Jestem wielką fanką produktów naustnych, w szczególności szminek. Tą dostałam w prezencie od Mamy. Mój kolor to 204, piękna żywa fuksja, po prostu kolor cudowny dla jasnych i bardzo jasnych karnacji (jeśli ktoś lubi takie odcienie of kors).
Opakowanie bardzo na plus, wizualnie do niczego się nie przyczepię, bo wszystko jest bardzo bardzo na tak.
Pomadka ma bardzo ładny, taki trochę jakby kremowy(?) zapach, nic podobnego do szminek z Maca, ale bardzo ładny zapach.
Kolor jak już wspomniałam jest dla mnie cudny.
Niestety tutaj zaczynają się schody. Pierwszym z nich jest konsystencja. Niby wszystko ok na pierwszy rzut oka, ale nakładając ten produkt mam wrażenie, że ona się tak jakoś trochę tępo rozprowadza, na pewno nie jest to super poślizg (porównując do innych pomadek, które mam, a jednak mam ich trochę), kolor po nałożeniu wygląda bosko, nieco tak świetliście, porównałabym go do wykończenia Macowego Amplified Creme - wyrazista barwa i pełne krycie, ale też blask. Niestety pomadka zmienia swoją formułę na ustach po godzinie, staje się bardziej matowa, wyblakła, tak jakby kolor znikał od środka. Drugą sprawą jest to, że ona wyjeżdża poza kontur warg, co jak co, ale kuźwa tego wybaczyć nie jestem w stanie, bo jednak ten kolor jest mocny i wyraźny. I nie pomaga zastosowanie konturówki czy inne cuda wianki, ona po prostu się rozlewa poza kontur, chociaż to rozlewanie jest mniejsze, niż znikanie i dzieje się po nieco dłuższym czasie (tak po 3-4 godzinach od nałożenia). Także niestety nie jestem do końca zadowolona, wolę inne formuły, trwalsze i nie wyjeżdżające poza kontur. Oczywiście ta szminka nie jest zupełnie tragiczna, nosić się ją da, ale raczej na długi dzień w pracy nie polecam, bo poprawki co chwila będą koniecznością.
Formuła tej pomadki jest jednak bardzo wydajna i niewielka ilość wystarczy na pokrycie całych ust, także zajmuje trochę, żeby ją zużyć (niestety, bo przecież jej nie polubiłam).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie