Tak! - Zdecydowanie.
Zdecydowanie pożądany przy cerze tracącej elastyczność, a także problematycznej, z wszelkimi niedoskonałościami, przy chorobach skórnych. Jak dla mnie wybawienie, aczkolwiek sam z siebie nie czyni cudów. To doskonała podstawa w pielęgnacji przeciwzmarszczkowej, jednakże, by wydobyć z niego całą moc działania, potrzebna jest kompleksowa i mądra pielęgnacja z innymi składnikami o udowodnionym działaniu.
W moim przypadku jest to kwas hialuronowy, witamina C, koenzym Q10, aloes oraz inne naturalne ekstrakty, minerały, peelingi kwasowe, oraz niewielkie ilości olejów. Niewielkie, gdyż moja tłusta cera nie toleruje codziennego olejowania i nie potrzebuje. Bez tych substancji kolagen nie działa jak trzeba, tzn na odczep się coś tam robi, ale bez szału. W moim przypadku porządnie zaczął działać dopiero, gdy postanowiłam go nakładać na, a nie pod inne kosmetyki.
Po oczyszczeniu twarzy nakładam wybiórczo różne składniki, czy to w formie serum (obecnie serum Alterra od roku), czy samodzielnej. zależy od dnia i stanu skóry. Na koniec zawsze nakładam żel hialuronowy wymieszany w zagłębieniu dłoni z kolagenem. Genialny duet.
Po zużyciu praktycznie całego opakowania w dużej pojemności 100 ml muszę przyznać, że kolagen robi z moją skórą wiele dobrego, czego brakowało, gdy go nie używałam.
Przede wszystkim zwęził pory, wygładził i uspokoił cerę. Twarz wygląda inaczej, lepiej, bije zdrowym blaskiem, powieki są podniesione, zniknęły worki pod oczami, a cienie wyraźnie rozjaśniły się. Działa antyoksydacyjnie, bo nie pojawiają się czarne wągry, które miałam od zawsze, przedłuża efekty pozytywnego działania zabiegów kwasowych. Wągry były moją zmorą, czasem znikały, ale za dwa dni wracały. Po peelingu kwasowym stosując kolagen nie miałam wągrów przez 4 miesiące w ogóle.
Wzmacnia działanie wcześniej nałożonych produktów, poprawia ich wchłanianie, nawet, gdy wcześniej sprawiały problemy np jeśli były lepkie, gdyż sam wchłania się błyskawicznie, sekunda i po fakcie. W połączeniu z Ha fantastycznie napina skórę nie wysuszając jej, sam żel Ha nie dawał tego. Wszystko błyskawicznie się wchłania i stanowi idealną bazę pod makijaż. Z czasem twarz zmieniła koloryt na żywszy.
Przez wiele lat używałam mocno kryjących podkładów, teraz każdy jeden podkład, jaki testuję na tej bazie i na mojej odmienionej cerze wygląda znakomicie i utrzymuje się w nienagannym stanie przez cały dzień. Kolagen uspokoił łojotok co najmniej w połowie. Bardzo rzadko cokolwiek mi wyskakuje, a nawet jeśli, to szybciutko się goi.
Tuż po nałożeniu przynosi ukojenie, niweluje wszelkie podrażnienia, przyspiesza gojenie, likwiduje obrzęki.
Produkt należy przechowywać w lodówce, jest praktycznie bezzapachowy, odrobinę czuć zapach surowizny, ale jest on bardzo nikły, jest to kolagen cielęcy, co może niektórych zupełnie odrzucać, sama mam mieszane odczucia, jednakże z tego, co się dowiedziałam, kolagen pozyskiwany jest bez żadnego wpływu na proces uboju. Ma rzadką i śliską konsystencję, bardzo lejący, opakowanie niestety nie posiada żadnego dozownika, co jest błędem przy tego typu konsystencji, to zwykła butelczyna z gwintowanym otworem. To w zasadzie jedyna wada produktu. Można sobie jednak jakoś z tym poradzić, np przelewając zawartość do sterylnie wyczyszczonej buteleczki z ogranicznikiem lub wykombinować pasujący.
Cudów żadnych nie ma pod względem długofalowych rezultatów, tzn produkt działa, dopóki jest i go używamy, więc wypadałoby go stosować przez lata:-) Jak na razie nie mówię nie, zamierzam kupić kolejne opakowanie, żeby już teraz mieć w zapasie. Jeśli jednak w czasie używania pojawią się jakiekolwiek zmarszczki, nie omieszkam o tym tutaj poinformować. Póki co jest dobrze, jest bardzo dobrze, istniejące zostały wygładzone, nowe nie powstają, a skończyłam już 30 lat, jak z bicza trzasł i od jakiegoś czasu zauważałam pierwsze oznaki starzenia, gdyby nie to, pewnie nie zwróciłabym uwagi na kolagen.
Muszę jeszcze zaznaczyć, iż jest to póki co najtańszy dostępny na naszym rynku 100% czysty, niezhydrolizowany, natywny kolagen z zachowaną trójspiralną strukturą helisową, bodaj nanocząsteczkowy. Inne marki szczycą się wybitnymi właściwościami swoich wyrobów kolagenowych, jadnakże są one 3-4 razy droższe i nie są czyste, jednoskładnikowe, jak ten, lecz z oszczędności sporządzane na bazie wody, zawierają też dodatki konserwantów i innych "poprawiaczy", więc mimo, że takie kolageny powstają z ryb, co może być przyjaźniejsze w odczuciu, to nie widzę uzasadnienia tak wysokich cen. Z miłą chęcią jednakże porównam je z poczciwym Bingo, gdy nadarzy się ku temu sposobność.
Pragnę też poinformować, że jeśli szukacie kolagenu, który ma działać, czyli przenikać w głębsze warstwy naskórka, to koniecznie należy zwracać uwagę na opis producenta, a także na specyfikację składnika, bo można się naciąć kupując zwykłą, a przede wszysktim tanią żelatynę (Hydrolized Collagen, Collagen) za dużą sumkę, to jednakże nie to samo.
Używam tego produktu od: 5 miesięcy ( mega wydajny, byłby jeszcze bardziej, gdyby miał dozownik)
Ilość zużytych opakowań: ok 80 ml.