Lush Karma EDP 

Pefumy dostałam dzięki mojej siostrze pod choinkę. Zamiast sztyftu obecnie jest wersja w uroczej puszcze (solid). Karma marzyła mi się od długiego czasu. Na dodatek kojarzą mi się z starą piosenką "Karma coma" grupy Massive Attack. I i faktycznie Karma to zapach Jamajki. Jest owocowo przyjemnie. Jak na egzotycznej wyspie. Wyczuwam w nich przyjemne cytrusowe owoce - i nie jest to soczek dla małego dziecka w kartoniku które piłam w podstawówce. Nie to nie to, to świeżo wyciskane owoce. Jest kwaśnie, dość przyjemnie. Równie przyjemne owocowo są perfumy Hermesa "Eau d\'Orange Verte" w których wyczuwam równie przyjemną nutkę kwaśnych owoców. Tu jest podobnie, choć czuję przełamanie goryczkowatą paczulą. Nie ma efektu pleśni znanej mi z Borneo 1834, w których czekolada jest ostra i z pleśnią. Tu paczula jest delikatniejsza - nadal ostra, ale bez przesady mocna. Czuję też przyprawową nutę. Może nie jest to cynamon jak u poprzedniczki, ale czuję lekko orientalną nutę. Czuje też lekką gorycz lawendy. Kadzidło jest pod koniec. Delikatne, czułe, nie jest ostre i mocne jak w kadzidlakach typu Czarny turmalin. Gdy ktoś szuka orzeźwienia, a nie takiej super mocy kadzidlanej to Karma jest dla niego. Gorycz połączona z orzeźwieniem i lekkim orientem. Tak odczuwam Karmę. Choć zazwyczaj preferuję kwiatowe perfumy - lub te z kadzidłem i przyprawami to Lush Karma jest przyjemnym owocowym wyjątkiem. Lubię je. Na pewno będę miała nie raz je - czy to jako uroczą puszkę (taką jak mam obecnie) czy jako flakon. Faktycznie piosenka Massive Attack "Karma coma" i słowa "Karmacoma, jamaica\' aroma" są odzwierciedleniem Lushowej rodziny Karma. Są niedrogie, ale dla mnie cena w perfumach gra drugie skrzypce - za zapach mogę zapłacić każdą kwotę. Projekcja perfum jest spora - kilka godzin z zapachem pewne. Jest blisko skóry. A, uwaga moja drobna - gdy używacie formy solid to wszystko co dotkniecie po nałożeniu karmy będzie nią pachnieć - także uwaga z dotykaniem czegokolwiek. Używam tego produktu od: 2 tygodnie (sporo testów nadgarstkowych - będzie z 7 - 8) Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszej puszki (wersja solid).

Przy okazji zakupow w Lushu psiknelam na nadgarstek ,po czym zapomnialam o nim na chwile .Wyszlam ze sklepu ,poszlam sobie dalej i....cudowny zapach krazacy wokol mojego nosa zmusil mnie zebym przypomniala sobie o nadgarstku.Wspaniala ,ciepla pomarancza ,paczula a na koncu odrobina cynamonu.Zapach inny niz inne,powiedzialabym bardzo jadalny ,taki organiczny -pelna natura jak to u Lusha.Trzymal dosc dlugo .Mialam juz wersje w sztyfcie ale nie byla za bardzo trwala ,wydaje mi sie ze troszke inna.Te sa naprawde piekne,Mysle ze w duecie z kremem do ciala Karma efekt bylby powalajacy hmmm....taka wisienka na torcie. Używam tego produktu od: planuje zakup Ilość zużytych opakowań: narazie zadne