Police Passion Woman EDT 

Dostałam butle 100ml z wymiany i jestem zaskoczona bo dla mnie to nic innego jak różowa kula Britney Spears Fantasy :) Pierwszy psik i już wiedziałam że znam ten zapach,jest słodko,uwodzicielsko ale nie tandetnie.Mają w sobie to "coś" Trwałość przyzwoita,lecz oczywiście krótsza niż Britney. Cieszę się że będą moim zapachem na tegoroczną zimę. Polecam przetestować szczególnie fankom Fantasy. Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100ml

Dostałam ten zapach na prezent i muszę powiedzieć, że nie jest to może najwyższa półka zapachów, ale ma w sobie coś co przyciąga. Mnie osobiście przypadł do gustu :) + idealny na jesień, jakoś zapach kojarzy mi się z tą porą roku :) + pasuje do młodych kobiet + wydajne - krótko się utrzymuje ale ogólnie polecam ;) Używam tego produktu od: marca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Jest to drugi zapach marki Police z którym przyszło mi się zetknąć. Cóż, jedno jest pewne, producenci tych pachnideł są impotentami w kwestii pomysłów. Jakkolwiek "To be woman" jest niczym innym jak butelką Fanty wrzuconą pomiędzy sterylne kwiatki, "Passion woman" idzie na jeszcze większą łatwiznę - wielki różowy wór z cukrem. Nie mogę zrozumieć dlaczego zapachy kierowane do młodych kobiet tworzone są przeważnie według dwóch najbardziej trywialnych receptur: 1. floral fruity 2. ultrasugar Dobre przepisy na pierwsze pchnidło dla "małych księżniczek" w wieku wczesnoszkolnym, ale na pewno nie dla młodych kobiet, które szukają nieszablonowego zapachu, który nie okala co drugiej szyi w wielkomiejskiej dżungli. "Passion woman" otwiera się bezgranicznym cukrem, który przywodzić na myśl może kolorowe "szczypki", które powszechnie można było nabyć na odpuście. Później dołączają syntetyczne owoce, które więcej wspólnego mają z tablicą Mendelejewa niż z wonnym sadem w środku lata. To chyba jakaś pomyłka, że zapach ma podkreślać zmysłowość i temperament...do tego jeszcze do używania w lecie?! Równie dobrze można polać się syropem klonowym na plaży w największy upał. Ta słodycz nie jest ani trochę sexy, ona obezwładnia i przyprawia o ból zębów. Passion woman to kolejny z rzędu klon, który wymierza nam banalnie cukrowy policzek i aż sam się prosi aby ominąć go najszerszym łukiem lub po prostu cisnąć nim o ścianę... Używam tego produktu od: kilka dni Ilość zużytych opakowań: próbki