Burberry Burberry Touch for Woman EDP 

Jest to już moja druga buteleczka tego cudeńka. Burberry uwielbiamy, a te perfumy kocham. Wg mnie są idealne na jesien, do codziennych jak i wieczornych stylizacji. Na każdą okazje. Zapach utrzymuje się bardzo długo, wystarczyło użyć raz i nie trzeba było tego dnia już poprawiać. Bardzo wydajny. Kwiatowo - zielona kompozycja idealnie się przeplata, nie ma w niej niczego za dużo, jest perfekcyjnie. Dodatkowo buteleczka jest bardzo elegancka i klasyczna, idealnie mieści się w dłoni. Jak widać na załączonym zdjęciu, kolejny flakon już prawie opróżniony ????♥️

Pierwsza wyczuwalna nuta to pieprz - na początku czuję praktycznie tylko pieprz. Nie mówię, że to źle, lubię pieprz, ten jest egzotycznym pieprzem czerwonym. Z czasem pojawiają się nuty bardziej słodkie, w końcu zaczynają dominować, ale to intrygująca "brudna" i pieprzna słodycz, lekka, ale z charakterem. Wyraźnie czuję piwonię, cedr, konwalię i czarną porzeczkę. Świeży i intrygujący zapach, niekoniecznie mój faworyt od Burberry, ale lubię go latem. Subtelny, a jednocześnie ma charakterek. Charakterek, ale osobowość to już za dużo powiedziane - nie jest zbyt skomplikowany, ani rozwojowy. Po prostu ta brudna, pieprzna słodycz i na tym się zaczyna i kończy. Może zaintrygować, ale już nie zafascynować.

Burberry touch trafiło mi się przypadkiem. Akurat szukałam nowego zapachu, bo poprzednie mi się skończyły, a trafiłam na okazję na ebayu. Opakowanie klasyczne, wykonane z bardzo porządnego, ciężkiego materiału. Podoba mi się drewniana zakrętka. Ogólnie wygląd elegancki. Co do zapachu to sama nie wiem. Na początku pomyślałam, że hmm świetnie zgrywa się z zapachem papierosów na ciele. Potem poczułam drewno, mocno mydełko, jakieś owocki w tle. Sporo pudru, przesiąkniętego delikatnym zapachem świeżego tytoniu. Zapach jest bardzo intensywny, trwały i ma też sporą projekcję. Ogólnie nie jestem zawiedziona, nie jestem ukontentowana. Skończę butelkę na pewno. Świetnie moim zadniem pasuje to zapach na wiosnę i lato, jeśli jesteście fankami ciężkich, kobiecych, eleganckich zapachów, a macie dość przytłaczających "śmierdziuchów" w rodzaju shalimar, no.5, gres cabochard w słoneczne, lżejsze dni. Jednak jest to zapach specyficzny i nie każdemu może się spodobać.

Niestety miałam okazję poznać Touch of Women od złej strony przez koleżankę z pokoju w pracy, która pewnego dnia przerzuciła się na ten zapach i zlewała się nim obficie. Była święcie przekonana, że skoro reklamowany jest jako zapach czystości i świeżości to tak też będzie odbierany przez otoczenie. Na szczęście nie tylko ja miałam z tym problem i olfaktoryczny armagedon nie trwał za długo. Potem gdy zapach w mniejszych ilościach był już dla mnie znośny nie umiałam już spojrzeć na niego przychylnie. Jedyne co przychodziło mi na myśl to skojarzenie z praniem wiszącym w zarośniętym zielskiem i chwastami ogrodzie. A najgorsze, że pranie to nie zostało wyprane w dobrej jakości detergencie a najtańszym drapiącym w gardło proszku do prania. Nie wiem co wzbudza we mnie takie skojarzenia. Nuty zapachowe powinny mi się wręcz podobać. Jest tam dużo owoców między innymi pomarańcza, jeżyna, porzeczka, malina i brzoskwinia. Jest bukiet z moich ulubionych kwiatów - piwonii, lilii i tuberozy. Baza też powinna być przyjemna z migdałami, wanilią i cedrem. Jak czytam opis nut zapachowych to wydaje mi się, że pomyliłam zapachy.

Wiązałam z tym zapachem duże nadzieje jako, że męski odpowiednik jest po prostu genialny! Niestety...w damskiej werji Touch na próżno szukać podobieństwa do uwodzicielskiego pieprzu w Touch for Men. W wersji damskiej mamy głównie zielsko i to mieszankę chyba wszystkiego co zielone i trawiaste naraz - od zapachu ziół na leśnej polanie, po skoszoną trawę i niestety również podgniłe łodygi na bagnistych terenach... Pierwsze otwarcie jest właśnie takie, w późniejszym czasie świdrująca nos ostrość ziół zostaje posypana dużą warstwą cukru i staje się dość delikatna ale za to bardzo mdława, delikatnie mydlana. Zupełnie to do mnie nie przemawia. Do tego wszystkiego zapach jest mało trwały, szybko się ulatnia...i może dobrze bo to kompletnie nie moja bajka.

Dostałam próbkę (2 ml) w perfumerii dołączoną do zakupów, którą uzyłam kilka razy aby wyrobic sobie zdanie (niepochlebne zresztą) na ich temat... Dla mnie "Touch for Woman" to....klasyczna Pani Walewska, której nie jestem w stanie zniesc... Otwiera się bardzo podobnie... Pierwsze psikniecie recenzowanego pachnidła i rzuca na kolana ostra, odpychająca, wywołujaca odruch wymiotny woń spalonej gumy czy tez nafty...trudno okreslic. Długo łagodnieje więc trzeba się troche pomęczyc z pierwszymi fazami zapachu. ... Gdy juz to nastapi, przemienia się w zwykłe, mdłe mydełko, ale gdzies tam daleko w tle wiruje nadal ta ostra, niezidentyfikowana nuta. Po około godzinie przestaje go czuc... i nadchodzi ulga...:) Tak więc mój nos odbiera go wlasnie w taki sposób...Brrr Używam tego produktu od: ok 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: próbka 2 ml

Z powodu obecności róży, mchu dębowego, jaśminu i pomarańczy przez sekundę bardzo miło zapachniało mi Kingdom McQueena. Touch to jednak niepowtarzalny zapach, który w zaskakujący sposób układa się na mojej skórze. Kwiaty mieszają się z pieprzem, żeby po jakimś czasie, w towarzystwie jaśminu i wanilii, przenieść mnie na leśną ścieżkę pośród jeżyn, konwalii, cedrowych igiełek oraz mchu. Porzeczek i malin przy ścieżce się nie doszukałam, zaskoczyła mnie tam jednak obecność brzoskwini. Perfumy zaskakują - a to lubię. Bardzo podoba mi się zmienność Touch. W istocie przypomina dotyk - odmiennych zapachów, jak gdyby spacerowało się po ogrodzie botanicznym, w którym specjalne miejsce zarezerwowano dla aromatycznych skarbów lasu. Używam tego produktu od: 2mc-e Ilość zużytych opakowań: 50ml

Lubię takie niespodzianki, jak ta, którą sprawiła mi omawiana propozycja Burberry. Wcześniej bowiem nie zagłębiałam się w to, jakie nuty zapachowe zostały w niej złączone i sięgając po flakonik byłam pozbawiona tak uprzedzeń, jak i oczekiwań. Tymczasem \'Touch\' to według mnie niebanalny zapach z charakterem, stanowiący udany mix nut orzeźwiających i łagodnych. Otwarcie jest bardzo dynamiczne, brzmią w nim bowiem cierpkie nuty dojrzałych jeżyn i czarnej porzeczki, podbijane wibrującymi drobinami różowego pieprzu i pomarańczy. Na tym etapie zapach zwraca uwagę otoczenia swoją intensywnością, dodaje noszącemu wigoru i wyostrza zmysły. Gdy jego początkowa moc z biegiem czasu odrobinę słabnie, na czoło wysuwają się aromaty tych owoców, które są równie soczyste i smakowite, jak te pierwsze, jednak słodsze od nich i bardziej łagodne, tak dla otoczenia, jak i samego pachnącego \'Touch\'. W tej fazie projekcji najbardziej rozpoznawalna staje się dla mnie woń pulchnej brzoskwini w zamszowej skórce, w towarzystwie jaśminu i lilii, które przybliżają zapach do skóry, nadając mu wyważonego i bardziej stonowanego wyrazu. Wciąż jednak jest to kompozycja silna i wyczuwalna, choć mimo wszystko nie nazwałabym jej ogoniastą. Ale udany mélange owoców i kwiatów, to nie wszystko. Zaskakujące jest w nim również to, jak niepostrzeżenie z faz pełnych wigoru i energii zapach przechodzi w łagodność i spoczynek, wyrażany smużkami aromatu drzewa cedrowego i mchu. Miękkiej zielonej poduszki, po której chciałoby się wodzić dłonią, patrząc jak posłusznie ugina się pod jej ciężarem. Gdzieś daleko w tle i prawie niedostrzegalnie majaczy wanilia zamykając całość trwania zapachu po niecałych 6 godzinach od aplikacji. Analizując jakim przeobrażeniom w czasie ulega \'Touch\' wyobrażałam sobie, że idealnie pasowałby do współczesnej kobiety pracującej. Twardo stąpającej po ziemi, asertywnej i stanowczej, która po powrocie do domu, z ulgą zdejmuje czółenka w kolorze nude i zarzuciwszy nogi na stół delektuje się słodką chwilą tylko dla siebie. Używam tego produktu od: Testy Ilość zużytych opakowań: ...

Początek rzeczywiści ostry, atakujący , świdrujący.Warto poczekać , warto być cierpliwym , bo juz po kilkunastu minutach zapach zmienia swój charakter, staje się ciepły, mydlano-pudrowy, bardzo elegancki i klasyczny . U mnie trzyma się blisko skóry, ale jest trwały, wystarcz niewielka aplikacja. Nie rozróżniam poszczególnych nut, porzeczka ? - majaczy, wanilia ? -tak odrobinę, kwiaty? - z pewnością, owoce? -trochę, mech - no tak chyba to mech . Niesamowita kompozycja tworząca jedność , bardzo przemyślana, takie artystyczne rzemiosło. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100 ml ( mam nadzieję , że mi się nie znudzi )

Pozytywne zaskoczenie. Spodziewałam się nudnego kompociku o niedużej trwałości - słodziaczka na popularną modłę. Dostałam eleganckiego kwiatowca o ponadprzeciętnej projekcji z gładko ułożonymi nutami. Na mojej skórze dominuje piwonia i konwalia, wyczuwam trochę pieprzu. Później pojawiają się nuty zielone i robi się mydełkowato. Baza to kwiatowe mydełko z elementami ostrej zieloności. Touch nie jest słodki (tylko odrobinę), jest jednak grzeczny i zachowawczy, a jednocześnie z mocną osobowością. Chwalę te kwiatowe nuty, bo z jednej strony nie są dziewczynkowe, a z drugiej nie jest to oszałamiający, zobowiązujący ciężki bukiet. Pod tym względem Touch świetnie zapełnia pewną lukę wśród popularnych dziś kwiatowców. Wyważony, z klasą, przyjemny, na każdą okazję, choć zdecydowanie prędzej do biura niż do łóżka. Trwałość ok. 5 godzin przy minimalnej dawce (próbka). Używam tego produktu od: dziś Ilość zużytych opakowań: próbka

Zapachy Burberry mogłabym kupować w ciemno i się nie zawieść - tak też było w "Touch". Celuję w zapachy trochę zagmatwane, i trudne- bo taka jest moja skóra, która tłamsi zapachy proste i zniekształca świeżaki. Wcześniej romansowałam udanie z "Brit"- zarówno pod względem trwałości, jak i rozwoju kompozycji, a "Touch" jest zapachem jeszcze lepiej wchodzącym w symbiozę z moją skórą. Uwaga- młode wielbicielki kwiatowych słodkości oraz adoratorki ozonowo-ogórkowych zapachów- ten Burberry nie jest dla was! Bo to killer na wejście trochę jest, i trochę nachalniak... Z tym zapachem trzeba powalczyć na początku, a potem przyjąć go takim jakim jest. A jest ciekawy i nowoczesny. "Touch" bez kompleksów obwieszcza swoje pojawienie się- nic nie da się tu ukryć, a więc o przesadę nietrudno. Jedna aplikacja wystarcza na 10h- jak dla mnie absolutny rekord. Mimo mocnego wejścia, "Touch" okazuje się w następnych nutach niezwykle harmonijny, gdyż nie posiada nut zapachowych dominujących czy wysuwających swoje drapieżne pazurki. Opis poszczególnych nut jest bezcelowy- twórcom udało się zebrać je wprzenikającą się jedność z lekkim i eleganckim apogeum, bardzo kojarzącym mi się się z końcem grzecznego kapeluszowego garden party... Dlatego określam je jako trudne- ostre wręcz pudrowo-pomarańczowe wejście kontrastuje z wielogodzinną tonizującą zapachową bajką. Trzeba na nią poczekać, aby móc się podelektować... Moge być zmęczona po całym dniu użerania się z rzeczywistością, z niecałkiem już świeżym makijażem i ciuchami, a "Touch" nadal utrzymuje swój styl i formę. Piękne, niebanalne, nieoczywiste, bardzo je polubiłam. Używam tego produktu od: 2 mc Ilość zużytych opakowań: bardzo wydajne- więc odrobinę

Pierwsze nuty mogą drażnić-otwarcie jest ostre, jakby pieprzne, po kilkunastu minutach można wyczuć różane nuty. Perfumy w miarę noszenia nabierą pudrowo-mydlanych nut. Zapach ciepły ale nie słodki , można powiedzieć, że orientalny chociaż wanilia nie jest mocno wyczuwalna. Ładny, trwały zapach na codzień. Trwałość bardzo dobra, utrzymuje nawet do 8 godzin na skórze, na ubraniach przez dwa dni. Zapach ogólnie ładny raczej na chłodniejsze dni. Używam tego produktu od: kilku lat Ilość zużytych opakowań: 2 pełne setki

Kupiłam zapach w ciemno ponieważ spodobał mi się męski odpowiednik i to był duży błąd. Zapach jest wg mnie okropny i nie wiem nawet co mi w nim nie odpowiada. Chyba wszystko. Liczyłam na mydlany akcent, który bardzo lubię ale się rozczarowałam. Touch jest po prostu żaden. Radzę przetestować przed zakupem Używam tego produktu od: jeden dzień Ilość zużytych opakowań: 5 psiknięć

Bardzo oryginalny,swiezo pudrowy zapach,nie sadze,ze dla kazdego,proponuje przetestowac przed zakupem,ale mi sie bardzo podobaja,poprawiaja mi zawsze nastroj,raczej dla mlodych,energicznych osob,perfumy inne niz wszystkie Trwalosc bardzo dobra Butelka zabawna Używam tego produktu od: 2 miesiecy Ilość zużytych opakowań: Jedno

Ocena zapachu to trudna sprawa, bo przeciez kazdy lubi co innego. Zapach nie moj, na pocztku jakis ziolowy, albo trawiasty?Potem zmienia sie w ladniejsza won, ale taka jakich wiele, typowy swierzuch, ktory juz gdzies wczesniej czulam. Nie czuje w nim mojej ukochanej czarnej pozeczki. Trwalosc wola o pomste do nieba, za 200 zl oczekiwalam czegos lepszego tymbardzuej ze to edp a nie edt. Mam edt jpg ma dame i z trwaloscia jest o wiele lepiej.Zreszta przyznam sie bez wstydu, ze kiedys uzywalam bazarowych podrobek i ich trwalosc powalala touch na kolana. Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: 1x 50 ml

Są ładne, na lato jak najbardziej , delikatne, frywolne a za razem takie ułożone,świeże, łagodne i bardzo trwałe .Nie zmęczą otoczenia:)Nie spodziewałam się że Burberry komponuje takie ciekawe zapachy. Kocham perfumy a te są kolejne kupione w ciemno , w perfumerii nie umiem nic sobie wybrac:) Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań: w trakcie małej30ml

Wg mnie jest to zapach przeznaczony dla eleganckich, młodych kobiet. Ma nieco mydlany akcent, jest jednak przyjemny, nie drażniący, nie dusi. Dosyć trwały, jednak z czasem traci \'to coś\'. Używam tego produktu od: Już zużyty. Ilość zużytych opakowań: Jedno.

przymierzalam sie do nich juz od huhu i jeszcze troche, az w koncu kupilam na lotnisku, bo bylam promocja - butelka 100ml i poki co stoi sobie na poleczce i czeka, az uzyje przed snem, bo jak dla mnie te perfumy nadaja sie jedynie jako zapach do spania i to bez faceta, bo wtedy zaden chyba ogien sie nie wyzwoli;) Jak dla mnie proszek do prania i mydlo. Przezroczystny i malo wyrazisty. Trwalosc tez srednia, chociaz moze po prostu dlatego, ze moja skora nie reaguje tak jak powinna, nie wiem;] Nie mam pojecia czemu tak chcialam miec te perfumy;/ Zapach moze jeszcze nadaje sie do szkoly? ale to dla licealistki, ktora nie bardzo chce byc zauwazona, po prostu aby pachniec;] EDIT: chyba mam jakieś rozdwojenie osobowości, ponieważ znów zakochałam się w tych perfumach. Jako, że są teraz w Superpharmie, to oczywiście postanowiłam przypomnieć sobie jak pachna i BUM! znowu mnie oszołomiły i postanowiłam je nabyć. Mam nadzieje, że tym razem po dłuższym stosowaniu nie staną się znowu zbyt mydlane;) Tak myślę sobię, że chyba mi odpowiadają zdecydowanie bardziej w chłodne dni aniżeli ciepłe i to może znacząco wpływać na ich odbiór przeze mnie;) Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: 2