Nie mam trwałych, popękanych naczynek. Szukałam czegoś dobrego na napadowe rumienienie się twarzy. Problem ten dotyka mnie w sytuacjach stresowych, pod wpływem emocji. Wtedy pojawia się On. Pan Burak. Co zrobisz? No nic nie zrobisz. A jednak! Chyba znam jeden sposób, dziewczyny. ;)
Krem kupiłam w okazyjnej cenie za 40 kilka złotych. Cena bardzo fajna, do przełknięcia, w porówaniu do tych oferowanych w większości aptek. Pojemość 30 ml, trochę mała, ale produkt jest wydajny, ja go stosuję tylko na problemowe miejsca, czyli policzki - kładę cieniutką warstwę. Przy takim stosowaniu myślę, że starczy spokojnie na kilka miesięcy.
Konsystencja jest odpowiednia, ni to rzadka, ni gęsta. Taka w sam raz. Kremik ma lekki kolor beżowy, cielisty. Na skórze go nie zauważam. Pachnie trochę jak kostki rosołowe. Tak, to chyba jakaś woń z tej gamy. ;) Spokojnie, trzeba się wwąchać by to poczuć, na skórze zapach się nie utrzymuje.
Teraz najważniejsze - działanie. Powiem tak, z lusterkiem nie chodzę przy twarzy, więc trudno mi stwierdzić czy i kiedy się czerwienię. Uczucie ciepła na twarzy nie towarzyszy mi tak często, więc burak też na pewno się zminimalizował. Jestem przekonana, że pojawia się rzadziej. Ale uwaga; były chwile, dosłownie na palcach jednej ręki można je policzyć, gdy rumieńce były, czy duże - nie wiem. Z całą pewnością szybciej zniknęły.
Sądzę, że stosowanie produktów tego typu zapewnia też pewien komfort psychiczny - mam krem na twarzy = będzie dobrze, wypieki pewnie się nie pojawią. Działanie hamujące rozszerzanie naczynek oczywiście jest. Nie wiem, czy krem wyleczy problem i będzie działał długofalowo. Raczej nie sądzę, bo na takie kłopoty to już dermatolog ma pole do popisu. Tego typu kosmetyki działają doraźnie.
Ja jestem zadowolona i każdemu serdecznie polecam. Myślę, że powinien się sprawdzić u większości osób z problemami podobnymi do moich. Czuję się pewniej, gdy mam go na twarzy. Ryzyko wystąpienia rumienia jest zdecydowanie mniejsze. To przykre zjawisko PRAWIE wcale mnie nie dotyczy. Tak, jak wspomniałam - nie ma się co czarować, apteczny kremik bez recepty zaleczy, pomoże na chwilę w mniejszym lub większym stopniu, ale nie wyleczy. Każdy powinien wypróbować go na sobie, ale patrząc po recenzjach - warto!
Produkt skuteczny. Na pewno kupię kolejne opakowanie, ale najpierw przetestuję coś innego. Być może podobny efekt można osiągnąć czymś tańszym a równie dobrym. Jeśli nie znajdę zamiennika, wrócę z podkulonym ogonem i przyznam KWC. Zobaczymy. :D
Pół gwiazdki odejmuję tylko i wyłącznie za to, że nie jest cudotwórcą, bo Pan Burak raz na ruski rok lubi się pojawić. ;)
Używam tego produktu od: 1 miesiąca
Ilość zużytych opakowań: jedno