Najel Orange Blossom Water Woda z kwiatu pomarańczy

Wodą z kwiatu pomarańczy zastąpiłam hydrolat z oczaru, który mnie podrażnia. Produkt przelałam do buteleczki z atomizerem i spryskuję nią twarz rano i wieczorem po oczyszczaniu. Trudno spodziewać się po takiej wodzie cudów, jednak wyraźnie odświeża skórę (nawet używana np. w ciągu gorącego dnia, potrafi przynieść miłe uczucie orzeźwienia). Cera jest gładka, zdrowo napięta. Podrażnienia i wypryski szybko się goją. Do tego pomaga zachować naturalne pH i poziom nawilżenia. Raczej nie wrócę już do tradycyjnych toników, bo moja skóra bardzo ją polubiła.

Wodę tę kupiłam z ciekawości jako alternatywę dla toniku. Chciałam czegoś jak najmniej chemicznego gdyż pozbywałam się wtedy wysypu niespodzianek na twarzy. Polubiłam ten produkt, stał się obowiązkowym punktem rytuału wieczornego oczyszczania. Pachnie przepięknie - jeśli tak pachnie kwiat pomarańczy to już go kocham. Sama woda - jak to woda, łatwo przemyć nią twarz, jeśli natrafi na jakieś zabrudzenia to zostaną one na waciku. Skóra po aplikacji nie jest ściągnięta jednak odczuwam potrzebę nałożenia kremu. Może woda ta nie ma wszystkich cudownych właściwości opisanych przez producenta ale coś tam jest prawdą. Na pewno łagodzi i jest bardzo delikatna dla skóry - sprawdziła się przy mojej bardziej wrażliwej wtedy cerze. Nie powoduje żadnych podrażnień, nic nie szczypie ani nie piecze. Wiadomo, żadnego działania przeciwzmarszczkowego nie zaobserwowałam. Co do działania przeciw plamom - fakt, zeszło mi sporo wyprysków i nie zostały po nich ślady ale nie jestem skłonna przypisywać tego faktu tej wodzie - choć oczywiście mogła pomóc. Opakowanie bardzo wygodne, z dobrym dozownikiem. Produkt dość wydajny. Zużyłam z przyjemnością. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedna butelka