I jak tu opisać zapach jeśli jest się z nim tak emocjonalnie, wręcz osobowo związanym. Woń w której jak w zwierciadle odnajduje całą swoją młodość, radość, smutek ,studniówkę, pierwszą gorącą miłość i namiętny sex, zdradę, chwile zwątpienia i powstawania z dna a teraz życiowej stabilizacji i pokoju ducha.
Z takim gatunkiem emocjonalnym jest związany dla mnie Gucci Rush, niczym najlepszy przyjaciel, towarzysz doli i niedoli.
Nasza znajomość rodziła się w bólach, podobnie jak drzewo cierpi, odzierane ze swojej własności - żywicy. Ten zapach rozpoczyna się niewiarygodnie żywicznie, i jest to nad wyraz wiernie oddana woń soku sosny i cyprysa. Wtedy można się naprawdę przerazić (niektórzy już w tym momencie wymiękaja :-)), mnie ten początek kojarzy się z ostrzem piły, tnącej bezlitośnie słoje sosnowe w starym tartaku, tu nie ma litości i kompromisów, nawet pomimo tego że zaognioną sytuację próbuje łagodzić sucha woń lawendy, spod jej ramienia wychyla się rozłożysty cedr wsparty żywicznym kadziłem (rodem z Ouarzazate). Jest bosko, dalej ten zapach mógłby już nie ewoluować tylko trwać, trwać i trwać. Ale on szykuje w zanadrzu jeszcze jedną niespodziankę, bowiem uwieńczeniem dzieła jest przepiękna, powtarzam niesamowicie przepiękna paczula i lekko wyczuwalne piżmo.
Dla mnie ten zapach zawiera wszytko co lubię, w idealnych proporcjach, nic się nie kłóci, wszystko pięknie współgra.
Z tego, co się orientuje, zapach był tak charakteryzowany przez producenta, jakoby nie zawierał klasycznego układu trzech stopni, ale objawiał cała swoją moc i piękno, zaraz po aplikacji. Wyjątkiem od tej zasady jest moja skóra, która pięknie i klasycznie ten zapach rozkłada.
Dzięki Gucci Rush odkryłem jak bardzo kocham perfumy, jak są one ważną częścią mojego życia. Pokochałem dzięki niemu też paczulę. On jako pierwszy zachęcił mnie, aby szukać jej różnorakich oblicz m.in w Amenie i ostatnio Terre Hermesa, czyli zapachach które, stanowią moje Ego w perfumach.
Jedyne co nie pociesza jest fakt, że zapach jest wycofany z produkcji, dobrze że mam jeszcze pewne źródła zaopatrzenia.
Zapach nadaje się na co dzień, oczywiście w rozsądnych ilościach, bo jest dość intensywny i dobrze wyczuwalny, ja używam go oszczędnie nawet latem.
Utrzymuje się ma mojej skórze do 8 godzin.
Opakowanie futurystyczne, trudno je opisać, bynajmniej charakterystyczne i dość jedno-zgodne z damską wersją.
Polecam przynajmniej wypróbować. Używam tego produktu od: 7 lat
Ilość zużytych opakowań: nie policzę - dużo