Szukałam dobrego i najlepiej nie za ciemnego brązera. Najważniejszym jego celem miało być konturowanie twarzy dlatego zależało mi aby nie miał w sobie żadnych świecących drobinek.
Wybór nie był zbyt duży. Chciałam wypróbować brązer z MAC -a ale mieszkam nad morzem i jak wiadomo nie po drodze mi do ich sklepu :(
Testowałam więc brązery typu Lavertu, Bikor, Ikos, inne ziemie egipskie, zastanawiałam się też nad Hoola Benefitu ale szkoda mi było dać 150 zł za to maleństwo. Wpadłam też na Guerlain, ma go moja koleżanka, brązer ma bardzo podobną szatę do tego z Pupy, też jakby podzielony jest na 4 części. Spodobał mi się ale kiedy usłyszałam o jego cenie ( grubo ponad 250 zł) to od razu przestał mi się tak podobać!
Tak więc błądziłam jak we mgle aż tu pewnego razu pani sprzedawczyni w fajnej drogerii mówi mi, że sama używa nowej Pupy w czterech kolorach i jest bardzo zadowolona, bo czy jest opalona czy blada zawsze używa jednego brązera :) Pomyślałam ,że szalona. Jednak gdy go zobaczyłam zrozumiałam o co chodzi !
Ten brązer ma tak różne cztery odcienie ( które jednak są do siebie super dobrane i wzajemnie się uzupełniają), że spokojnie mogę nim "opalać" twarz przez wszystkie pory roku.
To jednak jeszcze nie wszystko, najlepsze jest jak fajnie można konturować nim twarz ( jest w pudełeczku nawet instrukcja, które miejsca należy przyciemniać ciemniejszym pudrem a które powinny pozostać jaśniejsze), lub po prostu zmienić kształt noska ! Do tego jest chyba najlepszy! Biorę puchaty pędzelek do powiek, maziam po brązerze w średnim odcieniu i rysuję dwie proste linie po bokach noska, potem rozcieram je aby zamazać wszystkie krawędzie koloru ("smoky nose" ;) ) a na koniec maczam sam czubek tego że pędzelka w ciemniejszym odcieniu brązera i przyciemniam nim tylko boczki czubka nosa ( jak już pewnie wiecie chciałabym aby czubek nosa był węższy..)
Efekt jest wspaniały, oczywiście używam do tego celu odrobiny kosmetyku kiedy jest to makijaż dzienny , za to na wieczór można już poszaleć i wykonturować mocniej nos, policzki, skronie czy po prostu całą twarz i nadać im porządany kształt !
Jeżeli jednak nie chce mi się bawić w konturowanie czy nie mam na to czasu to po prostu omiatam cały brązer, (czy np. jego lewą część) pędzlem i mam już jednolity kolor do "opalenia" całej twarzy:)
Jestem nim zachwycona, a miałam już wiele brązerów (wiele też przede mną :) jestem kosmetykomaniaczką ) no i cena aż tak bardzo nie załamuje, zapłaciłam za niego 89 zł, za 14 gram produktu, który wystarczy na bardzo długo ! Np. Ziemię Egipską Bikora miałam ponad 5 lat ! :)
Mam mieszaną cerę ale ten brązer utrzymuje się na niej bardzo długo, poprawki matujące robię zwyczajowo raz dziennie. Stosuję go ponad 3 miesiące i nie zapycha porów ani nie uczula. Jest bardzo wydajny, łatwo można nabrać go na pędzel w potrzebnej ilości, nie osypuje się zupełnie (np. The Balm Bahama Mama jest suchy i może się osypać), nie robi plam. Gdy nałożymy go za dużo (co nie jest łatwe:)) wystarczy go przypudrować jakimś matowym, nietransparentnym pudrem wykańczającym i po problemie.
Dodałam fotki dla porównania. Na fotce 1,2,3,4 pokazałam kolory czterech odcieni brązera osobno a nad nimi pasek koloru brązera W7 Honolulu
Na fotce 5,6 dla porównania odcieni pełno bronzerów na fotce nr. 5 i 6. Kolejno paskami od lewej do prawej strony są swatche produktów od 1 do 5 z góry, potem kolejno z dołu. Dla ścisłości kolejno: Sleek Face Form paleta róż bronzer i rozświetlacz razem, Honolulu W7, Revlon Colorstay 020, Lovely Sunny Powder matowy, Essence Bronzing Compact Powder, Gosh Giant Sun Powder, Africa W7, PUPA 4Sun (pokazałam kolor jednolity ale na prawdę w środku są 4 kolory), Bikor Ziemia Egipska. Wszystkie mazane w dużej ilości abyście mogły porównać, normalnie można stopniować kolor.
No i dostępny jest w 2 wersjach kolorystycznych: 01,02. Ja mam 02 ciemniejszy.
Używam tego produktu od: ponad 3 miesiące
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego