niestandardowy kształt ale dobrze się nią nakłada tusz. W środku zwężona ale jakoś tak to wpływa że udaje mi się w ten sposób i pogrubić i wydłużyć rzęsy nie sklejając ich. Rzęsy mają bardzo naturalny wygląd z czego jestem bardzo zadowolona. W moim przypadku efekt jest bardzo widoczny bo tak jak wspomniałam mam cienkie i słabo widoczne rzęsy. Tusz dobrze się trzyma przez cały dzień, nie kruszy ani nie rozmazuje. Dobrze się go zmywa płynem do demakijażu. Na przestrzeni lat zmieniła się też jego cena bo sprawdziłam w serwisie aukcyjnym i jest dostępny za ok 30-40 zł. Ja z moich zapasów właśnie wykańczam ostatni. Chętnie wracam do niego co jakiś czas. Mam trochę tak falowo, że przez kilka miesięcy używam jak już trafię na ten co mi przypasuje i po zużyciu kilku wygrywa ciekawosc do przetestowania czegoś nowego :)

bardzo chciałam mieć fioletowy tusz do rzęs, więc go wreszcie kupiłam. Bez bazy daje głęboki kolor ciemnego fioletu, ale widać go na rzęsach na tyle wyraźnie, że moim zdaniem jej nie wymaga. Nie lubię klepsydrowatych szczoteczek, ale co do zasady nie ma się do czego przyczepić. Ładnie rozprowadza tusz, rozdziela rzęsy, wydłuża je i lekko pogrubia. Nie jest to efekt, jaki dają moje ulubione tusze, ale też w zamian mam ciekawy kolor, więc jestem zadowolona. Trzeba uważać, żeby się nie odbił, ale jak już zaschnie, jest trwały i się nie kruszy. W cenie regularnej bym nie kupiła, na promocji jest spoko.

Maskarę kupiłam oczywiście ogłupiona obietnicami Sylwi butor na instagramie. Wybrałam sobie kolor brązowy, dla naturalnego efektu. Na szczescie kupiłam ja w promocji -50%. Opakowanie bardzo eleganckie, podoba mi się. Konsystencja maskary bardzo rzadka, dlatego niezwykle łatwo produktem się ubrudzić. Po makijażu należy czyścić linie rzęs na powiece z tuszu. Nie zdaza mi sie to przy tańszych tuszach (za 10 zł- ale o niebo lepszych)! Po dwóch godzinach niestety tusz jest już odbity na górnej powiece- coś co dla mnie maskarę dyskredytuje! Moge znieść braku efektu pogrubienia. Moge znieść fakt braku wydłużenia. Rzęsy pomalowane tą maskarą po prostu są podkreślone, ale dalej są krótkie i cienkie- czyli takie jakie były i bez tego produktu. Odbijania jednak tuszu na powiece nie zniosę, bo pózniej chodzę po pracy jak panda.

Bardzo fajna maskara. Zaletą jest gęsta szczoteczka i ładna czerń. Mam gęste rzęsy, a ta maskara mi ich nie skleja - za co duży plus. Tusz długo się utrzymuje i się nie kruszy. Można powiedzieć że za dnia jest to zaletą, ale staje się wadą podczas demakijażu ponieważ trudno ją zmyć z rzęs. Mam wrażliwe oczy i nie podrażnia ich za co też plus. Uważam, że jakość adekwatna do ceny.

Tusz rzeczywiście pogrubia rzęsy, nawet za bardzo. Muszę rozdzielać rzęsy grzebykiem. Bardzo łatwo rzęsy pod wpływem tuszu się sklejają. Intensywny, czarny kolor na plus. Sklejanie jest czymś co dyskwalifikuje ten tusz.

Posiadam kolor 200 - bardzo ładny, twarzowy (dla blondynek) odcień brązu. Pupa to jedna z nielicznych firm, które stacjonarnie sprzedają taki wachlarz kolorowych maskar. Tusz mieści się w średniej półce. Uwaga, łatwo z nim przesadzić. Mimo to polecam się skusić na promocji. ZALETY: - Opakowanie - standardowe, wygodne w użytkowaniu, ładnie się prezentuje. - Dostępność. - Cena na promocji. - Nie najgorszy skład. - Fajnie wyprofilowana szczoteczka, ładnie "łapie" rzęsy po obu stronach. - Szybko wysycha. - Mało się osypuje. - Nie podrażnia. - Nie uczula. - Łatwy do demakijażu. - Piękny odcień głębokiego, ciepłego brązu. - Pogrubia i wydłuża rzęsy. - Nie odbija się pod oczami. - Konsystencja - kremowa, bez grudek. WADY: - Szczoteczka nabiera zdecydowanie za dużo tuszu, bez usunięcia nadmiaru (co robi się mało ekonomiczne) powoduje efekt pajęczych nóżek, skleja rzęsy. - Szybko wysycha w opakowaniu. - Mało wydajny.

Jeśli lubicie kolorowe tusze to moim zdaniem warto się nim zainteresować. Kolor 400, który posiadam to bardzo ładny odcień fioletu. Dla podbicia koloru można zastosować pod spód białą bazę (np. Eveline), ale i bez tego kolor na rzęsach jest widoczny. Szczoteczka w kształcie klepsydry wykonana z klasycznego włosia. Wygodna, dobrze się nią maluję. Tusz daje lekki efekt wydłużenia rzęs, ale znacząco je pogrubia i dodaje objętości. Nie osypuje się, nie kruszy i nie odbija w ciągu dnia wokół oczu. Nie powoduje łzawienia ani żadnego podrażnienia. W regularnej cenie bym go raczej nie kupiła, ale jeśli trafi się promocja to na pewno kupię go ponownie. :)

maskarę tą zakupiłam w kilku sztukach i kolorach. Kiedyś, lata temu była dostępna w pięknym turkusie i fiolecie :) Generalnie maskara daje ładny efekt, ale bez spektakularnych efektów. Szczoteczka - wyprofilowana, szkoda, że nie silikonowa . Konsystencja - i właśnie takie konsystencje lubię. Maskara od razu jest bardzo treściwa. Daje szybki makijaż na rzęsach - pogrubienie i konkretny kolor. Trwałość - niestety u mnie i było to za każdym razem, maskara się kruszyła i osypywała bez wzgędu na kolor. Wydajność - bardzo szybko się zużywała. Mimo początkowego efektu maskary już nie zakupię.

Uwielbiam ten tusz...szczególnie dlatego, że nie muszę długo malować rzęs, aby zobaczyć efekt. Już po pierwszym pociągnięciu rzęsy są podkreślone. Ale ja lubię mocny efekt - i już po ponownym nałożeniu tuszu uzyskuję to, czego oczekuję, czyli: - pogrubienie, - wydłużenie, - zdecydowane powiększenie optyczne oka - efekt sztucznych rzęs murowany! Pomimo, iż nie lubię szczoteczek w kształcie klepsydry to ta bardzo przypadła mi do gustu. Nie lubię też szczoteczek zwykłych (nie silikonowych), bo lubię jak rzęsy są ładnie rozdzielone, ale w przypadku tego tuszu uzyskuję tak samo ładne rozdzielenie rzęs jak w przypadku szczoteczek silikonowych. Formuła tuszu jest bardzo fajna, kremowa. To powoduje, że bardzo dobrze nakłada się tusz na rzęsy i co ważne, widać że coś na tych rzęsach jest nałożone (zdarza mi się często, że pierwsze nałożenie jedynie przyciemnia rzęsy, a kolejne dopiero bardziej podkreśla, np wydłuża). Największym minusem tego tuszu są pierwsze jego użycia - tusz strasznie odbija się na górnej i dolnej powiece...! Jest to tusz, który nie specjalnie radzi sobie w trudnych warunkach, np deszczowej pogodzie - bardzo szybko rozpuszcza się i płynie... Cena też jest dosyć wysoka, przez co nie zawsze mogę sobie na niego pozwolić. Pomimo tych kilku negatywnych stron - tusz Pupa Vamp jest to tusz, do którego bardzo chętnie wracam.

Na Portalu Wizaż skomplementowałam pomadkę Miss Pupa tej marki, a właściwie to jedynie spisałam same fakty, bo to bez cienia przesady doskonały kosmetyk, ale - przy szczerych chęciach - nie mogę tego samego stwierdzić o tuszu do rzęs "Vamp" tej firmy. Nazwa zachęcająco sugeruje możliwość przepoczwarzenia się, dzięki temu specyfikowi, w oszałamiającą sex bombę, tymczasem - niekoniecznie. Prawie się nie maluję, a tusz do rzęs - którego akurat używam - dozuję zawsze bardzo delikatnie, więc wyrobiłam już sobie nawyk lekkiego operowania szczoteczką. W przypadku "Vampa" na nic mi ów manualny dryg się nie przydał - tusz obkleja moje rzęsy (cieniutkie z natury) grubą warstwą smolistych grud, które już po dosłownie kilku minutach od aplikacji - przemieszczają się na dolne powieki i niżej - aż na policzki. Próbę zaprzyjaźnienia się z tuszem, czy choćby dania mu szansy, ponawiałam wielokrotnie, i za każdym razem - w różnych okolicznościach, i w odmiennych warunkach atmosferycznych, reagował na moje rzęsy tak samo - jawną niechęcią do współpracy. Tusz - w formie miniaturki - dostałam swego czasu w drogerii, jako promujący markę prezent dla stałej klientki, więc nie był to raczej egzemplarz stary i zleżały. Po prostu zapewne nie chciał być sprezentowany akurat mi, a ja szanuję jego wybór, i z powodzeniem używam dobrych, nawet sporo tańszych specyfików innych marek.

Tusz dostałam w prezencie od koleżanki. Jest to mój pierwszy produkt tej marki i muszę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczona. Opakowanie jest ładne i przyciąga wzrok. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do kształtu szczoteczki, ale okazało się, że doskonale rozczesuje i rozdziela rzęsy, równocześnie pogrubiając je. Tusz nie tworzy grudek i nie osypuje się. Ogromnym plusem jest również kolor - intensywna głęboka czerń. Jedyną wadą jest dość wysoka cena regularna. Uważam, że można kupić równie dobre tuszę za połowę tej kwoty.

Kupiłam tusz zaraz po ściągnięciu doczepianych rzęs, ku mojemu zdziwieniu rzęsy były wywinięte , wydłużone i pozbawione grudek. Tusz jest bardzo trwały, nie kruszy się pod okiem. Jestem jego wielką fanką.

Na tą mascarę namówiła mnie pani w drogerii, bo była w bardzo atrakcyjnej cenie. Za 2 sztuki zapłaciłam jedyne 35 zł ! Skuszona tą ceną, musiałam kupić i wypróbować. Szczoteczka jest bardzo fajnie wyprofilowana. Tusz ma bardzo intensywną czerń, pięknie wydłuża rzęsy i pogrubia. Oko optycznie wydaje się większe. Niestety przy pierwszym stosowaniu delikatnie posklejał mi rzęsy ale później to się nie powtórzyło. Jest bardzo trwały po całym dniu nie zauważyłam, żeby wyglądał gorzej czy się kruszył, a nawet miałam problem z jego zmyciem. Tusz do rzęs jest bardzo wydajny. Na pewno będę go kupować.

Maskara przeznaczona dla osób, które wolą o wiele bardziej, niż naturalnie podkreślone rzęsy, niestety to nie na mój gust. Tusz rzeczywiscie wydłuża i pogrubia rzęsy, nadaje bardzo mocny i wyrazisty kolor, rozczesuje umiarkowanie, zdarza się, ze rzęsy sie lekko sklejają i pozostawione są na nich małe grudki. Bardzo nietrwały. Wiem, że w opisie nie ma nic obiecującego w tę stronę, ale jakoś o wiele częściej rozmazywał się albo zostawiał ślady/„pyłek” blisko powiek, niż inne używane przeze mnie tusze. Niestety dla mnie nieudany wybor :(

Maskarę Pupa Vamp! dostałam w 2016 roku w pracy razem z kredką jako prezent gwiazdkowy. Wszystkie pracownice dostały ten sam zestaw. Po przetestowaniu tuszu były dwa scenariusze - jedne kobiety się zachwycały, inne od razu chowały w kąt szafki, by po jakimś czasie wyrzucić. Ja zdecydowanie należę do tych pierwszych. Odkąd wtedy pierwszy raz go użyłam tak używam do tej pory i nie zamienię na żaden inny. Zużyłam wiele opakowań a w szufladzie czeka na mnie już nowe podwójne zakupione ostatnio na promocji w Hebe:). Moje rzęsy są naturalnie nieco dłuższe niż standardowe, ale dość cienkie. Pupa Vamp! sprawia, że wydłużają się jeszcze bardziej i są widocznie pogrubione i podkręcone. Tworzy mi się taki efekt sztucznych rzęs. Koleżanki często pytają czego używam, że te rzęsy tak wyglądają, kiedyś w tramwaju też mnie kobieta zaczepiła, więc nie tylko ja widzę ten efekt :). Tusz jest wydajny, jedno opakowanie wystarcza na kilka miesięcy przy codziennym używaniu. Lubię go też za standardową szczoteczkę, nie przekonałam się do tej pory do silikonowych. Trzyma się na rzęsach cały dzień, nie kruszy mi się, nie osypuje, nie odbija na powiekach. Nie podrażnił mnie ani nie uczulił. Może troszkę sklejać rzęsy, w początkowej fazie stosowania czasem musiałam je rozczesywać, co też nie było dla mnie dużym problemem, ale teraz już na tyle się nauczyłam współpracować z tym tuszem, że tego nie potrzebuję:). Cena regularna jest dość wysoka, ale często można go dostać w drogeriach na promocjach -50%, 1+1 gratis albo tak jak niedawno kupiłam w Hebe dwa w jednym opakowaniu za 59,99 zł.

Pierwsze opakowanie dostałam pod choinkę. Długo czekałam aż wypróbuję ta masakrę. Kuszona opinią koleżanki. Tusz ma fajną szczoteczke, która mocno podkreśla rzęsy, dobra konsystencja. Opakowanie starcza na bardzo długo. Jedyny co mi sie nie spodobało przy dużej ilości nakładanego tuszu rzęsy sie mocno sklejaja i ciężko je rozczesać. :) spodziewałam sie większego wow