Kupowałam przez stronę producenta. Spodobała mi się nazwa (a tak!) oraz kolor, co do opisu działania, to zasadniczo każdy krem z tej gamy czyni cuda, wybór na podstawie opisu byłby więc trudny. W opisie na stronie podano, że "dodaje aksamitności, poprawia elastyczność skóry" i nie ma tam nic o działaniu antybakteryjnym, o ile się nie mylę.
Krem jest tani, ma ciekawe, poręczne i higieniczne opakowanie. Posiada delikatny, miły zapach, który kojarzy mi się z produktami całkiem innej marki (pewnie ten sam aromat), ale kojarzy mi się miło.
Ma dość gęstą konsystencję, ale rozprowadza się dobrze. Kryje średnio, owszem, ujednolica koloryt. Ma szaro-beżowy, chłodny odcień, który na twarzy traci szarość i wtapia się w naturalny odcień. Mimo wszystko, gdy zimą i wiosną moja skóra była bledsza, wydawał mi się zbyt ciemny i jakby "przygaszał" cerę. A nie jest to do końca efekt, o który nam chodzi.
Niestety, mimo zapewnień, iż "gasi nadmierny połysk" (w opisie w sklepie on-line), dość krótko od zastosowania połysku na mojej twarzy, owszem, nabierał. Bardzo szybko też wchłaniał się i znikał, obnażając nierówności, niedoskonałości.
Mając porównanie z prawdziwym kremem BB (koreańskim), niestety nie zachwycam się tym produktem, ale - obecnie latem, na opalonej skórze sprawuje się on o wiele lepiej (sucha skóra, mimo nawilżania jednak bardziej wysuszona niż zimą, lepiej z nim współpracuje).
Na wielki plus jest to, że nie zatyka i nie powoduje wysypu niespodzianek ani nie podrażnia.
Kolejny plus to mimo wszystko jasny odcień, który nie ciemnieje.
Na minus brak sprecyzowanej siły filtrów UV, czyli w zasadzie brak filtrów (koreańskie 25+ czy więcej to nie jest).
Lubię polskie marki i mimo wszystko zakupię kolejne opakowanie, jako tanią alternatywę na krótkie wyjazdy.