Na gwiazdkę 2012 moja mama dostała ode mnie zestaw tych kremów: na dzień, na noc, pod oczy, serum, tonik. Jakoś krem na dzień jej jednak nie do końca przypasował i żeby się nie zmarnował (wiadomo, po otwarciu trzeba wreszcie zużyć) dostałam go w spadku jakoś w styczniu tego roku. Z reszty jest bardzo zadowolona.
Od razu zaznaczam, nie kupiłabym tej wersji dla siebie, mam 26 lat i choć kiedyś bawiłam się w taką "profilaktykę" od kilku lat kupuję jednak kremy odpowiednie dla mojego przedziału wiekowego, ew dla trzydziestek (8 lat palenia papierochów nie upiększyło mojej i tak szalenie problematycznej cery).
No ale krem jak wspomniałam trafił do mnie, kosmetyki PR mnie fascynują juz od jakiegos czasu, więc zaczęłam używać.
Krem z początku wydawał się ideałem:
- Wchłania się w sekundę,
- Faktycznie już moment po nałożeniu występuje efekt napięcia (jednak nie nieprzyjemnego jak w przypadku przesuszenia!), zmarszczki mimiczne optycznie się zmniejszają,
- Świetnie spradzał się pod makijaż rano, po nieprzespanej nocy, buzia wydawała się świeża i napięta, bez opuchnięć do których mam spore skłonności, worki pod oczami wyraźnie mniejsze,
- Zostawia taki pudrowy efekt, matuje i to dość mocno,
- Podkład bardzo dobrze się na nim trzyma,
- Skład bogaty w naturalne składniki, certyfikaty itp. słowem kredyt zaufania zdobyty już na wstępie,
- Szalenie wydajny! Używam codziennie od stycznia, mamy połowę kwietnia a tubka wydaje się nadal pełna! Rosyjskie czary, czy co..?
- Opakowanie - wygodna, miękka tubka, higiena i łatwe dozowanie,
A jednak...? Coś poszło nie tak.
Mianowicie ten krem był jedyną nowością w mojej pielęgnacji przez ten czas, zastepując mi lekki nagietkowy krem Sylveco. Nie zmiebniłam absolutnie NIC, nawet w kolorówce.
Tymczasem od stycznia moja cera przeszła już kilka szalenie ciężkich okresów, jakich nie widziałam już od bardzo dawna - masa grudek, zwłaszcza na policzkach, podskórne gule, bolesne jak diabli, naczynka jakby zaognione, choc były już mocno przyciszone. Coś musi być w składzie kremu, co nie jest właściwe dla mojej chwytającej wszelkie zanieczyszenia i łatwo zapychającej się cerze.
Żeby mieć pewność, że to ten krem, który uważałam za samo dobro, po pierwszym tak ciężkim okresie nie odstawiłam go a używałam dalej i moja twarz jest w coraz gorszym stanie.
Za kilka dni jak dotrze do mnie nowość mająca uratowac moją zmasakrowaną twarz przed latem, odstawię go już definitywnie.
Trzy gwiazdki daję mimo wszystko za:
- Efekt liftingu, nawilżenie, matowy efekt (choć zastanawia mnie biały pudrowy osad który nieraz pozostawia), wchłanialnośc w sekundę i wydajność.
Ma bardzo wiele plusów, bardzo żałuję, że u mnie się nie sprawdził. Mimo wszystko polecam wypróbować, dla cer mniej kaprysnych (i zapewne dojrzalszych) niż moja może okazać się prawdziwym hitem.
Używam tego produktu od: stycznia 2013
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego