Ten balsam to prawdziwa postawa, jeśli chodzi o pielęgnację suchej i wrażliwej skóry. Ma prosty skład, delikatną formułę i działa dokładnie tak, jak powinien, czyli nawilża i koi skórę bez zbędnych udziwnień.
Pierwsze, co zwraca uwagę, to jego konsystencja. Jest niezbyt gęsta, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie zostawiając tłustej ani lepkiej warstwy. Po nałożeniu skóra od razu staje się miękka, gładka i przyjemnie nawilżona. Nie ma uczucia ściągnięcia ani podrażnienia, co dla mnie jest superważne, bo moja skóra potrafi reagować kapryśnie na wiele produktów.
Opakowanie jest bardzo wygodne, uwielbiam tego typu rozwiązani, prosta klasyczna butelka z pompką, która działa sprawnie i pozwala wycisnąć odpowiednią ilość balsamu. Nic się nie wylewa, nic nie brudzi, a to dla mnie duży plus, zwłaszcza gdy używam go codziennie. Sam design jest prosty, ale za to klasyczny i trochę taki apteczny, co od razu sugeruje, że mamy do czynienia z dermatologicznym produktem do pielęgnacji.
Co do działania według mnie to jest po prostu pewniak. Sprawdza się na co dzień, zwłaszcza zimą, kiedy skóra robi się bardziej sucha. Można nim smarować zarówno twarz, jak i całe ciało, więc to taki uniwersalny produkt, który dobrze mieć pod ręką. Nie ma zapachu, nie podrażnia, nie zapycha porów, więc nada się nawet dla bardzo wrażliwej skóry.
Podsumowując, jeśli szukasz balsamu, który po prostu robi swoje – czyli nawilża, koi i nie powoduje żadnych niespodzianek to Cetaphil jest świetnym wyborem.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl