Olej jest kosmetykiem o naprawdę wszechstronnym działaniu. Mimo wysokiej ceny w porównaniu z innymi markami, to jego kupuję najczęściej. Jest drogi, ale cena oddaje jego doskonałą jakość.
- Przede wszystkim nakładam go na włosy. Wcieram na minimum dwie godziny przy myciem, często zostawiam na całą noc (nie tłuści pościeli, zostawia a niej jedynie cudowny zapach). Włosy już po pierwszym stosowaniu są gładkie, nawilżone, a końce znacznie mniej się przesuszają. Przy regularnym stosowaniu włosom prostym zapewnia efekt "tafli". Niestety puszy włosy wysokoporowate (zniszczone stylizacją, skrajnie przesuszone, o bardzo mocnym skręcie). Moje zyskują po nim niesamowitą objętość, tak więc zostają zaplecione. Olej wymaga jednak stosowania masek nawilżających, zbyt długo stosowany solo powoduje przesuszenie.
-Stosuję go jako balsam do ciała. Wmasowuję głównie w ramiona, dekolt, biust, szyję. Ujędrnia skórę, która przy regularnym stosowaniu wydaje się być grubsza, jest bardziej napięta. Do samego oleju często dokładam porcję zwykłego balsamu, aby całość lepiej się rozprowadzała.
-Wcieram w dłonie, skórki oraz paznokcie (niepomalowane, bo wtedy zapewnia widoczne efekty). Ogólnie towarzyszył mi, gdy próbowała osiągnąć wymarzoną długość. Wmasowany w "nagą" płytkę wyrównuje jej powierzchnię, a po kilku miesiącach stosowania moje paznokcie są tak twarde, że nic nie jest w stanie ich złamać. Nie rozdwajają się, w ogóle nie zadzierają. Skórkom dał "nowe życie"- nie są już postrzępione, zapobiega zadziorom. Poza tym doskonale nawilża zarówno skórki, jak i dłonie. Daje uczucie nawilżenia, gładkości.
-Na noc nakładam go na...twarz:) Mimo, że uchodzi za jeden z najbardziej komedogennych (powodujących zatykanie porów) olejów, to u mnie sprawdza się rewelacyjnie. Mimo, że mam cerę trądzikową oraz dużą tendencję do zmian trądzikowych na ramionach i dekolcie, to odważyłam się nałożyć go na miejsca dotknięte problemem . Rano przeżyłam szok- świeże stany zapalne były niemal całkowicie wygojone, uspokojone, zniknęły obrzęki i zaczerwienienia. Po miesiącu stosowania częstotliwość pojawiania się zmian ograniczyła się do kilku krostek tygodniowo... W moim przypadku okazał się REWELACYJNYM pogromcą trądziku, dodatkowo rozjaśnił przebarwienia.
-Dodałam do niego odrobinę wosku pszczelego aby utwardzić olej i rozgrzaną całość wlałam do pustego sztyftu na pomadkę. Pierwszy raz się nie powiódł, jednak po dobraniu odpowiednich proporcji uzyskałam nawilżającą pomadkę o mocny działaniu ochronnym. Stosuję ją głównie zimą, w cieplejszych miesiącach tylko na noc.
-Olej nadaje się także do... mycia nim zębów! Całkowicie naturalny skład nie szkodzi im, sam produkt zapewnia dokładne mycie i dobre oczyszczenie szkliwa. Gdy usłyszałam o tym zastosowaniu była średnio przekonana, ostatecznie ciekawość wzięła górę i spróbowałam. Przy pierwszym myciu dziwne uczucie, brak miętowego oddechu . Ostatecznie szorowaniu nie było końca, myłam nim zęby dwa razy dziennie przez trzy miesiące. Wybielił szkliwo, efekt był mocno zauważalny, ponieważ po myciu nie płukałam zębów wodą. W ogóle zachęcam Was do zapoznania się z wpływem oleju kokosowego na zęby. Moja dentystka tej praktyce nie była przeciwna, próchnica ani inne negatywne efekty nie wystąpiły. W przeciwieństwie do pasty olej ma 100% naturalny skład, poza tym wystarcza na dłużej, nie jest opakowany plastikiem rozkładającym się długie lata.
Nawiązanie do jednej z recenzji, którą przeczytałam poniżej: to, że olej ma mocny, kokosowy zapach wcale nie świadczy o braku stuprocentowej naturalności. Wręcz przeciwnie- jest znacznie lepszy od tego bezzapachowego, ponieważ jest nierafinowany, tłoczony na zimno, a więc zachowane zostały jego naturalne właściwości. Olej, który nie ma zapachu, jest gorszej jakości.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
W marketplace Allegro, Amazon