Antonio Puig Quorum for Men EDT 

Aż się dziwię że zapach ten ma tylko 1 recenzję! Z zapachem od Antonia zapoznałam się wiele,wiele lat temu i już wtedy jako nastolatka wzbudził we mnie fascynację perfumami :),czy nadal jest taki jak kiedyś ..o tak! To nie zapach dla małolatów co mają mleko pod nosem,to format dla mężczyzn z klasą,charyzmą i tym czymś! Wiele lat temu mój mąż używał tego zapachu(sama go wtedy mu sprezentowałam)po latach znów kupiłam małą 30 ml buteleczkę,stwierdziłam że taka pojemność będzie bezpieczniejsza. Quorum to zapach zdecydowanie aromatyczno drzewny przeplatany tytoniem,skórą i pakułami w nutach głowy mamy bergamotkę,cytrynę i grejpfruta ale ja ich zupełnie nie wyczuwam,perfumy nie każdemu przypadną na dzisiejszy czas do gustu,to nie jest lekki sportowy zapach ani rześki świeżak...on ma po prostu to coś co przyciąga jak magnes i nie pozwala o sobie zapomnieć,niewątpliwie idealny na jesienno zimową porę roku,potrafi zwrócić na siebie uwagę,w początkowej fazie jest mocny ale staje się bliskoskórny,nie zmienia się w czasie noszenia,u mojego męża jest bardzo trwały od aplikacji wyczuwalny nawet po 12 godzinach. Podsumowując,ciekawy zapach intrygujący,według mnie mógłby go reklamować Pierce Brosnan lub legenda kina Sean Connery,bo do takich typów facetów pasuje mi najbardziej :).

Quorum od Antonego Puiga był moim zapachem „must have” odkąd dowiedziałem się, że ma wiele wspólnego z Polo od Ralpha Laurena, którym to zapachem byłem zauroczony i owo zauroczenie trwa do dnia dzisiejszego. Pomyślałem, że jeśli zawartość zielonej flaszeczki potrafiła zrobić na mnie tak piorunujące wrażenie, to znalezienie tańszego substytutu uchroni mnie przed jednokrotnym wydaniem prawie 300 złotych na flakon Polo, a za tę cenę będę miał około 6 butelek Quorum ! Byłem ucieszony jak dziecko chociaż radość była tylko utopijnym wyobrażeniem bo na dobrą sprawę jak hiszpańska woda toaletowa pachnie, przekonałem się dopiero niedawno. Już po zamówieniu i dostarczeniu butelki. Próbując określić swój olfaktoryczny gust to lubię zapachy z lat 80-tych, które są zdecydowane, męskie w swojej postaci proste, a jednocześnie złożone. Nakręcając się czytałem pozytywne recenzję o tym kosmetyku, i w 100 % wpisał się w mój gust (szczególnie gdy ktoś pisał, że jest ultra męski czy ma legendarną trwałość). Potem kurier przyniósł flakon... Zielona flaszeczka zwiastowała coś leśnego z domieszką tytoniu i skóry i tak też jest. Tylko to coś leśnego zastąpić można miksem bylicy i kminku bo to na otwarcie czujemy po zaaplikowaniu na skórę. Odrazu wtedy zapach przypisać można raczej pod chłodniejsze pory roku i odpowiedni ubiór. Wydaje mi się, że raczej marynarka bądź trencz, w każdym razie na pewno koszula. W ogóle zapach przypisać można raczej do starszego gościa (koło 50-tki), niż dwudziestokilkuletniego szczyla. Idą dwa testy: pierwszy nadgarstkowy, a kolejny po kilku dniach globalny. Na początek projekcia świetna, podoba mi się chociaż nadal czekam na jakiś element wspólny z Polo. I nie doczekałem się – zapach raczej prostolinijny, totalnie niedzisiejszy (chociaż dla mnie to akurat zaleta) dla większości młodych odbiorców zbyt ordynarny i nachalny. Mnie ma się podobać z takiego założenia wychodzę i chociaż robi dużo gorsze wrażenie w odbiorze niż można o tym przeczytać jest ok. Czas na test globalny. Przyzwyczajony do kąpania się w wodach toaletowych aplikuje sporo Puiga (z 8 chmurek) na świeżo ogoloną twarz i przez godzinę od zaaplikowania mam mdłości. Zapach inaczej wyczuwalny niż na nadgarstku, ale mimo to nadal wyraźnie. Reakcja otoczenia jednoznaczna: patrzą na mnie jakbym wysiadł z wechikułu czasu, który zatrzymał się w latach 80-tych i jakbym pachniał tamtymi latami (chociaż w tych latach było wiele lepszych zapachów od quorum). Młode dziewczyny przyzwyczajone do wszechobecnych essentialów, chromów, adidasów i innych 1 milionów zawieszają na chwilę wzrok i dokładniej się wwąchują bo jest to coś zupełnie innego . I\'m flattering i jedziemy dalej... Po dwóch godzinach zapach łagodnieje i robi się taki kremowo-pudrowy traci swój samczy i oldskulowy charakter pachnąc jak tani balsam po goleniu. Zapach na sobie wyczuwam do 6 godzin (co jak na cenę – 50 zł jest dobrym rezultatem) , na ubraniu trochę dłużej. Quorum od Antonego Puiga to papierowy tygrys – sprawia wrażenie nieokiełznanej bestii, warczy, pokazuje pazury, pręży się... tylko po to by okazało się, że to szaraczek przeciętniaczek i niewiele ma do zaoferowania. Do Polo naprawdę bardzo mu daleko. Jeśli ktoś chce zapoznać się z zapachem polecam najpierw kupno wersji 30 ml, a nie całej stówki jak w moim przypadku. Woń jest tak specyficzna, że raczej nie będziecie jej używali codziennie, a jak się nie spodoba to będziecie mieli niekonwencjonalny odświeżacz do toalet. Używam tego produktu od: 1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: W trakcie 100 ml